niedziela, 29 lipca 2012

Rozdział 62

                  Zespół patrzył się na mnie z niedowierzaniem w oczach. Martwą ciszę przerwał głos z TV.
- A teraz News, o którym huczy cały Londyn! Wczoraj jeden z naszych fotoreporterów sfotografował członka zespołu The Wanted Nathan’a Sykes’a przechadzającego się po centrum z nieznajomą pięknością cały czas trzymających się za ręce. Czyżby znalazł sobie dziewczynę? I czy to ta jedyna? Jak czują się zakochane w nim fanki? Postaramy się jak najszybciej rozwiązać te pytania drążące wasze głowy. Oglądajcie nas!
Świetnie. Zaczęło się. Podniosłam głowę i spojrzałam na chłopaków. Teraz to mieli na twarzy wymalowany szok. Zdziwieni wpatrywali się w ekran telewizora, który znajdował się za moimi plecami.
- Na tych zdjęciach…
- Czy… czy ty…
- Tak. To ja jestem na tych zdjęciach i tak jestem z Nath'em…
- Po tym, co się stało…
- Nie mam zamiaru zrywać. Chcę to wyjaśnić.
- Nie wiedzieliśmy, że wy…
- Nic się nie stało – uśmiechnęłam się – Jeszcze raz dziękuję za wszystko.
- Odwieźć cię? – zapytał Niall po chwili namysłu.
- Nie chcę robić kłopotu…
- Nie robisz. Odwiozę cię.
- Zrobiłbym to, ale muszę coś załatwić na mieście – odpowiedział szybko Zayn.
Uśmiechnęłam się.
- To jedziemy – wyszczerzył się.
Mulat zmusił mnie, żebym wzięła jego kurtkę, „bo się przeziębię”. No nic. Ubrałam ją, podziękowałam chłopakom za wszystko (po raz kolejny) i razem z blondynkiem udaliśmy się do domu. Jechaliśmy w ciszy.
- Gdyby kiedykolwiek, cokolwiek się działo to możesz na nas liczyć – powiedział, gdy dojechaliśmy na miejsce.
- Dzięki.
- Nie ma sprawy. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia – odpowiedziałam z uśmiechem i udałam się w stronę domu.
Stanęłam przed furtką i wzięłam głęboki wdech. Wszystko przeleciało mi przed oczami. 3… 2… 1… Ruszam. Spokojnym krokiem zmierzałam do domu. Będąc przy drzwiach niepewnie nacisnęłam klamkę i weszłam. Dochodziła 12:00, a tu cisza i spokój. Wzruszyłam ramionami. Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam do pokoju.
- Marta! Czekaj, pomogę wam z zaku… Ania!! – krzyknął Jay zbiegając po schodach.
Podszedł do mnie i mocno przytulił. Odwzajemniłam się tym samym, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Po chwili pojawiła się przy nas reszta zespołu. Spojrzałam przed siebie i mój wzrok napotkał… Nath'a stojącego z boku. Jego twarz wyrażała ból. Nagle wszystkie wspomnienia powróciły. Jay wypuścił mnie z objęć i zrobiło się tak jakoś cicho. Zauważyłam, że Siva chce coś powiedzieć, więc mu przerwałam. Nie chciałam teraz słuchać, jak to było. Nie teraz.
- Ja… pójdę się przebrać… - powiedziałam i pobiegłam do pokoju.
Po policzkach spływały kolejne łzy. Wszystko powróciło. Nie chciałam znów czuć, jak pochłaniają one całą moją radość. Miałam ich dość. Wbiegłam do pokoju trzaskając drzwiami. Osunęłam się po nich i zaczęłam myśleć. O tym, co było, co przeżyłam, czego doświadczyłam. Myślałam o tym, co będzie jeśli porozmawiam z Nath'em, lub co będzie, jeśli z nim nie porozmawiam. Otarłam policzki i poszłam wziąć prysznic. Wybrałam pierwsze lepsze ciuchy z szafy, uczesałam się i wyszłam z pokoju. Nie wiedziałam, gdzie iść. Moje nogi wręcz przeciwnie i poniosły mnie pod pokój Nathana. Zapukałam. Chłopak zaprosił mnie i weszłam. Rozejrzałam się po pokoju przywracając wspomnienia. Spojrzałam na chłopaka. Był spięty i zdenerwowany. Niepewnie podniósł się z łóżka.
- Ania…
- Przyszłam porozmawiać…
- Przemyślałem sobie wszystko i… będzie lepiej dla ciebie, jeśli to zakończymy. Nie powinienem narazić cię na takie coś. Nie zasługujesz na to. Popełniłem błąd, który mnie nauczył, że… nie jestem dla ciebie odpowiedni. Ty nie możesz przeze mnie cierpieć. To co zrobiłem, nawet po pijaku nie powinno się zdarzyć. Nigdy. Uwierz, tak będzie lepiej. To… koniec.
Kolana się pode mną ugięły, każda minuta zamieniała się w wieczność. To jakiś sen. T-to nie może… być prawda. Po raz kolejny dzisiaj łzy paliły mi policzki. Moje serce rozpadło się na maleńkie kawałeczki, które od teraz ni jak do siebie nie pasują.
- Nath… - szepnęłam.
Nic więcej nie przeszło mi przez gardło. Wyszłam z pokoju. „To koniec”. Te słowa krążyły mi po głowie. Oszołomiona wyszłam z domu. Nie wiedziałam, co robię, ani gdzie idę. Chcę z kimś porozmawiać. Muszę z kimś porozmawiać. Dlaczego… ja... chciałam porozmawiać… zrozumieć… Czy zapas wody nigdy mi się nie skończy? Ile jeszcze będę musiała przepłakać?

Z perspektywy Jay'a:

                  Siedzieliśmy sobie w kuchni. Było trochę sztywno, po tym wczorajszym zajściu, ale dało się to wytrzymać. Czekaliśmy, co wyniknie z rozmowy Ani i Nath'a. Nie kłócili się. To dobrze. Po jakichś 4 minutach dziewczyna wyszła z domu. Wyjrzeliśmy przez okno i zobaczyliśmy ją. Wyglądała trochę dziwnie. Szła przed siebie… ze spuszczoną głową…
- Cholera! – krzyknął Max i pobiegliśmy do Młodego.
- Coś ty jej powiedział?!
- Dajcie spokój – powiedział cicho.
- Ej! Chyba nie…
- Zerwałeś!?! – dokończył Seev.
- A co miałem zrobić? Nie chcę, żeby przeze mnie cierpiała.
- Teraz to dopiero będzie cierpieć idioto!
- Już któryś raz coś jest nie tak, jak nie impreza, to teraz to. Nie chcę, by kiedykolwiek się mnie bała przez to, co wczoraj się tu stało. Nie chcę, żeby uważała na każdy mój ruch. Rozumiecie?
- Młody! Co ci się dzieje! Wiesz, co ona przeżywała? Wiesz, ile się zbierała, żeby wyznać ci, co czuje?! A teraz, gdy wszystko się zaczęło układać, ona przychodzi do ciebie, słyszysz? Do ciebie, po tym, co się wczoraj stało ONA PRZYCHODZI DO CIEBIE!! Stara się zrozumieć, a ty? Nie poznaje cię wiesz?! – darł się Jay.
- Ja…
- Ty już lepiej nic nie mów! Najlepiej  w ogóle się do mnie nie odzywaj!
Wyszliśmy z jego pokoju.
- Trzeba za nią jechać. Nie chcę jej teraz nic wmawiać, ani tłumaczyć, ale ona nie bardzo wie, co robi – powiedział Max.
- Ja zostaję. Głowa mnie jeszcze boli, a zresztą młodego trzeba pilnować – powiedział Seev, na co z chęcią się zgodziłem.
- OK. To my jedziemy.
Wsiedliśmy do mojego samochodu i ruszyliśmy w kierunku dziewczyny. Wcześniej chłopaki założyli jakieś kapelusze (nie wiem, skąd oni je wydarli ) i okulary, żeby Ania nie pomyślała, że ją szpiegujemy. Wyglądało to dosyć idiotycznie, ale na szczęście nasza ulica była mało ruchliwa. Jechaliśmy spokojnie. Gdy ją zobaczyliśmy, szła w kierunku… domu One Direction. Wjechaliśmy na parking umieszczony przy parku. Świdrowaliśmy ją wzrokiem. Nie chciałem, by zrobiła coś głupiego. Usiadła na ławce.

Perspektywa Nath'a:

                  Po jakichś 10 minutach przyszedł do mnie Seev. Typowe. Jay boi się, że pójdę za Anią, albo zrobię coś głupiego… ale szczerze mówiąc, po jego słowach coś we mnie drgnęło… Cholera... Co ja zrobiłem? Boże, co ja zrobiłem?! Stałem przy oknie i nerwowo zaciskałem dłonie. Powoli do mnie docierało, że zraniłem ją najbardziej, jak tylko mogłem. Jay ma rację. Ja sam siebie nie poznaję…
- Jak mnie boli głowa, aałaa – jęczał mulat.
- …Wiesz co? Przyniosę ci tabletkę. Tak. Przyniosę ci, a ty tu leż. Odpocznij – wyszczerzyłem się i powoli, spokojnie, wyszedłem z pokoju.
Zamknąłem drzwi i co sił w nogach zbiegłem na dół. Po drodze zabrałem dres i wybiegłem na ulicę. Nie wiem czemu, ale ruszyłem w prawą stronę. Chcę to cofnąć. Muszę to cofnąć. Jestem dupkiem!! Idiotą!! Co we mnie wstąpiło?! To przez to całe zamieszanie z One Direction… jestem zazdrosny o tego Zayn'a. Nigdy go nie lubiłem! Nie wiem czemu, ale zacząłem myśleć, że już się jej znudziłem, że woli jego ode mnie… Eh sam w to nie wierzę.

W domu 1D.
Perspektywa Zayn'a:

                  Siedziałem w salonie przy włączonym TV, ale wcale go nie oglądałem. Myślałem. Ta dziewczyna… Ona jest niesamowita! Ale co z tego? Kocha Nath'a i tak zostanie. W pewnej chwili do pokoju wkroczyła reszta zespołu. Byli nazbyt pewni siebie. Ciekawe, co tym razem. Hazz wyłączył telewizor i usiedli naprzeciw mnie.
- Możecie się tak na mnie nie gapić…?
- Przesłuchiwany? – zapytał Louis nie zważając na to, co powiedziałem.
- Zayn Javadd Rogan Josh Malic – wyczytał Liam.
- Eee… co to ma być?
- Powód przesłuchania?
- Podejrzenie zadurzenia się w pewnej osobie płci przeciwnej.
- Więc. Czy czuje pan coś do jakiejkolwiek dziewczyny…? – zapytał Harry.
- Buhahah, no co wy, chłopaki nie róbmy sobie żartów haha…
- ?
- Eh… no, macie rację...
- Zapisz – szepną Niall.
- Kto to jest?
- …Ania…

________________________________________________________
Może być...? Wczoraj doznałam natchnienia i mam nowe pomysły, które ujrzą światło dzienne, lecz jeszcze nie wiem kiedy. Za tydzień wyjeżdżam... ;( Nie chcę się z Wami rozstawać na tak długo ;( Muszę to przeżyć.
Rozdział dedykuję:
Ania203 - Dziękuję za komentarz i przemiłe tweetowanie ;** Nie bój nic, wszystkie żaby wyginą!! ;D

8 komentarzy:

  1. cholera jasna !!!!!!!
    Ryczę ;(
    a moze to i dobrze , kurde blade rozdział jest genialny
    boże święty , Zayn buja się w Ani!!!??
    matko boska i wszyscy święci!!!
    i dostałaś natchnienia jupi!!!
    czekam na nowiuśkie pomysły
    i dziękuję za dedyk i za uratowanie przez żabami

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no... nieeeeeeeeee!
    Jak to możliwe że się rozstali . ?
    Ok... teraz bd liczyć na jakiś zwrot akcji :PP
    ROZDZIAŁ GENIALNY !!!
    czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Too jest cudooowne.!!!
    po prostu niesamowite.
    tak, tak. wiem, że się powtarzam, ale jak to czytam to nie moge powiedzieć nic innego.
    Czekam na następny rozdziałek. : D

    I jak byś miała trochę czasu to zapraszam do mnie.
    http://stoleemyhearttt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja wytrzymam bez tego opowiadania
    kocham je

    OdpowiedzUsuń
  5. nie nie nie! ;c oni musza byc razem! jak on tak mogl?! ._. ja sama go nie poznaje xd
    prosze powiedz, ze wszystko bedzie dobrze. blagamm :D


    nie wiem jak ja wytrzymam bez twojego opowiadania...
    pisz nexta ^^ wenyy ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. NIE! NIEEEEEEEEEEEEE! NIE!
    Oni NIE mogą zerwać!
    Ania MUSI być z Nathanem!
    Oni są sobie przeznaczeni!
    Normalnie ryczałam! Jak mogłaś pozwolić by on zerwał?!
    Masz nowe pomysły? Aż się boję ^^
    Tak, na serio to jestem ciekawa co to za pomysły
    Życzę Ci pogadnego i wspaniałego wypoczynku
    (Ale żywię nadzieję, że zanim wyjedziesz to chociaż jeden rozdział jeszcze dodasz)
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  7. Ech mój Ty Robaczku...
    MÓWIŁAŚ ŻE WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE!!!!!!!!!!!!!
    A TO CO MA BYĆ????!!!!!!!!!!!!
    Przez Ciebie muszą mi wstawić rozrusznik, bo już moja pikawa nie daje rady! ;P
    No ale dlaczego...???!!! Dlaczego mi to zrobiłaś???!!!
    Ja chcę już wiedzieć co będzie dalej!!!!
    Kocham Cię Robaczku Ty mój ;*******
    I czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty :*
    Zadurzył się.. Jaka beka ..
    Pisz szybko kolejny <3
    Weny :D

    OdpowiedzUsuń