- Chłopaki, co jest…? –
zapytałam z nutą niepewności w głosie.
- W co masz zamiar się ubrać?
- Co wy tacy zainteresowani
moim wyglądem?
- Ale odpowiedz.
- No… cóż. Nie wiem. Nie mam
zamiaru się jakoś stroić… tak specjalnie.
- Ha! A my zatroszczyliśmy się
o twój ubiór – powiedział Max.
- Yyy, mam się bać?
Nie odpowiedzieli, tylko Tom
sięgnął po coś do szafy i moim oczom ukazała się piękna czerwona sukienka.
- Proszę – wręczył mi ją – To
dla ciebie.
- Z jakiej okazji – byłam w
totalnym szoku.
- A czy musi być jakaś okazja?
- No…
- Potraktuj to jako prezent.
Zwykle ubierasz się normalnie, nie, żeby nam to przeszkadzało, o nie! Po prostu
pewnie nie będziesz mieć czasu, by wyjść na zakupy, więc my cię wyręczyliśmy.
- Chłopaki… ja dziękuję, ale
nie wiem, czy mogę to przyjąć.
- Oj przestań. Naprawdę, to
prezent.
Odruchowo odłożyłam sukienkę
na krzesło i przytuliłam się do nich. Byłam im bardzo wdzięczna. Może i kiedyś
dostawałam jakieś prezenty, ale ten… pomyśleli o mnie…, że nie miałabym czasu…,
że… byłam wzruszona. Jeszcze nikt nigdy tak się mną nie zainteresował. Wytarłam
łzy, które mimowolnie spłynęły po policzkach i razem z chłopakami zeszliśmy na
dół, by pomóc w pieczeniu.
Pośmialiśmy się trochę,
pogadaliśmy i powoli zaczęliśmy się rozchodzić do swoich pokoi, gdyż zbliżała
się godzina rozpoczęcia imprezy. Wzięłam prysznic i powoli zaczęłam szukać
dodatków do sukienki, którą wcześniej zabrałam z pokoju Toma. Postawiłam na
skromność. Włosy spięłam w koczka. Pozwoliłam, by pojedyncze kosmki włosów
opadały na twarz. Delikatnie się umalowałam. Założyłam jedynie pierścionek i jakieś
nierzucające się w oczy kolczyki. Gdy byłam gotowa, ktoś zapukał do drzwi i wszedł
do środka.
- Jesteś już… Łał.
Zamknęłam szafę i ujrzałam
Nath'a wpatrującego się we mnie z otwartą buzią.
- Co się stało? – powiedziałam
lekko zdenerwowana.
Nie wiedziałam, o co może mu
chodzić.
- Ymm…, co to ja… Pięknie
wyglądasz – uśmiechnął się.
- Dziękuję. Ty też wyglądasz
świetnie.
Chłopak podszedł do mnie i
złapał mnie za rękę.
- Chodźmy.
Po jego słowach udaliśmy się
na dół, skąd dobiegały obce glosy. To zapewne powoli schodzący się goście.
Wyszliśmy na korytarz. Gdy schodziliśmy ze schodów zobaczyłam James'a. Wpatrywał
się we mnie czekając, aż na niego spojrzę. Ja tymczasem unikałam jego wzroku,
lecz gdy Nath go zauważył nieco się zdenerwował.
- Nath…
- Gdy go widzę…
- To mój przyjaciel. Wiem, że
to, co wtedy zobaczyłeś może cię niepokoić, ale to się nie powtórzy –
uśmiechnęłam się, by załagodzić napięcie.
- Wybacz.
Dołączyliśmy do chłopaków,
którzy powoli przygotowywali się do mini koncertu. Nie chciałam im
przeszkadzać, więc poszłam poszukać James'a.
- Hej – powiedział stając
przede mną.
- Hej.
- Ładnie wyglądasz. Dziękuję
za zaproszenie. Nie sądziłem, że będziesz chciała mnie tu widzieć.
- James, James, James.
Przecież się przyjaźnimy, jakim cudem miałabym ciebie unikać? Rozmawialiśmy o
tym.
- No tak…
- Witamy serdecznie wszystkich
gości! – rozległ się głos Max'a – zapraszamy was teraz na tyły domu na
niespodziankę!
Wszyscy posłusznie udali się
we wskazane miejsce. Nie obeszło się bez szeptów oraz podejrzeń, co to takiego.
Gdy naszym oczom ukazała się scena, goście zaczęli bić brawo. Chłopcy jeszcze
raz wszystkich przywitali i rozpoczęli koncert piosenką „Glad you came”. Gdy
Nath odnalazł mnie wśród tłumu, nie spuszczał ze mnie wzroku, co po chwila się
uśmiechając. Obok mnie stała jakaś ciemnowłosa dziewczyna i również się do
niego uśmiechała. Może myślała, że patrzy na nią? A może rzeczywiście patrzył
na nią… Nie. Na pewno nie. Po wysłuchaniu każdej z sześciu piosenek udałam się do
salonu po coś do picia. Zatrzymały mnie dwie dziewczyny. Powiedziały, że
rozpoznały mnie z jakichś zdjęć z Nath'em i chciały mnie poznać. Kątem oka
zauważyłam Nath'a co chwila skradającego się do kuchni i wynoszącego jakieś
butelki. Pogadałam z nimi chwilę i wróciłam do chłopców. Z dala zobaczyłam, że
chłopak rozmawia z jakąś dziewczyną. Spojrzałam na chłopców. Ich miny raczej
nie świadczyły o tym, że są zadowoleni z tej konwersacji. Skojarzyłam fakty i
przypomniało mi się, że ta sama dziewczyna stała obok mnie podczas koncertu i
cieszyła się, jak głupi do sera. Podeszłam do reszty TW omijając Nath'a. Coś tu
było nie tak.
- Hej.
- Hej, hej.
- Czemu macie takie kwaśne
miny? – zapytałam.
- Widzisz tę dziewczynę?
- To Rebeca. Była młodego –
powiedział Jay nie dopuszczając mnie do głosu.
- To… jego była… dziewczyna? –
ostatnie słowo powiedziałam bardzo cicho.
- Wiesz… - zaczął Max – Nie chcemy
po raz kolejny wtrącać się w jego życie. Młody musi wiedzieć, co robi.
- Czy robi to źle, czy dobrze
– kontynuował Tom.
- Musi wiedzieć, jakie są
konsekwencje jego czynów.
- I niezależnie od tego, czy
są one pozytywne, lub też nie, musi je ponieść.
- Ania…, wiem, że… - zaczął
Jay.
- Nie. Nie tłumaczcie się.
Rozumiem. Nigdy nie patrzyłam na to z tej strony, ale rozumiem. Naprawdę.
Nagle rozbrzmiały pierwsze
nuty jakiejś przytulanki. Wszyscy odruchowo spojrzeliśmy na Nath'a, który w tym
momencie zaczął obściskiwać się z tą jego byłą i tańczyć w rytm piosenki.
- Tego, to już kompletnie nie
rozumiem – dziwił się Seev.
- Nie masz czemu. Przecież on
nie jest trzeźwy.
Wszyscy popatrzyliśmy się na
Max'a.
________________________________________________________
Od czego by tu zacząć... To tak:
Po pierwsze, nie będę się wypowiadać na temat tego rozdziału, gdyż wiecie, jakie jest moje zdanie ;D. Nie mogłam się za niego zabrać, a ani on nie jest wyjątkowy, ani nic w nim niezwykłego...
Po drugie, przepraszam Was najmocniej za tak długą przerwę. No wstyd mi *_*. Zakopać się pod ziemię można.
Po trzecie, być może zagmatwałam tu trochę w tym rozdziale i zachowania pewnych osób nie są zrozumiałe, ale wyjaśnię wszystko w nextych dwóch rozdziałach ;)
I po czwarte dedykuję ten rozdział wspaniałej osobie, której komentarze powalają mnie na kolana. Szkoda, że sama takich pisać nie umiem. Jest to Kika. Kocham Cię za te Twoje epopeje i obiecuję ci, że Nath wkrótce zbierze ten swój sexi tyłek ;**
Anku ;D - Ja tu nic mówić dużo nie będę. Dobrze wiesz, ile Twoje komentarze dodają mi sił. Kocham Cię Roślinko moja najukochańsza!! ;**
Dedyk także dla nowych czytaczek:
Dziękuję Wam dziewczyny, że skomentowałyście moje opowiadanie i postaram się w wolnych chwilach zabrać się za wasze apetyczne blogi. Kocham Was ;**
No Psia Kostka!!!!! No co to ma być????!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo ja tu chyba zaraz będę potrzebowała rozrusznika serca do kolejnych rozdziałów... No żeby tak targać się na moje życie... Czy ktoś Ci za to zapłacił???!!!! Żeby się mnie pozbyć???!!!
No chyba se jaja ze mnie robisz...
Nathan Gnoju jeden, co Ty wyprawiasz????!!! ( sorry za wyrażenie, ale nie mogłam się powstrzymać)
Moje serce pęka na tysiąc kawałeczków...
Genialny rozdział :)
Nie mam fioletowego pojęcia jak Ty to robisz, że każdy Twój rozdział zachwyca mnie jeszcze bardziej :D
Kocham Cię Robaczku Ty mój :******
I czekam na te explanation :P
Aaaaa!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział cudownyy.
Czekam na następny, szybko pisz. xD
A już myślałam, że Nathan wreszcie zapyta Anie.
A tu ooo,
Czekam na następny.! ; **
Hej przepraszam że wcześniejszych rozdziałów nie skomentowałam ale dopiero dzisiaj trafiłam na twojego bloga i wszystkie rozdziały przeczytałam jednym tchem. I mogę powiedzieć tylko jedno jesteś niesamowita i z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPRZEPROWADZĘ TERAZ WYKŁAD DLA NATHA :
OdpowiedzUsuńNATHAN TY ŁAZJZOCHO(taki wyraz nie istnieje, ale cicho) JEDNA !!!
JA ZARAZ Z SIEBIE WYJDĘ !!!
NO NOSI MNIE NORMALNIE !!!
ALE MI CIŚNIENIE PODNIOSŁEŚ. OOOO. GRABISZ SOBIE !
JA MU ZARAZ POMOGĘ SIĘ ZAPYTAĆ, ALE NIE WIEM CZY GO ANIA POZNA ;P
ZNOWU SIĘ POWTÓRZĘ, ALE BĘDĘTO ROBIŁA DOPÓKI SIĘ NIE ZAPYTA!
NATAN TY CIEMNOTO JEDNDA, TY ZAKUTY ŁBIE, TY CIOŁKU, TY . . .TY. . . TY . . . TY IDIOTO, TY GŁĄBIE, TY CIOLE, TY SZTUCZNA INTELIGENCJO WEŹ ZEPNIJ TEN SWÓJ SEKSI TYŁEK PALANCIE I JĄ POPROŚ ALKO KIKA WKROCZY I CI POMOŻE, ALE WTEDY TO CIĘ JUŻ MAMUSIA MOŻE NIE POZNAĆ !!!
NO NATH, MAM NADZIEJĘ, ŻE ZROZUMIAŁEŚ ;P
I PO RAZ KOLEJNY: TAK TO BYŁA GROŹBA !
BO MOJA CIERPLIWOŚĆ JEST JUŻ NA WYCZERPANIU. !
CO TY SOBIE MYŚLISZ ?!
ONA NIE BĘDZIE CZEKAŁA NA CIEBIE WIECZNIE OŚLE TY !
JA JUŻ DAWNO BYM CI WYGARNĘLA, ALE ANIA TO NIE JA (NA TWOJE SZCZĘŚCIE ;P)
WIĘC DOCEŃ TO I ZAPIERDZIELAJ JĄ ZAPYTAĆ W TEJ SEKUNDZIE!
JUŻ CIĘ NIE MA !
WIEM GDZIE MIESZKASZ! SPALĘ CI TRAWNIK !
WIĘC LEPIEJ WEŹ SOBIE MOJE "RADY" DO SERCA I TO PRZEMYŚL POŻĄDNIE ;]
P.S. MAM NADZIEJĘ, ŻE CHOCIAŻ TROCHĘ PRZEMÓWIŁAM CI DO TEGO PUSTEGO ŁBA TY SZTYCZNA INTELIGENCJO ;P
BUZIAKI KIKA ;*
Teraz skomentuję rozdział.
To co ty tutaj piszesz to jest coś cudownego *;*
Ja się w tym zakochuję z każdym rozdziałem coraz bardziej <3
Już się doczekać następnego rdz ne mogę :*
Masz wieeeeeeeeeeeeelkiego talenta *-*
Gdzie można takiego kupić ?! ;p
Wiem, taki jest tylko dla wybranych ...
Wiesz, jak Bóg rozdawał taki talent, ja stałam w kolejce po cycki xD
Teraz odniosę sie do tycz czterech punktów pod rdz:
1. On jest wyjątkowy! (jak każdy) i wszystko w nim jest niezwykłe !
2. Nie masz się za co wstydzić! Pod ziemie też nie możesz sie zapadać ! Jedno wielkie NIE mam na ten temat do powiedzenia.
3. Czekam na wyjaśnienia ;p
4. oh ah dziękuję za dedyka :* To, ze moje komy powalają cię na kolana to komplement co nie ? ^^ Z niecierpliwościa czekam aż ją zapyta :* Kocham cię Miśku <3 :*
O jacie! To jest zajekurczebiste :d uwielbiam to ;* tylko ta całą Rebeca się wtracila... No cóż oby Nath wybrał Ankę :d
OdpowiedzUsuńczeam na następny ;* wenyy ;**