poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział 63

- Że what? – zapytali jednocześnie.
- Że to, co powiedziałem. Podoba mi się i tyle.
- No to ruszaj.
- Ta, już lecę. Ona chodzi z Nathan'em!
- Uh. Racja. Ale po tej rozmowie, co dzisiaj miała się między nimi odbyć, to wiesz… - zaczął Niall.
- Jak to powiedział Johnny Depp: Jeśli kochasz jedną osobę i zakochasz się w drugiej, to wybierz tę drugą, bo gdybyś naprawdę kochał pierwszą, nie zakochałbyś się w drugiej – zacytował Louis.
- Nie! Nie chcę, żeby zerwała z nim dla mnie! Dobrze o tym wiecie. Jeśli go kocha, to niech z nim będzie. Proste.
- To przyjaźń…? – zapytał Liam.
- …Nie. Muszę do niej iść i powiedzieć jej, że nie chcę stawać między nią, a Nathan'em. To nie ma sensu. Możemy się widywać, lecz ja będę tego unikał. Oczywiście wam tego nie zabraniam. To ja lecę. Narazie – powiedziałem i wyszedłem z domu.
Chłopaki nie zdążyli nawet nic powiedzieć. To było postanowione. Nie chcę rujnować jej życia. Wyszedłem na ulicę i udałem się do jej domu. W głowie układałem sobie scenariusz, co jej powiem. Nie chcę jej ranić, nic z tych rzeczy. Chociaż, czy my się w ogóle już przyjaźnimy? Czy można to tak nazwać? Spojrzałem w niebo, prosząc w myślach o pomoc. Spuściłem wzrok i ujrzałem ją. Siedziała skulona na ławce. Wziąłem głęboki wdech i przyspieszyłem kroku. Zauważyła mnie. Podszedłem do niej.

Z mojej perspektywy:

                  Siedziałam na ławce, przy której poznałam się bliżej z One Direction. Usłyszałam kroki. Obróciłam głowę i ujrzałam Zayn'a. Dzięki Bogu. Może on mnie zrozumie? Podniosłam się i podeszłam do niego.
- Zayn…
- Ania. Mam do ciebie sprawę.
- Tak…?
- To, co między… nami się... yyy zawiązało… Nie, czekaj. Od początku. Nasza przyjaźń, o ile można to tak nazwać, nie ma sensu. Nie chcę się wtrącać między ciebie i Nath'a. Jesteście razem i niech tak będzie. Wiem, że on jest zły i to bardzo. Nie lubi mnie, a to, że my się kumplujemy komplikuje sprawę. Przeciw chłopakom nic nie mam, spotykaj się z nimi. A to, co było między nami, znajomość…
- Ty… żartujesz, tak…?
Zayn złapał mnie za ramiona, spojrzał głęboko w oczy i odszedł. Najnormalniej w świecie sobie poszedł. Świat wokół mnie zrobił się szary. Wszystko straciło sens. Gdy Nath zakończył… a teraz on… Zrobiło mi się słabo. Upadłam na kolana. To koniec. To po prostu jest koniec. Dopiero teraz mój mózg coś mi przypomniał. Gdy Zayn odchodził, cos trzasnęło. Coś, jakby upadło. Spojrzałam przed siebie i ujrzałam leżący na chodniku scyzoryk. Dziwne, ale miałam ochotę… go użyć. Nigdy wcześniej, w żadnej sytuacji nie pomyślałabym o samobójstwie. Ale teraz wiem, jak czują się tacy ludzie. Samotni, niepotrzebni, opuszczeni… To już nie ma sensu. Moje życie to jedna wielka pomyłka. Podniosłam się. Chwilę patrzyłam na obiekt moich rozmyślań. Otarłam ostatnią łzę, która zmoczyła mój policzek, sięgnęłam po scyzoryk i skręciłam w polna drogę, która prowadziła na polanę, gdzie niegdyś siedziałam z Nath'em.

Z perspektywy Jay'a:

                  Zobaczyliśmy jakąś postać, która zmierzała w stronę ani. Był to… Zayn!! No tak, pewnie, jeszcze jego tu brakuje. Podszedł do niej… powiedział coś, co nieźle ją zaskoczyło… i odszedł. Wtedy ona upadła klękając.
- Nie jest dobrze – powiedział Tom.
Nagle Ania podniosła jakiś przedmiot. Wytężałem wzrok, ale nie mogłem skojarzyć, co to takiego.
- Ej, nie wiecie, co... Skąd wy macie lornetki?!
- Cii – uciszył mnie Max.
- Jay, nie jest dobrze…
- O co chodzi.
- Ona ma scyzoryk.
Spojrzałem w jej stronę z przerażeniem, a ona wzięła nóż i skręciła w polną drogę.
- Cholera! – krzyknął Tom i wybiegliśmy z samochodu zdzierając z siebie kapelusze i okulary. Musieliśmy przebiec ponad 150 metrów. Nie, tylko nie to. Dotarliśmy. Ania stała ze scyzorykiem przyłożonym do nadgarstka. Płakała.
- Przestań!
- Stój!!
- Chłopaki…?
- Nie rób tego. Proszę.
- Dajcie spokój. Proszę was – powiedziała płacząc – wszystko się sypie.
- Słuchaj. Nath to przemyśli i dotrze do niego, że zrobił najgorszą rzecz na świecie.
- Nie, Jay. Mogłam nie przyjść. Mogłam zostać w domu i nie przychodzić na ten basen!! Nigdy byśmy się nie poznali i nigdy by do tego nie doszło!
Z przerażeniem obserwowaliśmy nóż. Baliśmy się najmniejszego nawet drgnięcia. Nagle, nie wiadomo skąd przybiegł Zayn. Rzuciłem mu mordercze spojrzenie, oznaczające, żeby sobie poszedł. On to zignorował. Podszedł do niej i wytrącił jej scyzoryk z ręki. Przytulił ją. Miałem ochotę go od niej odciągnąć i mocno przywalić w tę jego piękną buźkę. Nagle Tom pociągnął mnie za rękaw i kazał mi się obejrzeć. Zrobiłem, co kazał i zobaczyłem kogoś, kogo nigdy bym się tutaj teraz nie spodziewał. To Nathan. Patrzył na Anię i Zayn'a z bólem i poczuciem winy.
- Czyli dobrze myślałem – powiedział i odwrócił się wracając zapewne do domu.
Zrobiliśmy to samo.
                  Szliśmy w ciszy. Nikt nie ważył się tego przerywać, nikt nie chciał go pocieszać. Ostatnio wszystko się sypie. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z takim… kryzysem…? To są naprawdę ciężkie chwile. Doszliśmy do domu i każdy z nas zamknął się w swoim pokoju. Gdzie podziała się radość? Gdzie szczęście? Musimy jakoś wydostać się z tego dołka.

Perspektywa Zayn'a:

                  Wracając do domu myślałem o konsekwencjach swego czynu. Powoli dochodziłem do wniosku, że zachowałem się jak kretyn. Jakie to było dziecinne. Boję się z nią przyjaźnić, mimo tego co do niej czuję. Ile osób na świecie znajduje się w takiej sytuacji? I jakoś sobie radzą. Nie jest idealnie, ale nie uciekają od problemu tak, jak ja. Chyba mnie pogrzało. Hej… to moja ulubiona kurtka… zawsze mam w niej scyzoryk… najwidoczniej musiał mi wypaść gdy z rozmawiałem z Anią, bo w domu jeszcze go miałem… No nie! Żeby tylko nic głupiego nie przyszło jej do głowy. Biegłem, co sił w nogach. Będąc na zakręcie zauważyłem ją. Skręciła w jakąś dróżkę, a najgorsze było to, że w ręce miała mój nożyk. Zaraz za nią biegli chłopaki z The Wanted. Przyspieszyłem i po kilku minutach byłem na miejscu. Podszedłem do niej i szybkim ruchem wytrąciłem jej nóż z ręki. Następnie mocno ją przytuliłem.
- Przepraszam – wyszeptałem.

Z mojej perspektywy:

                  Już miałam przycisnąć. Już miałam zrobić to nacięcie i patrzeć na kropelki krwi, lecz nagle nie wiadomo skąd pojawili się chłopcy. Jay błagał mnie, żebym tego nie robiła. To na nic. Nigdy bym o tym nie pomyślała! Nigdy! Ale los nas nie oszczędza. Coraz mocniej zaczęłam przyciskać, gdy nagle ktoś do mnie podbiegł i przerwał tę czynność. Mocno mnie przytulił i szepną „przepraszam”. Nath…? Czekaj… poznam te perfumy na końcu świata. To Zayn. Poczułam narastające rozczarowanie. Chciałabym, żeby zamiast niego, przytulił mnie Nathan. Odsunęłam się od niego.
- Zayn…?
- Wybacz mi. Ja… no sam nie wiem, co mi strzeliło do głowy – zaśmiał się ironicznie – Zachowałem się jak skończony egoista... Będziemy przyjaciółmi...?
Pokiwałam głową. Spojrzałam w bok, lecz chłopców już nie było. Zayn odprowadził mnie do domu. Pożegnałam się z nim i poszłam do siebie. Wzięłam prysznic i usiadłam na parapecie. Wpatrywałam się w księżyc. Była pełnia.

Z perspektywy Sivy:

                  Przez kolejne dni nic się nie działo. Chodziliśmy przygaszeni. Wpadł do nas Marc i mocno się zdziwił naszym stanem emocjonalnym. Przyjechał, by powiedzieć, że piosenka robi furorę i daje nam 3 tygodnie wolnego. Przyda nam się. Wszyscy zastanawialiśmy się, co będzie między Anią i Nath'em. O nią najbardziej martwił się Loczek. Siedział całymi dniami zamknięty w pokoju i rozmyślał. Tom i Max gadali z Nath'em, ale nic to nie dawało. A ja? Czułem się dziwnie. Od jakiegoś czasu nachodziło mnie dziwne przeczucie. Coś jakby mówiło mi, podpowiadało… postanowiłem pogadać o tym z Loczkiem.
- Masz chwilę?
- Mhm.
Usiadłem obok niego na łóżku.
- Jay… wiesz, że najlepiej rozumiesz każdego z nas.
- Coś się stało?
- Nie. To znaczy, tak. To znaczy…
- Seev.
- Uhh. Coś się stanie.
- Słucham?
- Mam przeczucie. Już od kilku dni coś za mną chodzi. Po prostu czuję, że wydarzy się coś niedobrego.
- Przeczucia czasem się sprawdzają.
- Nie wiem co robić.
- A co możesz zrobić? Musisz poczekać. Albo to „coś” minie, albo ujrzy światło dzienne.
- Oby to pierwsze. A… co u ciebie?
- A co u Ani?
- No tak…
- A ona wie, że… że wtedy Nath widział ją z Zayn'em…?
- Nie mam pojęcia…
Więcej nikt nic nie powiedział. Siedzieliśmy tak w ciszy i patrzyliśmy się przed siebie. Nikt nie chciał tego mówić na głos, ale było źle.

Z mojej perspektywy:

                  Obudziłam się z dziwnym uczuciem. Zignorowałam je i poszłam wykonać poranne czynności. Włożyłam pierwsze lepsze ciuchy. Przez ostatnie kilka dni siedzieliśmy każdy w swoim pokoju. Nie rozmawiałam z Nathan'em, choć bardzo chciałam. Postanowiłam zrobić to dzisiaj. Zapukałam i weszłam. Chłopak siedział przy laptopie. Zdziwił się na mój widok.
- Hej.
- Ymm, Hej.
- Chciałam… pogadać…?
- Siadaj – powiedział wskazując na kraj łóżka.
Zrobiłam, co kazał.
- Co u Zayn'a?
- Nie rozumiem…
- Nie jesteście razem…?
No tym to mnie zaskoczył.
- Słucham?
- Po tym, jak uratował cię przed samobójstwem. I jak cię przytulił…
- …widziałeś? – byłam w szoku.
On tam był. On to widział. On…
- Widziałem. Chłopaki pojechali za tobą, a ja zostałem z Seev'em. Wymknąłem się i ruszyłem za tobą. Mijając tę drogę, zobaczyłem chłopaków. Pomyślałem, że tam gdzie oni, tam musisz być i ty. Poszedłem tam i zobaczyłem, jak Zayn cię „ratuje” i…
- Ja… nie wiedziałam…
- A co by to zmieniło?
- Myślałam, że to ty…
- Przepraszam za to, co powiedziałem. Dopiero potem dotarło do mnie, jak cię zraniłem. Czy… wrócimy do tego, co było…?
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo chłopak mocno mnie przytulił. Teraz już wszystko będzie dobrze!! Nagle Jay wparował do pokoju. Gdy nas zobaczył, na jego twarzy pojawił się uśmiech, którego tak bardzo mi brakował. Pobiegł po Max'a, Toma i Sivę. Wszystko wróciło do normy!! Jaka byłam szczęśliwa. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Zaoferowałam się, że otworzę i pobiegłam na dół.

________________________________________________________
Ta daaam!! Proszę ;** Dziękuję za poprzednie 8 komentarzy!
Rozdział dedykuję:
Anku ;D - Kochanie ty moje!! Obiecuję Ci, że oni będą razem ;) Będą... ups wygadałam się ;D
ale nic się nie bój ;* Będzie gitowo :) Nie denerwuj się, ja już do Ciebie jadę z załogą chirurgów ;) Będzie dobrze. Kocham Ciebie i te Twoje błyskawicznie podnoszące mnie na duchu komentarze!! Buziaki dla Roślinki mojej kochanej!! ;**
Najlepsza piosenka - klikamy i głosujemy na Glad You Came TW!! Wygłosowaliśmy, że są najlepszym zespołem, to zróbmy to samo z ich gorącym hitem!! Do dzieła ;**

8 komentarzy:

  1. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAa . NO PRZEPRASZAM , ALE JAK JA SIĘ CIESZĘ , ŻE WSZYSTKO WRÓCIŁO DO NORMY ! BOŻE TYLE EMOCJI , TA PRÓBA SAMOBÓJCZA I ZAYN . AHH , TYLE SIĘ DZIEJĘ . KOCHAAM CIĘ <3 CZEKAM NA NASTĘPNY . :D

    OdpowiedzUsuń
  2. SA RAZEM, TROLOLOLOL. *.*
    NASTEPNY! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wrócili do siebie!!!
    Yeah!!!
    Wszystko jest w normie!!!
    Yeah!!!
    Jak ja się cieszę!!!
    Że oni są razem!!!
    Nathan i Ania!!!
    Yeah!!!
    I Ania nie jest z Zaynem!!!
    Yeah!!!
    Dobra dość już yeahowania
    Ale jak ja się cieszę!!! :D
    Czekam na następny rozdział. A ten był rewelacyjny! Fantastyczny! Idealny! Świetny! Cudowny! Wspaniały! A i tak nawet w jednej setnej to nie odda tego jaki cudowny jest ten rozdział!
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  4. No masz szczęście, że zdążyłaś z tymi chirurgami i operacja się udała :D
    Ja żyję!!!!!
    A to wszystko dzięki Tobie i Twojemu cudownemu rozdziałowi :***
    Zaskakujesz mnie za każdym razem gdy czytam nowy rozdział :)
    Jesteś jak kinder niespodzianka ;P Genialna i zawsze z niespodzianką :D
    Cała Ty :***
    Ja też Cię bardzo Kocham Robaczku Ty mój ;*****
    Jesteś wyjątkowa :*
    Czekam na więcej :) Bo muszę się jeszcze po kurować po operacji :P

    OdpowiedzUsuń
  5. To jest najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam
    Kocham je i codziennie sprawdzam czy przypadkiem nie ma nowych rozdziałów
    Normalnie uzależniłam się
    Czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  6. yeah! sa razem sa razem! jak sie ciesze ;D oby im sie juz dobrze ukladalo :D
    rozdzial cudowny ! :3 pisz nexta ! :) wenyy ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. wow
    Ale ja mam opóźnienie w tych rozdziałach
    ale przeczytałam wszystkie poprzednie i juhu
    zeszli się !!! To dobrze !! uff happy end
    Rozdział świetny ach ach
    kocham cię :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Naaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaareszcie :)
    Happy End :D
    Rozdział zajebisty <3
    Pisz szybko !
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń