Cały czas obserwowałem co dzieje się z Anią. Angelika wypuściła ją i dziewczyna upadła. Nie mogłem się ruszyć, przez policjanta, który stał nade mną z pistoletem. „A co mi tam” – pomyślałem i podbiegłem do niej. Zrobiło się przez to małe zamieszanie, ale nie przejmowałem się tym. Podszedłem do niej i powoli pomogłem jej wstać. Była cała zapłakana. Nie mogłem patrzeć na to, jak ona cierpi. Delikatnie ją przytuliłem i szeptałem do ucha, że już po wszystkim, że będzie dobrze. Ania objęła mnie i rozpłakała się na dobre. Chciałem zapewnić jej ochronę i bezpieczeństwo. Chciałem być blisko niej. Zawsze.
Policjanci zabrali Angelikę do radiowozu, a ja i Seev powoli zaprowadziliśmy Anię do jadalni, gdzie miał czekać lekarz. Gdy weszliśmy, Marta i Jane zaczęły wypytywać chłopaków, co się stało. Tymczasem ja przyniosłem Ani szklankę wody. Po chwili przyjechał lekarz.
Z mojej perspektywy:
W pewnej chwili zamilkła, bo ktoś krzyknął, żeby mnie zostawiła. Po
głosie poznałam, że to Nathan. Musiała się ujawnić, nie miała innego wyjścia.
Szarpnęła mną i nóż bardziej wbił mi się w szyję. Czułam, jak krew spływa po
moim dekolcie i wpija się w bluzkę. Wyszłyśmy z zarośli. Dziewczyna zaczęła
szydzić z Nath'a, że nic jej nie zrobi, bo jest sam. Ten zaświecił lampy i
naszym oczom ukazało się całe The Wanted. Gdy Angelika zaczęła mu wciskać, że go kocha,
a mi chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze, to miałam ochotę jej porządnie
przywalić. Na szczęście chłopak jej nie uwierzył i na jego znak weszli
policjanci. Wszystko działo się szybko. Padliśmy na ziemię, Nathan podbiegł do
mnie i pocieszał, policjanci zakuli Angelikę, a Seev pomógł chłopakowi
zaprowadzić mnie do domu. Podali mi szklankę wody i po chwili przyjechał
lekarz. Mało pamiętam, bo głowa mnie okropnie bolała. Wiem tylko, że lekarz
oczyścił i zdezynfekował mi ranę, a następnie przypisał jakieś maści. Później
jakiś cudem resztkami sił umyłam się i poszłam spać.
Z perspektywy Nath'a:
Lekarz pooglądał jej szyję i przypisał jakieś lekarstwa. Gdy już
odjechał, natychmiast udałem się do apteki, by je wykupić. Gdy wróciłem,
policji już nie było. Tom wyjaśnił, że jutro mamy się stawić na komisariacie
aby złożyć zeznania. Powiedzieli też, że skoro nawet oni widzieli całe zajście,
proces nie będzie potrzebny. Byliśmy zmęczeni, więc szybko poszliśmy spać.
Rano wstaliśmy wcześnie. Marta i Jane na śniadanie przygotowały kanapki
i herbatę. Zaniosłem je Ani, gdyż nie chciałem, żeby przymusowo schodziła na
dół. Uchyliłem drzwi. Jeszcze spała. Ostrożnie położyłem tacę na stoliku obok
łóżka. W pewnej chwili dziewczyna obudziła się.
- Ał – skrzywiła się.
- Dzień dobry. Obudziłem cię, przepraszam.
- Nath? Nie, nie obudziłeś mnie. A tak w ogóle, co ty tu
robisz?
- Przyniosłem ci śniadanie.
- Dziękuję, ale nie trzeba było – uśmiechnęła się.
- Nie ma sprawy. Tutaj masz maści – wskazałem na
pudełeczka, które wziąłem ze sobą – Wykupiłem ci jeszcze wczoraj.
- Dziękuję.
- Ja będę leciał. Musimy jeszcze wpaść na komisariat, a
potem do studia. Postaram się szybko wrócić. Narazie.
- Pa – odpowiedziałem, posłałem jej ciepły uśmiech i
wyszedłem.
Z mojej perspektywy:
Rano Nath przyniósł mi śniadanie. Ucieszyłam się na jego widok.
Pogadaliśmy troszkę i pojechał z chłopcami na komisariat. Gdy wrócili, przyszli
do mojego pokoju.
- Hej.
- Cześć – uśmiechnęłam się.
- Jak tam twa zacna szyja? – zapytał Tom.
- Dobrze, dziękuję. Chłopaki, ja tak sobie pomyślałam, że…
- Że?
- …że powinnam wrócić do domu. Jestem po prostu jak jakiś
magnes na kłopoty. Cały czas coś się dzieje, odkąd mnie poznaliście.
- Ale nikt tak nie twierdzi – pocieszał mnie Nath.
- No właśnie. Nie myśl sobie, że sprowadzasz na nas
kłopoty. O nie! To po prostu zbieg okoliczności. Mówię ci.
- A zresztą, trochę zamieszania nam nie zaszkodzi.
- Naprawdę?
- No pewnie.
Cieszyłam się, że tak myślą. Gryzło mnie to, więc wolałam
się im wygadać. Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę i chłopcy wrócili do siebie.
Tak zleciało nam
następnych kilka dni. TW wyjeżdżało na nagrania, a ja zostawałam z
dziewczynami. Chłopcy wytłumaczyli mi, co dokładnie stanie się z Angeliką i
czemu nie będzie procesu. Dziewczyna dostała trzy lata w zawieszeniu do lat pięciu, a moja
rana powoli się zagoiła.
_______________________________________________________
no i proszę ;) Dziękuję że tak ciepło przyjęliście te 2 rozdziały ;)
Kinia*** - jeszcze raz mnie przeprosisz to nakopię ci do 4 liter. MNIE SIĘ NIE PRZEPRASZA!!!!!! Kocham Cię za to, że czytasz, a wiem że czytasz, bo za każdym razem mnie przepraszasz, że nie dodałaś koma. A dla mnie najważniejsze jest to, że oczywiście czytasz, a komentarz to tylko taka wisienka na torcie ;*** Kocham Cię :*:*:*:*
Anku ;D - no kocham te Twoje zwariowane komentarze ;** Nie wiem skąd Ty bierzesz tak rozmaite pomysły na nie. Kocham Cię!!!!:*:*:*:*:*:*:*
Dedykuję:
edussss - Dziękuję że czytasz i komentujesz ;*** Dziękuję, że jesteś wiernym obserwatorem mego bloga ;**. Jeszcze raz DZIĘKUJĘ Kocham Ciebie ;***
No świetny . XD
OdpowiedzUsuńGłupio mi , że nie skomentowałam dwóch poprzednich rozdziałów , ale całość przeczytałam dopiero teraz . :D Podsumuję te wszystkie trzy :
NIESAMOWITE , TYLE EMOCJI I WGL . ;**
Uwielbiam Cię . ♥
Czekam na następny . XD
Paaa i weny . ! ;** <3
Niesamowite <3
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie :)
Pisz szybko następny <3
Weny :*
No masz szczęście moja Panno!
OdpowiedzUsuńJa myślałam, że ducha wyzionę po ostatnim rozdziale...
Ale na szczęście Nath był w pobliżu ;D
Dziękuję Ci za ten cudowny rozdział, który sprawił, że w końcu mogłam oderwać się od wszystkich problemów ;)
Twoje słowa, które płyną z Twojego wspaniałego serduszka i przelewają się na to opowiadanie dodają mi otuchy i sprawiają, że jestem szczęśliwa mogąc to genialne opowiadanie czytać ;*
Kocham Cię Robaczku Ty mój ;***
PS. A te moje komentarze biorę z mojego serduszka specjalnie dla CIEBIE ;***** ale nie są one zachwycające...
o zacna milordzino
OdpowiedzUsuńbiję pokłony
Ten rozdział jak i inne są wspaniałe
kocham Cię
pisz next