- Mhmm… - pokiwałam głową na znak zgody.
- Zgarnę Marca po drodze, bo
wczoraj się nie wyrobił.
- Mhmm… - ponownie dałam znak
głową.
Moja komórka zaczęła wibrować,
co oznaczało SMS.
- Nie odbierzesz? – zapytał po
chwili namysłu.
- Ehh… - pokręciłam głową.
- Ania!
- Co?! – wystraszyłam się.
- O czym tak namiętnie
rozmyślasz?
- Aaa… nieważne.
- Co się stało…?
Nie odpowiedziałam. Za to w
jego głosie wyczułam, że zaraz to ze mnie wyciągnie, tylko nie wiem, jak.
- Jedziesz ze mną do Nath'a?
- Nie. Do chłopców mogę
jechać, ale do niego nie. Za nic.
- Dlaczego?
Opowiedziałam mu o moim
pomyśle.
- A więc to cię gryzie.
Spojrzałam na niego z
rezygnacją. Właśnie mu się wygadałam. Czy zawsze, jak jestem przybita, nie
potrafię nic ukryć?
- Jesteś pewna, że tak będzie
lepiej?
- Sam słyszałeś. Dwa razy u
niego byłam i dwa razy źle się poczuł. To na pewno nie jest zbieg okoliczności.
- A więc zostajesz w domu.
- Co? O nie, nie, nie. Jadę do
chłopaków.
- Widziałaś się w lustrze?
Wyglądasz gorzej, niż siedem nieszczęść. Musisz się wyspać. Innej opcji nie ma,
zostajesz dziś w domu.
Westchnęłam.
- Zobacz, co to za wiadomość –
powiedział udając się do kuchni.
Ociągając się odebrałam
wiadomość. 1 nowa wiadomość od: Harry.
Dziwne. Odczytałam: „Jeśli masz czas i
jesteś w domu, to wyjdź na ulicę ;)”. Czego on może chcieć.
- Wyjdę na spacer –
poinformowałam mulata i wyszłam przed dom.
Harry czekał oparty o drzewo,
po przeciwnej stronie ulicy. Podeszłam do niego.
- Wow, kiedy ostatnio
obściskiwałaś się z łóżkiem?
- Też się cieszę, że cie
widzę.
- Co z chłopakami?
- Seev jest już w domu.
Nathana trochę bardziej poobijało… a co tam u was?
- Pytasz o Zayn'a?… Jeszcze nie
jest tak, jak było. Ale pozbiera się.
- To… dobrze.
- Wiesz, przejdzie mu. Nie
martw się o niego, bo to nic nie da – uśmiechnął się – Będę lecieć. Trzymaj się,
no i masz się wyspać.
- Postaram się.
Chłopak odszedł, a ja wróciłam
do domu.
- My jedziemy do szpitala. Nie
będziemy czekać do wieczora – powiedziała Marta.
- Dobrze. Ja pójdę się
położyć.
Jak powiedziałam, tak
zrobiłam. Wcześniej wzięłam gorącą kąpiel i wskoczyłam w piżamy. Nie zdążyłam
się dobrze nakryć kocem, a moje powieki zrobiły się ciężkie…
Obudziły mnie jakieś
głosy.
- Weź ją obudź…
- Wiesz, ile ona już śpi?
- W ogóle żyje?
- No obudź ją!
- Chłopaki, nie macie innego
miejsca do rozmów? – zapytałam otwierając drzwi.
- Ania!
- Tak, tak. Żyję i mam się
dobrze. Możecie dać mi jeszcze pospać?
- Ale ty już…
- Jay… cicho, ciiicho… JAY?! –
momentalnie się obudziłam wstając z łóżka – Co ty tutaj robisz?
- Wypisali mnie cztery godziny
temu…
- Jaki dzisiaj dzień?
- Czwartek – odpowiedział Max.
- Przespałam…
- …24 godziny.
- Mój Boże…
- Chodź na kolację…
- Kolację?!
- Jest… 18:30.
Oparłam się o ścianę. No nie
wierzę…
- Przebiorę się i zejdę do
was.
- OK.
Poszłam wybrać jakieś ciuchy.
Rzeczywiście potrzebowałam snu. Spałam cały dzień. 24 godziny… Wykonałam
wieczorną toaletę i zeszłam do jadalni.
- Jak ją obudziliście? –
zapytał Tom – Pocałunkiem?
- Cały Tom – powiedziałam ziewając.
- No cio – przytulił mnie.
- A… Nathan?
- Lekarz powiedział, że szybko
wraca do zdrowia i wypiszą go za parę dni, a dokładnie za dwa.
- Chodźcie jeść – zawołała nas
Jane.
Zasiedliśmy do stołu i
rozpoczęliśmy kolację. Zapiekanka była przepyszna. Pomogłam dziewczynom
posprzątać i poszliśmy do salonu.
- Co oglądamy? – zapytał Tom.
- Hmm. To było… - mówił Seev przeglądając
płyty – To też…
- A może „Harry Potter 7”?
Odwróciliśmy się i ujrzeliśmy Jessicę.
- Jess! – krzyknęliśmy na
przywitanie.
- Spadłaś nam z nieba –
uśmiechnął się Max.
- Bez przesady. To jak, oglądamy?
Przytaknęliśmy i dziewczyna
włożyła płytę do odtwarzacza. Nie mogłam się skupić na filmie. Moje myśli krążyły
wokół Nathana. Na marne próbowałam zapamiętać coś z filmu. Po półgodzinie zasnęłam.
Następny dzień
spędziłam z Jessicą. Chłopcy pojechali do Nath'a, a my skorzystałyśmy z okazji,
by lepiej się poznać. Przy niej słowa same garnęły mi się na usta. Miałam ochotę
wszystko jej wyznać. Przebierałyśmy się, malowałyśmy, ale ja i tak nie mogłam
zapomnieć widoku krwawiącej rany jej brata… Dziewczyna pocieszała mnie, że już
jutro po niego pojedziemy. Tak zleciał mi cały dzień.
- Jesteeeeśmy! – dało się
słyszeć zapewne przybyłego ze szpitala Jay'a.
Zeszłyśmy do nich.
- Co u Nath'a? – zapytałam.
- Lepiej być nie może. Prawa ręka
już prawie w normie.
- Dzisiaj zaczął z nami
spacery po szpitalu – wyszczerzył się Max.
- Ile pielęgniarek przy was
wysiadło? – zapytała Jess krzyżując ręce na piersi.
- A czemu twierdzisz, że
jakiekolwiek miały nas dość? – Jay udawał oburzenie.
Dziewczyna spojrzała na niego
wzrokiem typu: „Jay, weź się przyznaj” i chłopak wymiękł.
- No dobra. Dwanaście.
Zaczęłam się śmiać.
- Jutro mamy po niego
przyjechać o 9:30 – poinformował mnie Seev.
- Macie mnie obudzić godzinę
wcześniej, jasne?
- Postaramy się.
Pożegnałam się z Jessicą i
poszłam wziąć prysznic. Zmęczona dzisiejszym dniem położyłam się w łóżku i po
chwili zasnęłam.
Otworzyłam oczy. Przetarłam
je i spojrzałam na zegarek. 9:45. Spokojnie przewróciłam się na drugi bok. Zaraz,
zaraz… 9:45!?! Zerwałam się i wybiegłam na korytarz. Cisza i spokój. Pojechali beze
mnie…
- JAY!! WRÓĆ TYLKO, TO
POWYRYWAM CI TE TWOJE PIĘKNE LOCZKI!!! – wykrzyczałam.
Tak bardzo chciałam po niego
pojechać… teraz to już na pewno nie zasnę. Przebrałam się i zeszłam do jadalni.
Na stole leżała kartka: „Jednogłośnie
uznaliśmy, że potrzebujesz snu i dlatego cię nie obudziliśmy. Był to pomysł Jaya,
więc to jemu należy się kazanie ;)”. Tak myślałam… Tylko, co ja będę robić?
Wczoraj razem z Martą posprzątałyśmy cały dom. Hmm. A obiad? Na pewno nie
zdążyły nic przygotować. W kuchni znalazłam truskawki. Postawiłam na proste
danie. Ryż z truskawkami. Postawiłam wodę i czekałam, aż się zagotuje. Następnie
wrzuciłam do niej ryż i zajęłam się czerwonymi pysznościami. Umyłam owoce i
wrzuciłam je do miksera. Dodałam potrzebne produkty i połączyłam je. Studziłam właśnie
ryż, gdy usłyszałam warkot silnika. Wyjrzałam przez okno. Przyjechali!! Od tej
pory uśmiech nie schodził mi z ust. Zdążyłam jeszcze nakryć do stołu i wyszłam
przed dom. Marta i Jane wniosły rzeczy chłopaka, a Siva pomógł Nath'owi wyjść z
samochodu. Gdy go zobaczyłam, zrobiło mi się gorąco. A mnie co znowu?! Nasze spojrzenia
się spotkały i moje usta zrobiły banana. Powoli poruszał się o kulach, a
chłopcy pilnowali, by nie upadł.
- Przykro nam chłopaki, ale
musicie poczekać, aż zrobimy obiad – zakomunikowała Jane.
- Niekoniecznie – uśmiechnęłam
się – nudziło mi się, więc przygotowałam coś. A ty Jay, masz u mnie
przechlapane.
- Oj, no wybacz, ale tak
słodko spałaś… - podszedł do mnie i pocałował w czoło.
Jak ja tego nienawidziłam. Czułam
się wtedy, jak pięciolatka. Chłopcy doprowadzili Nath'a do jadalni, a ja
pomogłam dziewczynom i podawałam do stołu. Następnie wspólnie zjedliśmy obiad o
ile ryż z truskawkami można tak nazwać. Po posiłku każdy, kto był w miarę
sprawny, czyli ja, dziewczyny, Tom oraz Siva pomogliśmy posprzątać. Tom musiał
siedzieć, gdyż o kulach by nie ustał, więc wycierał talerze. Po skończeniu, Jay
dał mi znak, żebym pomogła Nath'owi dojść do pokoju. Wiem, że tak naprawdę chodziło
mu o rozmowę z nim.
- Siadaj – powiedział, gdy
byliśmy już u niego.
- Nath… - szepnęłam.
Niestety, nie zrobiłam tego,
tylko podeszłam do niego i powoli go przytuliłam. Chłopak odwzajemnił gest. Zrobiłam
to ostrożnie, aby nie urazić go w ranę po operacji. Nagle poczułam, jak coś
mokrego spada mi na ramię. Odsunęłam się i zobaczyłam…, że Nathan płacze.
- Dlaczego ty płaczesz? –
zapytałam zdziwiona.
Sama nie byłam lepsza. Łzy lały
się potokami po moich policzkach.
- Ania… Przepraszam cię, że
się upiłem… Przepraszam, że chciałem cię skrzywdzić… Przepraszam, że zerwałem… Przepraszam,
że byłem zazdrosny… Przepraszam, że nie porozmawiałem o tym, tylko chciałem coś
udowodnić… Przepraszam, że obściskiwałem się z inną…
- Nathan… To ja przepraszam,
że spędzałam czas tylko z Zayn'em…, że nie chciałam z tobą porozmawiać, że…
- Wybaczysz mi? – przerwał moją
listę.
- Jeśli ty wybaczysz mi.
- Oczywiście, że tak.
- Jednego, czego najbardziej
pragnę na świecie, to abyś znów była moją dziewczyną…
- Ja pragnę tego, byś to ty i
tylko ty był moim chłopakiem…
Uśmiechnął się i zaczął
zmniejszać odległość między naszymi ustami. Nagle przerwał.
- Poczekaj – powiedział, zdjął
swoją czapkę z głowy i założył na moją – jako moja dziewczyna od teraz
musisz nosić moje czapki – uśmiechnął się.
- A co mogę robić?
- Na przykład to –
odpowiedział i delikatnie mnie pocałował.
Odwzajemniłam to. Tak bardzo
brakowało mi ciepła jego ust… dotyku… tego uczucia bezpieczeństwa i spokoju… położyliśmy
się na łóżku i wtuleni w siebie, rozmową nadrabialiśmy te wszystkie stracone
chwile. Powiedziałam mu, czemu przez te 3 dni nie odwiedzałam go w szpitalu, na
co on lekko się zdenerwował, że myślę tylko o nim, a także o tym, kto był
sprawcą ich wypadku.
Później było już tylko
lepiej. Ja i Nath byliśmy przepełnieni radością, między nami układało się
idealnie. Co jakiś czas odwiedzaliśmy szpital, gdyż chłopcom kolejno ściągano
gips lub szwy. Nathan, po 3 tygodniach miał operację usunięcia protezy. Wszystko
układało się jak najlepiej. Zayn poznał Alice i… zakochali się w sobie na zabój.
Byłam szczęśliwa, że nie załamał się po tym, co się wydarzyło. Sława The Wanted
rosła, a ja pilnowałam, by nie uderzyła ona chłopakom do głów. Po tym, co razem
z nimi przeszłam, doszłam do wniosku, że miłość jest jak okulary, które
niwelują wszystkie wady w ukochanej nam osobie. Z przyjaźnią jest podobnie. Wcześniej
nie mogłam zrozumieć tego powiedzenia, lecz teraz śmiało mogę powiedzieć, że
miłość jest ślepa, a przyjaźń przymyka oczy.
KONIEC
_________________________________________________________
Tym rozdziałem żegnamy się z tym opowiadaniem. Miał być on długi, a jak zwykle zepsułam. Nie miałam pomysłu na nic więcej i złamałam obietnicę ;/ Nie chciałam go zepsuć, a tu proszę... ;(. Chciałabym Was o coś prosić. Wiem, że po takim rozdziale nawet nie powinnam, ale jednak... Pewna dziewczyna na TT
Lexie (klikać ;)) która potrzebuje pomocy do zrobienia nagłówka na swojego bloga. Gdyby ktoś byłby tak dobry i jej pomógł będę ogromnie wdzięczna ;)
Dziękuję Wam Kochani Moi czytacze, że byliście ze mną aż do końca. Dopiero to do mnie dociera, że napisałam opowiadanie. Zakładając bloga, nie myślałam nawet o 10 rozdziale a tu koniec O.O
Dziękuję za:
-22 obserwatorów,
-12529 wyświetleń,
- 413 opublikowane komentarze, które dawały mi ogromną siłę
Nie wiem, jak Wam tą wdzięczność wyrazić ;**
Dedykuję ten rozdział wszystkim obserwatorom:
-karolina15
-Olga1d
-Anku ;D
-Yugii^^
-paula41407
-Kinia***
-Dothy
-Dasha♥
-Lena...........xd
-edussss
-TW1DKam
-Paulina Lina
-Kika.
-Monika Jackiewicz
-i♥ nathan
-Kasia Puczyńska
-Natalia Filipiec
-buziaczek605
-LoseMyMind
-Miu Bry
-willow
-Pengiun Livv
Oraz Wszystkim, którzy pozostawili choć jeden komentarz:
-hilal
-Jane
-GFox1619
-Em.
Oraz wszystkim, którzy czytali, a nie pozostawili komentarza ;**
Czy każdy, kto przeczyta TEN rozdział mógłby zostawić komentarz? Nawet jedno proste słowo mnie ucieszy :)
Czy każdy, kto przeczyta TEN rozdział mógłby zostawić komentarz? Nawet jedno proste słowo mnie ucieszy :)
Kocham Was!!!
Dedykuję także:
Lexie - dzięki której zacznę wierzyć w siebie. To, co mi powiedziała, a raczej napisała dzisiaj na GG zaskoczyło mnie i za to jej dziękuję. Jeszcze nikt nigdy tak nie zareagował. :)
Gdy pojawi się nowe opowiadanie, poinformuję Was o tym ;** Jeśli ktoś będzie chciał je czytać ;**
NNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTO NIE MOŻE BYĆ KONIEC!
JA SIĘ NA TO KATEGORYCZNIE NIE ZGADZAM!
Bo tak cudowne opowiadanie nie moze się skańczyć
Ja tego nie przeżyję!
Możesz, wierzyć lub nie, ale płaczę.
Płaczę, bo nie potrafię pogodzić się z faktem, że to koniec
Tutaj wszystko jest tak pięknie opisane
Ja na prawdę nie przeżyję tego
Dobra kończę pisać ten komenarz, ostatni komentarz...
[znowu płacz]
A i dziękję za dedyk
UsuńRozdział cudowny jak każdy inny.
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że to już koniec.
czekam na Twoje kolejne opowiadanie. ; )
koniec? Czego?
OdpowiedzUsuńszkoda trochę bo ja baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo kocham to opo.
dziękuję za dedyk,podwójny.
Ja bardzoo bardzooo czekam na twój następny bloog.
Nie zawsze pisałam komentarz ale w takim przypadku trzeba,po prostu trzeba.
Szkoda że to ostatni rozdział,ostatnie komentarze.
Ale jedna proźba do cb.nie usuwaj tego blooga bo ja kiedyś wrócę i przeczytam go całego jeszcze raz.
Ps.Piszę ten komentarz i płaczę
Ja będę płakać
OdpowiedzUsuńKochałam to opowiadanie i żałuję że tak późno na nie trafiłam
I błagam Cię z całego serca zacznij nowe, bo piszesz genialnie i dodatkowo masz świetne pomysły
Zakończenie było wspaniałe, zresztą jak całe opowiadanie
Mam nadzieję, jak zresztą chyba większość, że zaczniesz następne opowiadanie
Nie wierzę !
OdpowiedzUsuńnie wierzę, ze to już koniec !
Ja nie chceeeeeeeeeeee!
Powie,m ci jedno wielkie szczere:
DZIĘKUJĘ <3 :*
Dziękuję ci za to cudowne opowiadanie, które wyzwalało we mnie multum emocji. Nie da się tego opisać słowami to trzeba czuć.
Wszyscy, którzy nie przeczytali tego opowiadania nich żałują !
Szczerze kocham to opowiadanie.
Jedno z najlepszych jakie czytałam :*
Nadal nie mogę uwierzyć, że to koniec i nie będzie następnego rozdziału.
Nie dociera to do mnie ;<
Jeszcze raz dziękuję za wszystkie te rozdziały Kochanie <3 :*
~*~
Teraz czekam na kolejny twój blog, który na 100000 % będzie równie wspaniały jak ten.
Jestem tego więcej niż pewna :*
Mam nadzieję, że zaczniesz je najszybciej jak się da <3 :*
Bo ja bez twoich cudownych rozdziałów długo nie wytrzymam :**
P.S. Nie zawiodłaś z długością rozdziału ! Nawet jeśli zakończyłabyś to jednym słowem, i tak byłoby bosko *.*
PAMIĘTAJ KOCHAM CIĘ <3 :*
cudnecudnecudne ! *_*
OdpowiedzUsuńjedno z NAJLEPSZYCH opowiadan jakie czytalam ! *_*
szkoda, ze to juz koniec . ; c
ale bedziesz pisac kolejne ! :D
Popłakałam się , nie wiem jak mam się pożegnać z tym opowiadaniem
OdpowiedzUsuńWiem nie będę się żegnać , jak mi się będzie nudizć lub będę miała doła -otworzę o to tego bloga i będę czytać go od początku
A ta końcówka ach ryczałam przy niej .....
ale dobra szkoda że koniec
Boże święty -powtarzam się
tak więc dziękuję za dedyk
cudnie piszesz jak pisarka wiec pisz nowego bloga
kocham :**
Niee! No bd plakac! Czemu?! Czemi?!
OdpowiedzUsuńAle dobrze ze wszystko jest ok :D huhuuu ^^
Juz nie moge sie doczekac nowego bloga ;3
Bd czytac :D
Nieeeeeeeeeeeeeee !!!
OdpowiedzUsuńKoniec :'(
Tak będę tęsknić za tym opowiadaniem :c
Ale rozdział jest ekstra :*
Czekam więc na następne ZAJEBISTE opowiadanie :***
A i dziękuje za dedyk :P
UsuńŚwietne opowiadanie. Będę za nim tęsknic :)
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeeeeeeee !!!
OdpowiedzUsuńKoniec :'(
Tak będę tęsknić za tym opowiadaniem :c
Ale rozdział jest ekstra :*
Czekam więc na następne ZAJEBISTE opowiadanie :***
szkoda, ze zakończyłaś to opowiadanie ;( (oczywiście pod koniec się poryczałam razem z Nathan'em :P)czekam z niecierpliwością na następne opowiadanie!;D
OdpowiedzUsuńEm. ;*
dlaczego?
OdpowiedzUsuńdlaczego to się już skończyło? ;(
to opowiadanie było naprawdę świetne!
ale teraz będę czekać z niecierpliwością na następne ;]
Dobrze że dwa rozdziały wcześniej serce mi stanęło i że tak powiem "kipnęłam"...
OdpowiedzUsuńJest mi smutno, jest mi źle, jest mi okropnie, jest mi wszystko...
Jednym zdaniem czuję się tak: "nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi"
DLACZEEEEEEGOOOO????!!!!
Przecież oni nawet nie mieli z sobą wspólnych "mrrrrraśnych" chwil...
NO JA NIE WYRAŻAM NAJNORMALNIEJ W ŚWIECIE ZGODY NA TO!!!!
NIE POZWALAM!!
I SPRZECIWÓW NIE PRZYJMUJĘ!!!!
Dobra już przestaję zrzędzić... ;((((
Już nic nie mówię :((((
Kocham Cię Robaczku Ty mój :*
Nie.
OdpowiedzUsuńPoryczałam się.Dlaczego??
Ponieważ jest to najlepsze zakończenie jakie czytałam:**
Będę tęsknić za tym opo.:<
Dziękuję za dedyk:*
Nie mogę się doczekać następnego opowiadania!!:))
Ryczę , no po prostu ryczę .
OdpowiedzUsuńMusiałaś już skończyć ? :c
Ale dziękuję , za Tyle emocji , ile dało mi To opowiadanie . Za złość na bohaterów , gdy działo się coś złego , i za wszystkie wylane łzy w romantycznych momentach , i także w Tych smutnych . Ten blog , był mistrzowski . Dziwnie się będę czuć , gdy nie będę wchodziła codziennie na Tego bloga . Nie będę już co 10 minut sprawdzała , czy pojawił się następny rozdział , na który tak bardzo czekałam .
Będę strasznie tęsknić za fabułą .
Bardzo podoba mi się To zakończenie :D
Cieszę się , że zdecydowałaś założyć nowe opowiadanie . I mam nadzieję , że będzie tak samo wciągające i ciekawe jak to ( w co oczywiście nie wątpię ) ;)
Życzę Ci dużo weny i świetnych pomysłów . Niech Twój talent się rozwija !
Dziękuję za dedykację i Pozdrawiam !
Powodzenia w dalszym pisaniu !
Twoje opowiadanie to była wspaniała przygoda...a jak wiadomo wszystko ma swój początek i koniec...Dziękuję Ci za te wszystkie wspaniałe chwile jakich zaznałam czytając Twojego bloga... ;*
OdpowiedzUsuńSzkoda że się kończy, było na prawdę super i już zaczynam czytać nowe opowiadanie.;p
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga: http://nazawszestoryoftw.blogspot.com/
Alee szkoda ze to koniec ;c Taak sie przywiązała do tego opowiadania :C Masz mega talent ! : ) Pooooooooooozdrawiam ! <3
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanie akcje smutne smieszne dziekuje ze mogłam przeczytać tak wspaniała ksiazke..
OdpowiedzUsuńNIEEEEEEE!!!NIE KOŃCZ!!!!!NIE MOŻESZ!!!!(no nie, możesz :( )ŚWIETNE opowiadanie.Ale miało być długie :D .W pół dnia tak wciągnęło mnie to całe opko, a teraz koniec?Ale TAKIEJ WSPANIAŁEJ książki to ja nie czytałam długo...Pozdrowienia <3
OdpowiedzUsuń