Rano obudził mnie
telefon. Przetarłam oczy i spojrzałam na wyświetlacz. To mama. Czego ona może
chcieć ode mnie o 8:00 rano? Ciekawe o ile znowu przedłużyli sobie
wakacje.
- Hej mamo – powiedziałam
zaspana.
- Witaj córciu, obudziłam cię?
- Mamo, ja o 8:00 rano na
wakacjach śpię.
- No tak, przepraszam, ale mam
dla ciebie wiadomość.
- Słucham.
- Jesteśmy już w Polsce –
zakomunikowała.
- Że w czym?! – zdziwiłam się.
- No jesteśmy w kraju. Wracamy
do domu.
- Czemu nie powiedziałaś mi
wcześniej?
- Chcieliśmy ci zrobić
niespodziankę i zadzwonić, jak już będziemy w domu, ale nie wytrzymałam i
zadzwoniłam. Za 6-7 godzin powinniśmy być już na miejscu.
- Dobrze. To ja wpadnę do was,
jak już wrócicie.
- Okej. Narazie, wyśpij się.
- Pa.
Odłożyłam telefon. No super.
Chciałam gdzieś wyjść z Nath'em, a tu klapa. No nic. Wstałam i zaczęłam myśleć,
w co by tu się ubrać. Wyjrzałam przez okno. Zza chmur stopniowo wyłaniało się
słońce. Zapowiadało się na ciepły, słoneczny dzień, więc postawiłam na żółte
shorty i bluzkę nietoperkę z nadrukowanym dużym motylem, który w środku miał
namalowaną amerykańską flagę. Wcześniej umyłam ząbki, a włosy zaplotłam w dwa
warkocze. Spojrzałam w lustro, uśmiechnęłam się do siebie na dobry początek
dnia i zeszłam do kuchni. Wszyscy jeszcze spali. Zrobiłam sobie herbatę i
usiadłam na blacie szafki. Tępo wpatrywałam się w przestrzeń za oknem. Myślałam
o tym, co mnie dziś spotka, co się wydarzy. Nagle do kuchni weszły Marta i
Jane. Zaczęły robić omlety, a ja poszłam obudzić pięciu wariatów. Najpierw
odwiedziłam Nathana. Zapukałam i weszłam. Chłopak spał w najlepsze. Żal było go
budzić. Podeszłam, usiadłam na łóżku i lekko go trąciłam. Ten odwrócił się do
mnie i powoli otworzył oczy. Cały czas się w nie wpatrywałam. Nie wiem czemu tak
na mnie działały. Chłopak uśmiechnął się na mój widok.
- Hej śpiochu – powiedziałam.
- Śpiochu? A która jest
godzina?
- No… to chyba nie jest ważne.
- Masz rację. Ważne jest to,
że ty mnie obudziłaś – uśmiechnął się i pocałował mnie – Zabieram cię dziś na
miasto – powiedział wstając z łóżka.
- Nie mogę. Dzwoniła moja
mama, że są już w Polsce i powiedziała, że za kilka godzin będą w domu, a znając
ją, to dwa razy pomnożyła czas rzeczywisty.
- To fajnie. Chciałbym poznać
twoich rodziców.
- A… nie masz czegoś lepszego
do roboty? – zapytałam z nadzieją w głosie.
- Chciałbym poznać ludzi,
dzięki którym mogę oglądać takie dzieło sztuki – uśmiechnął się.
- Wiesz, muzeum czynne od 9:00
do 22:00, za małą opłatą.
- Nawet dla mnie?
- Przemyślę to – uśmiechnęłam
się – Idę obudzić resztę.
Nath wyszczerzył swoje boskie
ząbki, a ja wyszłam, by obudzić pozostałą czwórkę. Gdy wszyscy byli już gotowi,
zeszliśmy na śniadanie. Nagle zjawił się Marc.
- Dzień dobry – przywitał się.
- Dzień dobry. Siadaj, zjesz z
nami śniadanie – zaproponowała Jane.
- Eee… A no dobrze, skuszę się
– uśmiechnął się – Chłopcy, mam dla was niespodziankę.
- Dla nas?
- Tak, dla was. Dzisiaj o
18:00 zapraszam, oczywiście wszystkich domowników, na obejrzenie klipu. To po
pierwsze, a po drugie firma poskładała się i macie swój własny, jedyny,
niepowtarzalny… autobus!!
- Żartujesz, tak? –
nie dowierzał Seev.
- Oczywiście, że nie. Zaraz tu
będzie kierowca. Przez cały dzień, oczywiście do 18:00 możecie się wozić, gdzie
tylko chcecie. Później będziecie nim jeździć w trasy.
- Super!! – krzyknęli chłopcy - Dzięki Marc.
- Nie ma za co – uśmiechnął
się.
Zabraliśmy się za śniadanie,
które po pięciu minutach zostało zjedzone. Pomogliśmy posprzątać i wyszliśmy przed
dom.
- Teraz wiem, czemu on nie
zauważył, jak na niego patrzysz – szepnął mi do ucha Marc.
- Emm, no tak – zarumieniłam
się. Coś ostatnio zbyt często się czerwienię.
Gadaliśmy sobie, gdy w pewnym
momencie zza rogu wyłoniła się niespodzianka. Wszyscy zaniemówili. Autobus jak
autobus, ale TEN, to już nie to samo. Przyciemnione szyby, piękny połysk. Na
boku widniał ogromny napis „The Wanted” razem z wizerunkiem chłopców, oraz
gdzieniegdzie powypisywane nazwy ich dotychczasowych utworów. Marc wręczył chłopakom
markery, a ci podpisali się, każdy na swoim zdjęciu, gdyż nadrukowane były
także niektóre ich fotografie, np.: zza kulis koncertów, czy z wypadu na plażę.
- Podoba się?
- Marc, to jest coś
niezwykłego – powiedział z zachwytem Tom.
- Już go polubiłem! – krzyknął
Jay przytulając się do autobusu.
- Hah, wariaci. Ja będę się
zbierał. Cieszę się, że podoba wam się niespodzianka. Widzimy się wieczorem.
Narazie!
- Cześć! – krzyknęliśmy na
pożegnanie. Marc odjechał, a ja już wyczuwałam kolejny genialny pomysł chłopaków.
- Jedziemy na przejażdżkę! –
darł się Loczek.
- No to już! – krzyknął Tom i
razem z Sivą, Max'em i Jay'em wbiegli do autobusu.
Nath i ja zostaliśmy na
zewnątrz.
_______________________________________________________
Błe, błe, błe. Flaczki z olejem. Pisany na szybcika w 5 minut! Staram się jak mogę i dodałam go w wolnej chwili, których ostatnio mam za mało, ale to się zmieni obiecuję!!! Ja nie wiem, jak mam Wam dziękować, za tak fenomenalne komentarze, oczywiście nie zgadzam się z opinią, iż mam jakikolwiek talent, ale i tak jestem Wam wdzięczna, że czytacie to... coś :D. Kocham Was najbardziej na świecie!!! Płaczę za każdym razem, gdy czytam ogromne ( jak dla mnie ) ilości komentarzy!! :****
Taka rekompensata za to, że tak Was zaniedbuję ;/ :*******
MASZ TALENT !
OdpowiedzUsuńDziewczyno , rozdział cudnymegaboski . :D
Uwielbiam to opowiadanie .!
I Ciebie też .! ♥
Czekam na następny ! Dawaj szybko .! XD ^^
Weny ! ;**
Ty to masz talent!!!!
OdpowiedzUsuńJesteś kochana , że napisałaś rozdział tak cudny że ach, ach
Czekałam na niego z niecierpliwością ;)
I uwierz , naprawdę warto było czekać ;D
Hmmm ciekawe co oni tam wykombinują ;P
Na pewno będzie to fenomen lata 2012 xdd
Kocham cię ;***
Ty nawet jak piszesz, że nie masz talentu to go masz!!!
OdpowiedzUsuńI ujawniasz go za każdym razem, gdy dodajesz kolejny rozdział ;D
Które ja z uwielbieniem czytam, bo to sama przyjemność dla mnie ;)
No, no... jestem ciekawa jak przyjmą Natha rodzice Ani ;P
Nie mam fioletowego pojęcia jak to będzie, ale wiem, że na pewno mnie zaskoczysz ;D
Bo Twoja cudowna główka wymyśla tak genialne rozdziały, że padam przed Tobą w pokłonie ;*
Ubóstwiam Twoje opowiadanie ;)
Tak więc czekam na kolejną porcje nawoziku ;P
Kocham Cię Robaczku Ty mój ;*****
Wiesz, że co 5 sekund odświeżałam tego bloga bo się doczekać nie mogłam?
OdpowiedzUsuńNie wiem?
teraz już wiesz ^^
I warto było :D
Rozdział ocieka zajebistością :] ;p
To jest boskie, cudne, świetne . . .
No kocham cię normalnie *.*
Juz się boję tego co chłopcy wymyślą xD
Będzie ciekawie ^^
Czekam na następny :>
Dawaj szybciutko :D
Jejku, jaki fajny rozdział! Świetny!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, co takiego wymyślili chłopaki!
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
Proszę pisz go szybko!
Weny, kochana
Jezu dziewczyno jak ja cię kocham :*
OdpowiedzUsuńZapewne jak to chłopaki mądrych pomysłów nie mają :D
A chcesz kopa w dupa za te flaki z olejem .? :P
Pisz szybko .!
Weny <3
Genialne! :*
OdpowiedzUsuńWspaniałe, genialne, bombowe! :*
Twoje rozdziały są wspaniałe,od początku do końca i nie mogę się od nich oderwać. :*
Kocham cie! ;*
Szykuje się ciekawa wycieczka, a nasze dwa gołąbeczki zostały na zewnątrz. ;D
Oj nie ładnie! xd
ubóstwiam Twoje rozdziały - posiadać taki talent to cud! :*
Czekam na więcej tych wspaniałości! <3
P.S.Mogłabyś wpaść do mnie? http://thewantedstoryyy.blogspot.com/ Zapraszam, ale nie zmuszam. :D