piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział 65

Z mojej perspektywy:

                  Wybrałam szare spodenki i neonową pomarańczową bokserkę. Włosy spięłam w kucyk i wyszłam przed dom, gdzie czekali już chłopcy. Usiadłam na schodkach obok Toma. Jakoś nikt nie miał najmniejszej ochoty się odzywać. Po chwili zza ogrodzenia pojawili się chłopcy. Ruszyliśmy w ich stronę. Zayn uśmiechnął się na mój widok. Taa…
- Hej. Jak się czujesz? – zapytał.
- A dobrze.
Do kina nie było daleko, więc wybraliśmy się pieszo. Trzymałam się z tyłu. Jakoś tak… chciałam pomyśleć na świeżym powietrzu. Jednak nie było mi to dane, bo po chwili dołączył się do mnie Zayn. Miałam go powoli dość.
- Wtedy, gdy powiedziałem ci, że to koniec z naszą przyjaźnią… Ja naprawdę…
- Zayn – nie pozwoliłam mu dokończyć – Było, minęło. Tego samego dnia chciałam porozmawiać z Nath'em, ale on powiedział, że nie mogę przez niego tyle cierpieć i zerwał…
- Dlatego chciałaś to zrobić.
- Tak.
- Czyli teraz… jesteś wolna? – zapytał.
Albo mi się wydawało, albo usłyszałam nutę nadziei w jego głosie.
- Ymm, nie. Wróciliśmy do siebie.
- Mhmm.
- A ty? Masz dziewczynę? – szturchnęłam go w bok.
- Co, ja? Nie, nie mam.
- Ale nie jedna za tobą lata.
- No tak, ale ich tylko sława obchodzi. Nie ma takiej, jak ty…
Okeej to było dość dziwne…
Po kilku minutach byliśmy przed kinem. Chłopcy kupili bilety na jakiś film (nawet nie wiem, jaki). Rozsiedliśmy się wygodnie w fotelach i zaczęliśmy seans zajadając się popcornem. Jakoś nie mogłam się skupić na filmie. Cały czas w głowie siedział mi James… w pewnym momencie odruchowo spojrzałam w lewo i zobaczyłam chłopaka w full capie siedzącego z jakąś blondynką. Ponownie spojrzałam na ekran. Chwila… taką samą czapkę miał Nath jak tu szliśmy… Nieee, przywidziało mi się…

Perspektywa Nathana:

                  W drodze do kina cały czas zerkałem na Anię. Wszystko się zmieniło. Nie jest już tak, jak dawniej… chciałem do niej podejść, porozmawiać, ale wyręczył mnie nie kto inny, jak Zayn. Przeholował. Ale czemu ona tego nie widzi? Czemu nie zauważa, jak on do niej zarywa? A ja? Dlaczego nie zareaguję inaczej? Pomyśli, że jestem zazdrosny. I jestem! Ale nie, nie, nie. Ja tego tak nie zostawię. Pokażę mu.
- Nath…? – Jay wyrwał mnie z moich przemyśleń.
- Ymm, co?
- Pytałem, czy wychodzisz z Anią na jakąś kolację.
- Kolację? Nie wiem, czy znajdzie dla mnie czas – odpowiedziałem i głową wskazałem na nią i Zayn'a.
- Młody, weź z nią o tym porozmawiaj.
- Co? Gryzie was to, że zachowuję się tak, a nie inaczej? Tracę ją i nic na to nie poradzę. Chciałem do niej podejść, porozmawiać, ale on był szybszy. Nic się nie martwcie, dziś mu pokażę…
- Ej! Uspokój się. Nie pozwolę, żebyś ją zranił, jasne? – syknął Jay.
- Na jaki film macie ochotę? – przerwał nam… Liam.
- Eee, na pewno nie romansidło – odpowiedział zdezorientowany Seev.
- Zapytajcie Zayn'a, w końcu to on zaproponował kino – powiedziałem z ironią.
Nikt więcej się nie odezwał. Gdy byliśmy na miejscu chłopaki zaczęli kupować bilety. Nie mam pojęcia na jaki film, nie to teraz siedziało mi w głowie. Zacząłem szukać jakiejś dziewczyny. Tak, nie przejęzyczyłem się. Ania nie jest moją dziewczyną. Może i ze sobą chodzimy, ale… Zayn mi ją zabiera. On musiał jej coś powiedzieć!! Przestała się do mnie odzywać… Gdyby on miał dziewczynę… Pokażę mu, że nie tylko on może mieć pierwszą lepszą. Rozejrzałem się i ujrzałem jakąś blondynkę przy jednej z kas. Podszedłem do niej.
- Masz ochotę na wspólny film? – szepnąłem jej do ucha.
- Oo, zależy na jaki – uśmiechnęła się.
- Jestem Nathan.
- Alice – podaliśmy sobie ręce.
- Mam już bilety, idziemy?
- Pewnie.
Chłopaki już weszli do sali. Zayn jak zwykle trzymał się z tyłu. Obejrzał się i gdy mnie zobaczył nieźle się zdziwił. O to chodziło. Zaczął się film. Nawet mi się spodobał. Po zakończonym seansie włączono światła i wszyscy kierowali się do wyjścia. Odwróciłem się i spojrzałem na Zayn'a rzucając mu triumfalne spojrzenie. Ten szybko odwrócił wzrok. Wyszliśmy z sali i czekaliśmy na wszystkich.
- Podobał ci się film? – zapytała Alice.
- Może być.
- A to ci się spodoba? – zapytała i zaczęła się do mnie zbliżać.
Zrobiłem krok w tył, lecz ona nie dawała za wygraną. Oparła swoje dłonie na mojej klatce. Nasze twarze dzieliły już tylko centymetry. Kątem oka zauważyłem, że Zayn nieźle się wkurzył. I o to chodziło.
- Nathan?!
Odwróciłem się. To był Jay. W ty samym momencie w moim kierunku spojrzała Ania. Cholera.
- Nath…! – podeszła do mnie.
- Co ty wyprawiasz? – dołączył się Zayn.
- Ty się nawet nie odzywaj!
- Nath!
- Cały czas podwalasz do Ani! Nie wiem, co jej tam o mnie naopowiadałeś, ale nie pozwolę, żebyś do niej zarywał!!
- Słucham? – udawał głupiego.
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi! Chciałeś pokazać, że możesz mieć każdą?! Jak widzisz, ja też!!
- Jak mogłeś… - szepnęła Ania.
- Poczekaj…
- To koniec! – krzyknęła i wybiegła.
Nie… tylko nie to…
- Zadowolony? – rzucił Zayn.
Nie wytrzymałem. Przez niego… co ja najlepszego zrobiłem… Gdyby nie on, nie doszłoby do tego… nie pomyślałem, że tak to się skończy. W oczach miałem łzy. Zacisnąłem pięści i z całej siły przywaliłem mu w twarz. Chłopak zatoczył się i upadł.
- Ej! – krzyknął Tom.
- Nathan!
Nie docierały do mnie żadne słowa. Rzuciłem się na niego. One Direction trzymało Zayn'a, który nie odpuszczał, a reszta The Wanted powstrzymywała mnie. Po chwili podeszła do nas ochrona i wyprowadziła z kina. Obeszło się bez wzywania policji. Podzieleni, powoli wracaliśmy do domu.

Z mojej perspektywy:

                  Po skończonym seansie wyszliśmy z sali kinowej. Chłopaki cały czas żartowali i śmiali się. Wzrokiem szukałam Nath'a. Nagle Jay wykrzyknął jego imię. Spojrzałam w jego kierunku i zobaczyłam go… z inną dziewczyną. Właśnie chciała go pocałować… podeszłam do niego, to samo zrobił Zayn. Zaczęli się kłócić. Nath krzyczał, że on mnie podrywa, że może mieć każdą, że on nie jest gorszy… on chciał mnie zdradzić… zaczęłam płakać. Wykrzyczałam mu w  twarz, że to koniec i wybiegłam z kina. Nie wiem, skąd we mnie tyle siły, ale już po 10 minutach byłam przed domem. Nie chciałam tam wchodzić. Pobiegłam na polanę, gdzie chciałam popełnić samobójstwo. Usiadłam i płakałam. To bolało. I to okropnie. Czemu on to zrobił?! Nigdy bym go o to nie posądziła… ale musiał być powód. Zayn? To przez niego?! Nie wiem, co myśleć. Ale przecież… ja nie byłam lepsza. Cały czas Zayn i Zayn. Tylko z nim rozmawiałam… jaka ja byłam głupia. Jeszcze bardziej się rozpłakałam. Przecież ja wcale się do niego nie odzywałam! Nie zauważałam go, ale czemu nie chciał o tym ze mną porozmawiać? Wolał inną…

Perspektywa Zayn'a:

                  Nath rzucił się na mnie. Dłonią dotknąłem ust i poczułem krew. Nie chciałem odpuścić. On ją zdradził! Podniosłem się i chciałem mu oddać, ale chłopcy mnie powstrzymali. Zjawiła się ochrona i „wyprosiła” nas z kina. W napiętej atmosferze udaliśmy się do domu. Pożegnaliśmy się z TW mówiąc jedynie „cześć” i kontynuowaliśmy drogę powrotną.
- Zayn…, Nathan miał rację, prawda? – zapytał Louis.
- Stary, wiesz, że zrobiłeś coś, czego robić nie chciałeś?
- Nie kontrolowałem tego… chciałem być przy niej… pochłaniać każde jej słowo…, każde spojrzenie… Wiem, co zrobiłem i powoli dociera to do mnie. Okropnie się czuję… Wiecie, co? – spojrzałem w prawo… - Ja… przejdę się jeszcze. Później wrócę do domu…
- OK. Tylko wiesz…
- …nie rób nic głupiego – dokończył Harry.
- Mhmm.
Poczekałem, aż się oddalą i skręciłem w pamiętną polna drogę. Szedłem powoli i rozmyślałem. Nagle do mych uszu dobiegł dziwny dźwięk. Zatrzymałem się i usłyszałem płacz. Podszedłem bliżej i gdy wszedłem na polanę, zobaczyłem ją. Ania siedziała skulona i szlochała. Serce mi pękło na sam widok. Nie miałem pojęcia, co zrobić: odejść, zostawić ją w spokoju i pozwolić, by siedziała tu nie wiadomo do której godziny, czy podejść i próbować pocieszyć, tłumaczyć… moje nogi oczywiście wiedziały lepiej i ruszyły w jej stronę. Usiadłem po lewej stronie i patrzyłem przed siebie.
- Po co przyszedłeś…? – zapytała po chwili ciszy.
- …Sam nie wiem… Ale jednego jestem pewien. Nathan miał rację.
Dziewczyna podniosła głowę.
- Wiesz, kiedy zobaczyłem cię u The Wanted, jakoś tak dziwnie się poczułem. Uważałem na każde wypowiedziane słowo…, cały czas cię obserwowałem. A gdy później zaczęliśmy rozmawiać… wiedziałem, że jesteś wyjątkową dziewczyną. Nie miałem pojęcia, że jesteście razem. Dopiero, gdy usłyszałem to w telewizji, dotarło do mnie, że nie możemy ze sobą być, bo ty mnie nie kochasz. Odpuściłem…, to znaczy chciałem odpuścić. Nie miałem zamiaru was rozdzielać, ale sam nie wiedziałem, co robię. Cały czas chciałem być przy tobie i robiłem to. Nie dziwię się, że Nathan się wkurzył. Tylko szkoda, że dopiero teraz to sobie uświadomiłem. Kocham cię…
- Zayn…?
- Nic na to nie poradzę – spojrzałem na nią.
Oczy opuchnięte od płaczu, mokre policzki, cierpienie wypisane na twarzy… nie mogłem się powstrzymać. Przysunąłem się do niej, otarłem łzy i… pocałowałem ją. Tak, zrobiłem to. Nie powinienem, ale jednak.

Moja perspektywa:

                  Zayn zaczął się tłumaczyć. Każde jego słowo, było dla mnie zagadką. Do czego on zmierza? Co chce mi powiedzieć…? Bałam się tego. W końcu powiedział, że mnie kocha… zszokowana spojrzałam na niego, a ten zbliżył się, otarł mój policzek i pocałował mnie… nie chciałam tego, ja go nie kocham, nie czułam do niego nic!!! … chociaż… Byłam taka słaba, te ostatnie wydarzenia wyssały ze mnie całą energię. Resztkami sił odsunęłam się od niego i przerwałam pocałunek.
- Przepraszam – wyszeptał – nie powinienem..., lecz nie mogłem się oprzeć.
- Zayn… ja…
- Nic już nie mów. Chodź – podał mi rękę – noc spędzisz u nas, a jutro zadecydujesz, co dalej…
Po chwili namysłu złapałam jego dłoń i podniosłam się. Chłopak po raz kolejny okrył mnie swoją bluzą i ruszyliśmy do ich domu. Na miejscu wzięłam kąpiel i włożyłam jeden z jego T-shirtów (już po raz drugi).
- Ja będę spał na dole.
- Nie. Proszę… Połóż się tu. Nie chcę być sama…
- Dobrze.
Niepewnie położyliśmy się na łóżku. Przewróciłam się na prawy bok. Gdy już zasypiałam poczułam jak Zayn obejmuje mnie i składa pocałunek na moim policzku…
                  Obudziłam się ZNOWU w tym miejscu. Spojrzałam na zegarek. 12:10. Rozejrzałam się. Jego pokój urządzony był z gustem, nie powiem. Zielone ściany, jasna, drewniana podłoga, na której spoczywał blado żółty dywan. Meble także wykonane były z jasnego drewna. Podniosłam się i spojrzałam za siebie. Zayn jeszcze spał. Na sam jego widok przypomniał mi się wczorajszy pocałunek. Powoli wygramoliłam się z łóżka i ruszyłam do drzwi. Zrobiłam dwa kroki i… z hukiem upadłam na podłogę. Spojrzałam za siebie i doszłam do wniosku, że potknęłam się o własne buty. Lepiej być nie mogło. Chłopak poruszył się i przetarł oczy.
- Przepraszam, że cię obudziłam.
- Ymm, nic się nie… co ty robisz na podłodze?
Jego mina? Bezcenna, uwierzcie.
- Chciałam po cichu wyjść z pokoju, lecz potknęłam się o moje buty – uśmiechnęłam się.
- Nic ci nie jest?
- Nie, tylko łokcie będą trochę boleć.
Zayn wstał i podszedł do szafy. Ja wciąż leżałam na podłodze i zamiast się podnieść, jak głupia wpatrywałam się w jego nagi tors. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Wstawaj – po raz kolejny wyciągnął do mnie dłoń i pomógł mi wstać – Chodź na śniadanie.
Zeszliśmy do kuchni. Przechodząc przez korytarz poczułam wibracje. Wyciągnęłam telefon z kieszeni spodenek i spojrzałam na wyświetlacz. Nieznany numer. Niechętnie odebrałam telefon.
- Słucham…?
- Pani Anna?
- Przy telefonie…
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
 - Jestem głównym lekarzem chirurgii w Ogólnym Szpitalu Chirurgii i Onkologii w Londynie. Nazywam się Robert Blue.
- Przepraszam Doktorze, alee… to chyba jakieś nieporozumienie – odpowiedziałam przestraszona.
- Niestety, nie. Zdobyłem pani numer z telefonu pana Jaya McGuines’a.
- Ale…, jak?
Zayn spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Nie chciałem czekać, aż policja panią o tym poinformuje. Sprawa jest dosyć poważna. Zespół The Wanted miał wypadek. Cała piątka trafiła do szpitala. Proszę, niech pani przyjedzie jak najszybciej, to nie jest rozmowa na telefon.

________________________________________________________
A jednak dodałam dziś rozdział ;). Nie mogłam wytrzymać. Ale nie przesadziłam, no nie? Wiem, że dostanę porządny opiernicz, ale nie bijcie ;(. Obiecałam, że wszystko się dobrze skończy i ja obietnic dotrzymuję, chociaż na razie nic na to nie wskazuje. Dziękuję za poprzednie komentarze. Kocham Was ;**
Rozdział dedykuję:
Pamela - Dziękuję ci za miłe słowa oraz za to, iż zaglądnęłaś tu. Mam nadzieję, że się tu jeszcze pojawisz. Zapraszam ;*
willow - Tobie również dziękuję za miłe słowa przesłane na GG. Wywołały one u mnie banana na twarzy ;)

10 komentarzy:

  1. Co .?!
    Cała .?!
    Ale jak to .?!
    Pisz mi szybko następny <3
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wypadek?! o nie! tylko nie to :c ale bd dobrze pawda?
    a ania musi byc z nathanem. oni sa sobie pisani, noo.. :D
    juz nie moge sie doczekac nexta ^^
    pisz szybciutko ;> wenyy, kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Co????
    Ania musi być z Nathanem !!!!!!!!
    rozdział och co ja piszę
    kocham cię dziewczyno za tego bloga

    +zapraszam do siebie http://miloscprzychodzi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Normalnie cię zabije, przerywać w takim momencie
    Kocham to opowiadanie i nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  5. co jak ty tak możesz kochanie !!!!
    mają się zejść Nathan i Ania słyszysz!!!!!!!!!!!!!
    oj rozdział świetny
    kocham :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział BOSKI.
    Nath i Anka muszą być razem, słyszysz !!!
    A co do wypadku to mam nadzieję,
    ze dobrze się skończy, prawda ?
    Nexta, szybko proszę <3 <3 <3
    Kocham to Twoje opowiadanie i czekam na następne.
    Zapraszam do mnie
    http://imgladyoucametw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. What The Fuck???!!!
    What The Hell???!!!
    Że The Wanted?!
    Że oni?!
    Że wypadek?!
    Że co proszę?!
    Ale że?!
    Niemożliwe!!!
    Oni...
    Nie to jest nie możliwe!
    Ja nie wierzę...
    Im nie może się nic stać!
    Oni muszą być cali i zdrowi!
    Szybko dawj tu proszę nowy rozdział!
    Bo ja tu nie mogę wytrzymać z niepewności!
    A w ogóle to świetny rozdział!
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  8. co?
    jaki wypadek?
    nie, nie wierze!
    dawaj nowy rozdział bo oszaleje!!!!
    szybko!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nieeeeeeeeeeeeee !!!
    W moim scenariuszu niczego takiego nie ma !
    Nic takiego się tu nie powinno pojawić !
    Się na to nie zgadzam i koniec xd
    Nie ma mowy !
    Przecież było tak dobrze, a ty mi tutaj takie coś odwalasz ?!
    No chyba don't ! xd
    NATHAN !!!!!!!!!!!
    CO? nie było mnie to myślałeś, ze możesz robić co chcesz ?!
    Nie!
    Ty miałeś jej nic nie zrobić, bo ja cię normalnie chyba zabije!
    Zajebe normalnie zajebe !
    Moja cierpliwość jest na wyczerpaniu !
    UWAŻAJ :D
    Rozdział Boski *.*
    Wiesz jak mi brakowało twojego opowiadania ?!
    Tego się nie da opisać :>
    Ale już wróciłam i będę mogła regularnie czytać :D
    Zaciesz Tajm :D ^^
    Nie wiem skąd ty bierzesz taki talent, ale ja też chcę :D To co ty piszesz jest cudowne i jest bóstwem w porównaniu do moich wypocin :D
    Proszę cię nigdy tego nie kończ i pisz ile wlezie <3
    Czekam na następny super rozdział <33
    Kocham Cię <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  10. No ja to się muszę porządnie zastanowić czy Ci czegoś przypadkiem nie uszkodzić... Ale to tylko tak przez przypadek oczywiście... :P
    Nie no taki mini kiepski żart...
    No powaliłaś mnie tym rozdziałem na łopatki!
    Powinnam Ci pomnik postawić i składać Ci na nim ofiary i czcić co godzinę :D
    Ten rozdział jest FENOMENALNY!!!!
    Choć powinnam za to co zrobiłaś w nim spełnić swoją groźbę z pierwszej linijki... :P
    No ale nie jestem w stanie...
    Bo kto mi będzie pisał to wspaniałe opowiadanie??!! No kto??!!
    Ja Ci wszystko wybaczę Kochana Ty moja :****
    I Ty wiesz o tym i to niecnie wykorzystujesz Diabełku! ;D
    Ale i tak Cię Kocham Robaczku Ty mój najukochańszy :******
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń