- Doszliśmy do wniosku, że dawno nie robiliśmy imprezy! –
gorączkował się mulat.
- Racja.
- No, to impreza pojutrze.
- To już dziś trzeba zrobić zakupy.
- Czekajcie. Skoczę po dziewczyny – zaoferował się Tom.
Po chwili wrócił z Martą i Jane.
- Urządzamy imprezę.
- Kiedy?
- Pojutrze, czyli w czwartek.
- Upichcicie jakieś ciasteczka?
- Pewnie. Ale macie nam pomóc, gdy skończycie dekorować
dom.
- Oczywiście. To ja z Anią pojedziemy po balony itp. –
powiedział Seev.
- Dobraa, to ja i Nath skoczymy po prowiant.
- Ej chłopaki, mam pomysł. Może dacie taki mini koncert,
hmm…? – zaproponowałam.
- To jest świetny pomysł.
- Jesteś genialna!
- To ja i Max załatwimy scenę i… w ogóle pogadamy z
Marc'iem – zaoferował się Jay.
- A my zabierzemy się za jedzenie – powiedziała Marta.
- To ruszamy – oświadczył Seev i udaliśmy się do swoich
samochodów.
Tak jak było ustalone ja i mulat mieliśmy kupić
dekoracje, Max i Nath jakieś picie itd., a Tom i Jay załatwić scenę.
- To, gdzie najpierw? – zapytał Seev, gdy wjeżdżaliśmy do
centrum.
- Hmm… może tu? – zapytałam wskazując na sklep z ogromnym
kolorowym szyldem.
- OK.
Zaparkowaliśmy obok i weszliśmy do środka. Gdy przekroczyliśmy
próg, oboje zaniemówiliśmy. W sklepie było wszystko balony, serpentyny,
czapeczki… co kto chce. Ruszyliśmy na podbój. Braliśmy wszystko, co popadnie. W
sumie wyszliśmy z czterema pudłami. Około 300 balonów, następne 300 metrów
kolorowych tasiemek i wiele wiele innych. Zapakowaliśmy je i skoczyliśmy na zapiekankę,
bo strasznie zgłodnieliśmy.
- W co się ubierzesz? – zapytał ni stąd ni z owąd.
- Ymm… coś tam poszukam, ale nie będę się kto wie jak
stroić.
- Jak to? Przecież musisz młodego jakoś oczarować, żeby
cię wreszcie zapytał.
- Ja… nie będę naciskać… jeśli nie chce…, to nie.
- O matko, no jak ja coś palnę to – powiedział i
przysiadł się obok mnie – przepraszam, nie słuchaj mnie i nie myśl tak. On tego
chce… ale wiesz… zapyta cię zobaczysz.
- Dobra dobra, bo się rozkleimy. Chodź, pewnie chłopaki już
dawno wrócili.
Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do domu.
Z perspektywy chłopaków:
- No, to scena załatwiona – powiedział Jay wychodząc ze
studia.
Nagle jego komórka zaczęła wibrować. Odebrał i przełączył
na głośnik.
- Słucham cię Maxiu.
- Mam świetny pomysł.
- Jeszcze nie wiemy, czy taki świetny.
- Słuchaj, zacznijmy od tego, czy nie wiecie, jak Ania
chce się ubrać?
- A skąd mamy to wiedzieć? – śmiał się Loczek.
- Więc musimy kupić jej kieckę.
- Czekaj czekaj. A gdzie Młody? – wtrącił Tom.
- Wkopałem go w zakupy.
- No dobra, kontynuuj.
- Przecież wiecie, że ona nie lubi się stroić. A to
jedyna okazja, może Młody, jak ją zobaczy, to otworzy się przed nią. Wiecie o
co cho.
- Mieliśmy się nie wtrącać – syknął Jay – jeśli coś
pójdzie nie tak…
- Spokojnie. Twojej młodszej sis nic nie będzie. Wyślę
wam foto takiej jednej, przed którą stoję. Mówię wam, jest zajebista.
- Co ty taki ekspert w dziedzinach sukienek?
- Loczuś, ty tam... ej kończę idzie Młody. Narazie.
- Pa.
Gdy Max wysłał nam zdjęcie, w myślach przyznaliśmy mu rację.
Była to czerwona sukienka bez ramiączek sięgająca kolana z marszczonym biustem.
Po prostu boska. Teraz tylko wystarczy ją kupić i zmusić Anię, żeby ją ubrała,
a co więcej wzięła.
Z mojej perspektywy:
Wróciliśmy do domu. Wyciągnęliśmy pudła i weszliśmy do środka. Ilość naszych
zakupów nieco zaskoczyła chłopców, ale to szczegół. Zaraz zabraliśmy się za
dekorowanie, gdyż jutro nie wystarczyło by nam czasu. Jay i Seev dmuchali
balony. Spostrzegawczością to oni nie grzeszą, bo dopiero po nadmuchaniu 60
zorientowali się, że w pudełku jest pompka. Mówi się trudno. Ja udałam się
do salonu. Przysunęłam sobie krzesło i zaczęłam przyczepiać serpentyny.
- Pomóc ci? – zapytał Nath.
- Możesz mi podawać – uśmiechnęłam się.
- OK. Trochę zaszaleliście z tymi zakupami.
- Tylko trochę.
- Ania… ja… ymm… no wiesz… chciałem cię…
- Macie zszywacz? – przewał mu Tom wbiegający do pokoju.
- Tak. Leży na stole.
- Dzięki. To ja już nie będę wam przeszkadzał.
- Mówiłeś coś? – zapytałam niepewnie chłopaka.
- Tak… chciałem... cię zapytać, czy… czy chcesz zaprosić James'a
na imprezę?
- Aaa… tak. Jest moim przyjacielem i chcę, żeby tu był –
powiedziałam i posłałam mu uśmiech.
W głębi duszy czułam, że wcale nie o to mu chodziło. Po 15
minutach skończyliśmy i poszliśmy pomóc chłopakom udekorować hol. Wpadli na
pomysł, żeby ozdobić barierkę tak, jak w teledysku „Gold Forever”. Skoczyli po
światełka i po chwili wszystko było gotowe. Następnie elektronicznie wysłaliśmy
zaproszenia. Zmęczeni udaliśmy się każdy do swojego pokoju, by odpocząć przed
jutrzejszą imprezą.
________________________________________________________
Coś się ostatnio opuściłam i oto są tego efekty ;/. Nie bijcie, proszę. Dziękuję za wspaniałe poprzednie 8 komentarzy. Kocham Was :***
Może ją w końcu zapyta o chodzenie ????
OdpowiedzUsuńDobra poczekam .....
Rozdział zacny milordzino :**
Czekam na next kochanie :**
Ja ci się zaraz opuszczę .?!
OdpowiedzUsuńWstawaj .!!
Ej no młody pytaj w końcu .:)
Rozdział suuper <3
Pisz szybko !!
A myślałam, że Nath zapyta o chodzenie.
OdpowiedzUsuńAle kiedyś musi, nie ?
rozdział jak zawsze świetny i nie opuściłaś się. Pamietaj !
Czekam tylko na kolejne .
Weny .
Jak tak dalej pójdzie to mnie zamkną za przemoc i pobicia!!!
OdpowiedzUsuńNo bo ja bym Ci coś zrobiła za to że tak mówisz!!!!!
No cudy rozdział :)
Jąkanie Natha bezcenne ;D hehe
A już myślałam, że zapyta...
No może by ogarnął już te swoje seksowne dupsko i zapytał ją :P
hehe
Kocham Cię Robaczku Ty mój :*****
I czekam na więcej :)
NATHAN TY CIEMNOTO WEŹ JĄ ZAPYTAJ, BO JA TO ZROBIĘ !!! (tak to jest groźba! xd)
OdpowiedzUsuńtaka wiadomość do Natha :p
Żeby się trochę za siebie wziął.
Boski rozdział *.*
A ta notka pod rozdziałem to dobry dżołk :D
Nie mogę się przestać śmiać.
Że niby się opuściłaś ?!
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHHAAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHHAAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
. . .
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHHAAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
Dawno się tak niw uśmiałam.
Na serio ten dżołk zasługuje na nobla :D
Dawaj szybko następny :*
Kocham cię (i to twoje poczucie humoru) ^^
Że niby Ty sie opuściłaś?!
OdpowiedzUsuńNaprawdę zacny suchar milordzie. :D
Kurde no!
Czemu on się jeszcze nie zapytał.?!
Ugh -,-
mam nadzieję, ze ten James nie przeszkodzi na tej imprezie i ten gówniarz się w końcu zapyta! xd
Boski rozdział <3
Pisz szybciutko następny! ;*
Kocham cię siostrzyczko kochana ;****
Świetnie piszesz, tak inaczej.
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga. Uwielbiam Cię.
Mam prośbę wpadłabyś do mojego bloga?
Była bym wdzięczna :D
http://l--o--v--e--tw.blogspot.com/
http://im-sad-and-happy-for-the-time.blogspot.com/
świetny ;* czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńa to link do mojego bloga
http://opowiadanie-o-the-wanted.blogspot.com/
zapraszam ;*