wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 64

                 To był James. Nieco się zdziwiłam jego widokiem. Dostałam SMS od niego 2 dni temu, że wyjeżdża na wakacje. Wyściskał mnie i poszliśmy do mojego pokoju. Po drodze poinformowałam chłopaków, że będę u siebie. Chłopak przepuścił mnie w drzwiach. Albo mi się zdawało, albo przekręcił klucz. WTF?!
- Kocham Cię – powiedział i zaczął się do mnie zbliżać.
- James…?
- Kocham Cię. Nie mogę o tobie zapomnieć.
- James!! Odsuń się!
Chłopak złapał mnie w talii, przyciągnął do siebie i zaczął całować po szyi. Próbowałam się wyrwać, lecz nie dałam rady. Co w niego wstąpiło? Rozmawialiśmy o tym i był całkiem inny! Postanowiłam, że odpuszczę i wtedy mu się wyrwę. Musiałam udawać. Przysunęłam się do niego bliżej i spojrzałam mu w oczy.
- Kochasz mnie?
Chłopak nieco się zdziwił moim zachowaniem i zwolnił uścisk. Wykorzystałam okazję i wyrwałam mu się. Pobiegłam do drzwi, otworzyłam je i pognałam do Nath'a.
- Nath… chłopaki… - mówiłam łapiąc oddech.
- Co się stało? – pytał Max.
- James… on zaczął… mnie ca… całować...
Cała piątka zerwała się i ruszyła do mojego pokoju. Stanęłam w drzwiach pokoju Nath'a i obserwowałam, co będzie się działo. Po kilku sekundach pojawił się Max i Tom, że się tak delikatnie wyrażę „wyprowadzających” James'a z domu. Nath podszedł do mnie i przytulił.
- Wszystko OK?
- Tak – uśmiechnęłam się. Po chwili wrócili chłopcy i uspokajali mnie, że on już tu nie wróci itp. Później zaczęliśmy gadać o wszystkim i o niczym… w pewnej chwili zorientowałam się, że nie mam przy sobie telefonu. Powiedziałam, że pójdę sprawdzić w salonie i zeszłam na dół. Najpierw, dla pewności sprawdziłam jadalnię i kuchnię. Nie ma. Udałam się do ostatniego pomieszczenia. Już z korytarza zauważyłam, że leży na fotelu.
- Tu jesteś – powiedziałam do siebie przekraczając próg, gdy nagle coś pociągnęło mnie za rękę, zatkało usta i przytknęło nóż do gardła.
- Ciii, kochanie. Masz być cicho, jasne? – ten głos… JAMES?!!
Pokiwałam lekko głową.
- James… jesteśmy przyjaciółmi.
- Jakimi przyjaciółmi?! Zakochałem się w tobie do szaleństwa, a ty cały czas pieprzysz o przyjaźni.
- Nie można nikogo zmusić do miłości…
- Znalazłaś?! – krzyczał Max z góry – powinien być w salonie!
- Ania!! Żyjesz tam?! – śmiał się Jay schodząc po schodach.
James nerwowo się poruszył i wybiegł na korytarz. Loczek na sam widok tylko otworzył buzię. Po chwili chłopcy wyszli z pokoju Nath'a i zdziwili się równie, co Jay.
- Ej, ej, ej! Ty, kręcony! Ani kroku, bo pobrudzę ci krwią podłogę!
- Puść ją! Co ona ci zrobiła?!
- Zamknij się! Kocham ją od zawsze! A ona? Tylko przyjaźń i przyjaźń! Teraz powoli wyjdę z nią na zewnątrz i odjadę, a WY za nami nie pojedziecie!
Byli bezradni. James zaczął się wycofywać. Odwrócił mnie tak, że byłam z przodu i prowadząc mnie, wyszedł z domu. Zrobiliśmy parę kroków i chłopaki wybiegli z domu. Mój były przyjaciel odwrócił się mocno mnie szarpiąc.
- Gdzie?!
- Zostaw ją w spokoju! – krzyczał Nath.
- Ona jest MOJA!!
Chłopcy z przerażeniem patrzyli na nóż. Im bardziej James się szarpał, tym bardziej go przyciskał. Jedna noga zaplątała mi się o drugą i byłam bliska upadku. Leciałam z nóg i chłopak przytrzymał mnie, lecz nie tą ręką, co trzeba i ostrze lekko wbiło się w skórę. Nathan nie wytrzymał i chciał do mnie podejść, na co James się wkurzył. Czułam, że to się dobrze nie skończy. Usłyszałam kroki, huk i coraz słabszy uścisk chłopaka, który po chwili osunął się na ziemię. Ze strachem spojrzałam za siebie i ujrzałam… Zayn'a…?! Podszedł do mnie i ZNOWU przytulił. Ja stałam i patrzyłam przed siebie ze łzą w oku. Po chwili odsunął mnie od siebie, ujął moja twarz w dłonie i głęboko spojrzał mi w oczy.
- Wszystko w porządku? Nic ci nie jest? – pytał.
- Ania! – krzyknął Jay, który do nas podbiegł – wszystko dobrze? Policja już tu jedzie.
- T… tak, dobrze…
- Zayn?
- Ym, tak?
- Co ty tu tak właściwie robisz? – zapytał podejrzliwie Seev.
- Chciałem wpaść na chwilę do Ani i sprawdzić, czy wszystko w porządku – odpowiedział, puszczając mnie.
- Dziękuję – szepnęłam.
- Nie ma sprawy. A… kto to jest?
Z odrazą spojrzałam na leżącego na ziemi James'a. Wszystko, przez co przeszliśmy… na same wspomnienia pociekły mi łzy. Znamy się od tylu lat…
- To…
- To był jej przyjaciel – dokończył za mnie Loczek widząc, że nie mam ochoty na wyjaśnienia.
- Lepiej będzie, jak już pójdę. Później pogadamy. Trzymaj się – powiedział Zayn i ruszył w drogę powrotną.
W tym samym czasie przyjechała policja. Dwóch mężczyzn podbiegło do nieprzytomnego chłopaka, a kobieta, która wysiadła za nimi, podeszła do Toma. Do mnie powoli docierało, co zrobił Zayn. Uratował mi życie. Prawdopodobnie. Być może wszystko potoczyłoby się inaczej, ale gdyby nie on… otrząsnęłam się i podbiegłam do odchodzącego chłopaka.
-… Zayn…
- Coś się stało?
- Ja… Dziękuję ci. Gdyby nie ty… nie chcę myśleć, co by się stało. Nigdy bym nie pomyślała, że on…, że on jest do tego zdolny…
- Hej, już po wszystkim. Będzie dobrze – uśmiechnął się i przytuliłam się do niego.
On odwzajemnił gest i po chwili odsunęłam się.
- A… nie, albo nie – zaczął.
- Powiedz.
- Może pójdziemy do kina? W sensie, że chłopaki i my. Odreagujesz, zapomnisz.
- To świetny pomysł – uśmiechnęłam się niewinnie.
- OK. Już dzwonię po moich wariatów – powiedział i wyjął z kieszeni komórkę.
- Pani Anna?
- Tak?
Odwróciłam się i ujrzałam policjantkę.
- Muszę zadać pani kilka pytań. Dzięki temu, że mamy aż pięciu świadków, szczegółowe przesłuchanie nie będzie potrzebne.
- Słucham panią.
- Jeśli nie jest pani gotowa psychicznie, to…
- Nie, nie. Jestem gotowa. Więc… szukałam komórki. Zeszłam na dół i sprawdziłam jadalnię, kuchnię i gdy zmierzałam do salonu…, gdy już przekraczałam próg, on złapał mnie za rękę i przystawił nóż do szyi... Po chwil chłopcy zaniepokojeni moją długą nieobecnością zbiegli na dół i… gdy nas zobaczyli zaczęli krzyczeć…, żeby mnie puścił… Wyprowadził mnie na zewnątrz i zaczął uciekać… Chłopcy wybiegli za nami z domu, na co James się wkurzył. Wtedy Zayn obezwładnił go i…
- Dobrze, dziękuję. To i tak dużo, jak na to, co pani przeszła. Czy jest pani znany powód próby uprowadzenia?
- Jesteśmy… byliśmy przyjaciółmi, lecz… parę tygodni temu on… wyznał mi, że kocha się we mnie od… dłuższego czasu… rozmawialiśmy o tym i… wszystko było w porządku, aż coś mu nie strzeliło do głowy…
- Dziękuję pani bardzo. To nam wystarczy. Do widzenia.
- To ja dziękuję. Do widzenia.

Perspektywa Nath'a:

                 Nie mogliśmy nic zrobić. Gdy wyszedł z nią na zewnątrz wybiegliśmy za nimi, lecz on usłyszał nasze kroki i natychmiast się odwrócił. Tak bardzo się bałem. Ten nóż w jego ręce… w każdej chwili mógł ją zabić. Tom zadzwonił po policję. Gdy Ania o mały włos nie upadła, chciałem do niej podejść i zrobiłem kilka kroków, lecz to na nic. On coraz mocniej się szarpał. W pewnej chwili James osłabł i osunął się na ziemię. Spojrzeliśmy w jego kierunku i zobaczyliśmy… Zayn'a. Musiał uderzyć go w kark. Gotowało się we mnie. Podszedł do niej i ją przytulił, a następnie spojrzał jej w oczy. Patrzyłem na to i nie wiedziałem, co robić.
- Młody, spokojnie.
- Jak mam być spokojny? – wysyczałem przez zęby.
- Jesteście razem? Jesteście. Kocha cię. Gorzej by było, jakby za nim pobiegła.
Na szczęście Jay to przerwał i po chwili piękniś wracał do domu. Już miałem iść do siebie, gdy zobaczyłem, jak ona za nim biegnie…
- Nathan… - szepnął Tom.
- On mi ją zabiera… z każdym dniem czuję, że ona… Co on chce pokazać? Że może mieć każdą?! Dobrze. Pokaże mu to samo. Chce wojny, to będzie ją miał.
- Młody! – krzyknął, lecz zignorowałem go.

Z mojej perspektywy:

                 Po krótkim przesłuchaniu pobiegłam do Jay'a. Czułam się trochę dziwnie. Powinnam płakać i być przestraszona, ale nie było tak. Tyle już przeszłam… drugi raz ktoś przykładał mi nóż do gardła… nie boję się tak bardzo mimo, iż wszystkie wspomnienia powróciły.
- Wszystko dobrze? – zapytał Loczek.
- Tak… Dziwię się sama sobie, ale naprawdę jest dobrze.
- Jeśli chcesz, możemy gdzieś wyjść. Odpoczniesz od tego. No na przykład ty i Na…
- Tak! Zayn zaproponował wypad do kina... Właśnie dzwoni po chłopaków.
- Zayn…?
- Mhmm – pokiwałam głową – to ja… pójdę do siebie.
Zanim wróciłam do mojego pokoju, uzgodniłam z Zayn'em godzinę. Okazało się, że żaden z One Direction nie odbiera telefonu, więc cała ich paczka miała zjawić się tu za pół godziny. Jak wcześniej powiedziałam, tak zrobiłam i poszłam do siebie. Usiadłam na łóżku, ukryłam twarz w dłoniach i rozpłakałam się. Mogłabym zostać aktorką, bo granie, że nic się nie stało i wszystko jest w porządku idzie mi doskonale. Właśnie straciłam najbliższą mi osobę. Dlaczego? Boże, dlaczego odbierasz mi tych, na których mi zależy?… Po 10 minutach ogarnęłam się psychicznie i wybrałam jakieś ciuchy.

Z perspektywy Max'a:

                 Po ty wszystkim poszedłem do kuchni by się czegoś napić. Ciekawe, ile razy policja będzie musiała nas „odwiedzać”. Wyciągnąłem szklankę i nalałem sobie wody. Wtem do pomieszczenia wparował Tom.
- Max!
- Hę?
- Nath'owi odbiło. Wymyślił, że pokaże Zayn'owi, że tak samo, jak on moż…
- Max! – tym razem do kuchni przyszedł Jay.
- Hę?
- Idziemy do kina. Zayn podsunął Ani ten błyskotliwy pomysł. Chciałem jej powie…
- Jay! – krzyknął Seev dołączając się do nas.
- Hę?
- To moje przeczucie…
- Chłopaki! Zacznijmy od początku. Tom, co chciałeś powiedzieć?
- Nathanowi odbiło. Gdy zobaczył, jak Ania biegnie za Zayn'em, wściekł się i powiedział, że skoro on chce wojny, to będzie ją miał. Ma zamiar mu pokazać, że on także może mieć każdą dziewczynę na każde skinienie.
Wybałuszyliśmy oczy.
- Że co?!
- Nie dziwię mu się. Jeśli istnieje takie coś, jak „eliksir miłości”, to Zayn na pewno dał to coś Ani. Nie mówcie mi, że tego nie zauważyliście.
- W sumie, to racja – przytaknął Seev.
- I to łączy się z moją kwestią – zaczął Loczek – chciałem jej powiedzieć, żeby wyszła dziś gdzieś z Nath'em, żeby zapomniała o dzisiejszym zajściu, ale nie dopuściła mnie do słowa. Przecież oni w ogóle ze sobą nie rozmawiali! Zamienili dwa słowa i już? Czułem, że tak dobrze nie będzie.
- A ty, Siva?
- Od kilku dni mam przeczucie, że stanie się coś niedobrego.
- No i stało się.
- Ale to nie to! Powinno minąć, a jest coraz gorzej.
- Eh… nic nie zrobimy, trzeba szykować się do tego kina i pilnować Młodego.
- Co robicie? – zapytał obiekt naszych rozmów wchodząc do kuchni.
- Yyy, wiesz, że idziemy dziś do kina?
- Serio? Z kim?
- Z innym zespołem… - powiedział cicho Tom odwracając się do okna.
- Z One Direction? Żartujecie sobie?
- Chcielibyśmy.
- A kto wpadł na ten cudowny pomysł? – zapytał Nath.
- Zaaayn! – powiedział Seev z udawanym zachwytem.
- Seev!! – warknęliśmy na niego.
- Ups…
Spojrzeliśmy na Młodego. W jego oczach malowała się wściekłość.
- Super! To ja idę się przebrać – uśmiechnął się sztucznie i wrócił na górę.
- Po coś mu mówił? – powiedział Jay klepiąc go w głowę.
- No co.
- Uhh. No nic. Trzeba się zbierać.
Każdy poszedł do swojego pokoju i po kilku minutach czekaliśmy przed domem na One Direction.

________________________________________________________
To jeden z moich pomysłów. W zanadrzu mam jeszcze... około 3 z czego jeden jest taki poważniejszy ;). Powoli zbliżamy się do końca ^^. Mam pomysł na nowe opowiadanie i jeśli macie ochotę to zacznę je pisać po zakończeniu aktualnego. Dziękuje za wspaniałe 8 komentarzy ;** Uwielbiam Was <33
Dedykuję:
karolina15 - Cieszę się, że wróciłaś i jesteś z nami ;** Czekam na Twój rozdział i mam nadzieję, że będziesz się czuła coraz lepiej. Bardzo brakowało mi Ciebie i tych twoich komentarzy, które podtrzymują mnie na duchu. Wracaj do zdrowia moja Pisarko kochana ;**

Jay jak zwykle z językiem XD
♥♥♥

PS.: ChTS - głosujmy na naszych przystojniaków!!

10 komentarzy:

  1. Hę?!
    Do jakiego końca .?
    Nie ma takiej opcji <3
    Pisz szybko kolejny :]
    Rozdział super :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Max! Max! Jay! to bylo dobre hahaha. :D
    dobrze, ze Ani nic sie nie stalo. :)
    boskie, czekam na kolejny! *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Max! Max! Jay! to bylo dobre hahaha. :D
    dobrze, ze Ani nic sie nie stalo. :)
    boskie, czekam na kolejny! *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział!!!!
    Już nie moge doczekać się następnego.
    pisz szybkoo.
    proszę

    i jak byś miała czas to wpadaj do mnie.
    http://stoleemyhearttt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówiłaś że wszystko będzie dobrze!!!!
    A tu się jeszcze bardziej wszystko wali!!!!
    Mam nadzieję, że Nathan nie zrobi żadnego głupstwa!!
    Oj ta operacja to chyba na nic się nie zda...
    Znowu kolejnego zawału dostałam!!!
    Tylko Ty tak potrafisz doprowadzić mnie do tylu zawałów ;D
    Kocham Cię Robaczku Ty mój :****
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A twierdziłaś, że wszystko będzie dobrze!
    A nie jest!
    Max! Max! Jay!
    No myślałam, że nie wytrzymam ze śmiechu
    To jest genialne!
    Rozdział jest świetny, aczkolwiek proszę tak dramatycznych rozdziałów niepisać. Bo to był dla mnie istny dramat kiedy pojawił James z tym poronionym planem, a póżniej Zayn i jak jeszcze Nathanowi ten poroniony pomysł wpadł do głowy. Od zawału dzieliły mnie minuty
    Czekam na następny rozdział
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie dostałam nowe lekarstwo -twój rozdział !!!
    Tak kochana jest świetny
    ale mam ochotę przyjebać Zaynowi i Nathanowi
    dziękuję za przepiękny dedyk
    od razu lepiej
    kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział ZAJEBISTY!!!!!!!!!!!!!!
    Kocham to opowiadanie
    czekam na następny rozdział
    <3

    OdpowiedzUsuń
  9. swietny ^^ juz nie moge ise docxrkac nexta :3 wenyy ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a drugie opowiadanie mozesz pisac :D napewno bd czytc ^^

      Usuń