środa, 4 lipca 2012

Rozdział 53

- Co to za dialogi się bez nas prowadzi? – pytał Max z udawanym oburzeniem.
- Doszliśmy do wniosku, że dawno nie robiliśmy imprezy! – gorączkował się mulat.
- Racja.
- No, to impreza pojutrze.
- To już dziś trzeba zrobić zakupy.
- Czekajcie. Skoczę po dziewczyny – zaoferował się Tom.
Po chwili wrócił z Martą i Jane.
- Urządzamy imprezę.
- Kiedy?
- Pojutrze, czyli w czwartek.
- Upichcicie jakieś ciasteczka?
- Pewnie. Ale macie nam pomóc, gdy skończycie dekorować dom.
- Oczywiście. To ja z Anią pojedziemy po balony itp. – powiedział Seev.
- Dobraa, to ja i Nath skoczymy po prowiant.
- Ej chłopaki, mam pomysł. Może dacie taki mini koncert, hmm…? – zaproponowałam.
- To jest świetny pomysł.
- Jesteś genialna!
- To ja i Max załatwimy scenę i… w ogóle pogadamy z Marc'iem – zaoferował się Jay.
- A my zabierzemy się za jedzenie – powiedziała Marta.
- To ruszamy – oświadczył Seev i udaliśmy się do swoich samochodów.
Tak jak było ustalone ja i mulat mieliśmy kupić dekoracje, Max i Nath jakieś picie itd., a Tom i Jay załatwić scenę.
- To, gdzie najpierw? – zapytał Seev, gdy wjeżdżaliśmy do centrum.
- Hmm… może tu? – zapytałam wskazując na sklep z ogromnym kolorowym szyldem.
- OK.
Zaparkowaliśmy obok i weszliśmy do środka. Gdy przekroczyliśmy próg, oboje zaniemówiliśmy. W sklepie było wszystko balony, serpentyny, czapeczki… co kto chce. Ruszyliśmy na podbój. Braliśmy wszystko, co popadnie. W sumie wyszliśmy z czterema pudłami. Około 300 balonów, następne 300 metrów kolorowych tasiemek i wiele wiele innych. Zapakowaliśmy je i skoczyliśmy na zapiekankę, bo strasznie zgłodnieliśmy.
- W co się ubierzesz? – zapytał ni stąd ni z owąd.
- Ymm… coś tam poszukam, ale nie będę się kto wie jak stroić.
- Jak to? Przecież musisz młodego jakoś oczarować, żeby cię wreszcie zapytał.
- Ja… nie będę naciskać… jeśli nie chce…, to nie.
- O matko, no jak ja coś palnę to – powiedział i przysiadł się obok mnie – przepraszam, nie słuchaj mnie i nie myśl tak. On tego chce… ale wiesz… zapyta cię zobaczysz.
- Dobra dobra, bo się rozkleimy. Chodź, pewnie chłopaki już dawno wrócili.
Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do domu.

Z perspektywy chłopaków:

- No, to scena załatwiona – powiedział Jay wychodząc ze studia.
Nagle jego komórka zaczęła wibrować. Odebrał i przełączył na głośnik.
- Słucham cię Maxiu.
- Mam świetny pomysł.
- Jeszcze nie wiemy, czy taki świetny.
- Słuchaj, zacznijmy od tego, czy nie wiecie, jak Ania chce się ubrać?
- A skąd mamy to wiedzieć? – śmiał się Loczek.
- Więc musimy kupić jej kieckę.
- Czekaj czekaj. A gdzie Młody? – wtrącił Tom.
- Wkopałem go w zakupy.
- No dobra, kontynuuj.
- Przecież wiecie, że ona nie lubi się stroić. A to jedyna okazja, może Młody, jak ją zobaczy, to otworzy się przed nią. Wiecie o co cho.
- Mieliśmy się nie wtrącać – syknął Jay – jeśli coś pójdzie nie tak…
- Spokojnie. Twojej młodszej sis nic nie będzie. Wyślę wam foto takiej jednej, przed którą stoję. Mówię wam, jest zajebista.
- Co ty taki ekspert w dziedzinach sukienek?
- Loczuś, ty tam... ej kończę idzie Młody. Narazie.
- Pa.
Gdy Max wysłał nam zdjęcie, w myślach przyznaliśmy mu rację. Była to czerwona sukienka bez ramiączek sięgająca kolana z marszczonym biustem. Po prostu boska. Teraz tylko wystarczy ją kupić i zmusić Anię, żeby ją ubrała, a co więcej wzięła.

Z mojej perspektywy:

                 Wróciliśmy do domu. Wyciągnęliśmy pudła i weszliśmy do środka. Ilość naszych zakupów nieco zaskoczyła chłopców, ale to szczegół. Zaraz zabraliśmy się za dekorowanie, gdyż jutro nie wystarczyło by nam czasu. Jay i Seev dmuchali balony. Spostrzegawczością to oni nie grzeszą, bo dopiero po nadmuchaniu 60 zorientowali się, że w pudełku jest pompka. Mówi się trudno. Ja udałam się do salonu. Przysunęłam sobie krzesło i zaczęłam przyczepiać serpentyny.
- Pomóc ci? – zapytał Nath.
- Możesz mi podawać – uśmiechnęłam się.
- OK. Trochę zaszaleliście z tymi zakupami.
- Tylko trochę.
- Ania… ja… ymm… no wiesz… chciałem cię…
- Macie zszywacz? – przewał mu Tom wbiegający do pokoju.
- Tak. Leży na stole.
- Dzięki. To ja już nie będę wam przeszkadzał.
- Mówiłeś coś? – zapytałam niepewnie chłopaka.
- Tak… chciałem... cię zapytać, czy… czy chcesz zaprosić James'a na imprezę?
- Aaa… tak. Jest moim przyjacielem i chcę, żeby tu był – powiedziałam i posłałam mu uśmiech.
W głębi duszy czułam, że wcale nie o to mu chodziło. Po 15 minutach skończyliśmy i poszliśmy pomóc chłopakom udekorować hol. Wpadli na pomysł, żeby ozdobić barierkę tak, jak w teledysku „Gold Forever”. Skoczyli po światełka i po chwili wszystko było gotowe. Następnie elektronicznie wysłaliśmy zaproszenia. Zmęczeni udaliśmy się każdy do swojego pokoju, by odpocząć przed jutrzejszą imprezą.

________________________________________________________
Coś się ostatnio opuściłam i oto są tego efekty ;/. Nie bijcie, proszę. Dziękuję za wspaniałe poprzednie 8 komentarzy. Kocham Was :***


8 komentarzy:

  1. Może ją w końcu zapyta o chodzenie ????
    Dobra poczekam .....
    Rozdział zacny milordzino :**
    Czekam na next kochanie :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ci się zaraz opuszczę .?!
    Wstawaj .!!
    Ej no młody pytaj w końcu .:)
    Rozdział suuper <3
    Pisz szybko !!

    OdpowiedzUsuń
  3. A myślałam, że Nath zapyta o chodzenie.
    Ale kiedyś musi, nie ?
    rozdział jak zawsze świetny i nie opuściłaś się. Pamietaj !
    Czekam tylko na kolejne .
    Weny .

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak tak dalej pójdzie to mnie zamkną za przemoc i pobicia!!!
    No bo ja bym Ci coś zrobiła za to że tak mówisz!!!!!
    No cudy rozdział :)
    Jąkanie Natha bezcenne ;D hehe
    A już myślałam, że zapyta...
    No może by ogarnął już te swoje seksowne dupsko i zapytał ją :P
    hehe
    Kocham Cię Robaczku Ty mój :*****
    I czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. NATHAN TY CIEMNOTO WEŹ JĄ ZAPYTAJ, BO JA TO ZROBIĘ !!! (tak to jest groźba! xd)
    taka wiadomość do Natha :p
    Żeby się trochę za siebie wziął.
    Boski rozdział *.*
    A ta notka pod rozdziałem to dobry dżołk :D
    Nie mogę się przestać śmiać.
    Że niby się opuściłaś ?!
    HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHHAAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHHAAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
    . . .
    HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHHAAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

    Dawno się tak niw uśmiałam.
    Na serio ten dżołk zasługuje na nobla :D
    Dawaj szybko następny :*
    Kocham cię (i to twoje poczucie humoru) ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Że niby Ty sie opuściłaś?!
    Naprawdę zacny suchar milordzie. :D
    Kurde no!
    Czemu on się jeszcze nie zapytał.?!
    Ugh -,-
    mam nadzieję, ze ten James nie przeszkodzi na tej imprezie i ten gówniarz się w końcu zapyta! xd
    Boski rozdział <3
    Pisz szybciutko następny! ;*
    Kocham cię siostrzyczko kochana ;****

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie piszesz, tak inaczej.
    Kocham tego bloga. Uwielbiam Cię.
    Mam prośbę wpadłabyś do mojego bloga?
    Była bym wdzięczna :D
    http://l--o--v--e--tw.blogspot.com/
    http://im-sad-and-happy-for-the-time.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny ;* czekam na nexta :)
    a to link do mojego bloga
    http://opowiadanie-o-the-wanted.blogspot.com/
    zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń