wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 48

- No… wiecie, jak to jest…
- No w tym problem, że nie.
- Jakoś…, no nie mogę się zebrać, jasne?
- Znowu? Chłopie, z wyznaniem uczuć, spoko zrozumiem, ale żeby zapytać o chodzenie?
- No, boję się…, że…, że jednak nie będzie chciała…, że ona tego nie chce.., że woli związek bez żadnych zobowiązań… Nie chcę naciskać. Zależy mi na niej i to cholernie i nie chciałbym popełnić jakiegokolwiek błędu. Kocham ją.
- A rozmawiałeś z nią o tym? – pytał Seev.
- Nie…
- Więc skąd możesz to wiedzieć.
- Nie wiem co się ze mną dzieje – chłopak usiadł i schował głowę w dłonie.
- Młody, zbierz się w sobie, bo ona na ciebie czekać nie będzie.
- Ja… ja chciałbym jej to powiedzieć, nawet teraz, w tej chwili, w tej minucie… sekundzie… ale nie mogę. Nie wiem czemu. Może boję się, że coś pójdzie nie tak? Nie mam pojęcia – głos coraz bardziej mu się załamywał – tak bardzo ją kocham i nie chcę stracić… czuję, że to ona, że to ta właściwa dziewczyna. Gdy na nią patrzę, o wszystkim zapominam. Liczy się tylko ona. Zrobię dla niej wszystko…
- Boże… jeszcze nigdy tak się nie zachowywałeś – powiedział cicho Tom.
- Pójdę już do siebie…
- Młody… poczekaj – zatrzymał go Jay – Może ostatnio… Hah, nie może, tylko na pewno, zachowywałem się tak, jakbym był przeciwny temu, że ją kochasz. Po prostu byłem zły, bo pomyślałem, że chcesz ją wykorzystać, dlatego jej o to nie zapytałeś. Teraz wiem, a przynajmniej wyobrażam to sobie, czemu się boisz. Może nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć, ale rozumiemy, co masz na myśli.
- Dzięki stary. I nie mam nic do ciebie.
Chłopaki wyściskali się i Nath wrócił do siebie. Teraz wiedzieliśmy, co go gryzie. Współczuję mu. Na pewno żaden z nas nie chciałby się czuć tak, jak on teraz, ale to nie znaczy, że nie będziemy go wspierać, wręcz przeciwnie.

Z mojej perspektywy:

                  Wstałam… chyba dość późno bo słońce było już wysoko na niebie. Nie spałam całą noc. Co zasnęłam to budziłam się przez zatkany nos. Powoli doszłam do siebie i poszłam się umyć. Gdy spojrzałam w lustro, aż podskoczyłam. Zobaczyłam okropnie czerwony nos i podkrążone oczy. Zatuszowałam trochę te okropne oznaki przeziębienia. Przebrałam się w pierwsze lepsze ciuchy i wróciłam do łóżka. Leżałam tak i myślałam. Głównie o Nathanie i tym, co mówił mi Jay. Czas pokaże. Nie chcę się nikomu narzucać. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Zaprosiłam do środka i ujrzałam kogoś, kogo w tym momencie bym się nie spodziewała.

Z perspektywy Jane:

                  Chłopcy wstali dość wcześnie. Zjedli śniadanie i porozmawialiśmy o Nathanie, gdyż ten pewnie spał w najlepsze, bo nie zszedł na śniadanie. Dowiedziałyśmy się, że chłopakowi trudno jest zapytać Anię o bycie razem. Zrobiło mi się go szkoda. Zawsze był radosny otwarty na każdą nową osobę. Nie twierdzę, że teraz tak nie jest, lecz ta dziewczyna naprawdę zawróciła mu w głowie. I dobrze. To pomoże mu zrozumieć, co tak naprawdę w życiu się liczy. Jest młody i na razie na wiele spraw nie zwraca większej uwagi.
                  W pewnej  chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Podniosłam się i poszłam otworzyć. Ujrzałam przed sobą piękny bukiet czerwonych róż. Spojrzałam wyżej i zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka. Zapytał o Anię. Odpowiedziałam, że jest, ale leży w łóżku, gdyż jest przeziębiona i zaprosiłam go na górę.

Z mojej perspektywy:

                  Podniosłam się na rękach i uśmiechnęłam mimowolnie. Ujrzałam przed sobą bukiet czerwonych róż, który trzymał nie kto inny, jak James. Cieszyłam się w duchu. Z nim się znałam od zawsze, on dokładnie mnie rozumiał.
- Cześć – powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Hej.
- Jak się czujesz? Jak usłyszałem, że jesteś chora, to zmartwiłem się.
- To tylko przeziębienie.
- To dla ciebie – powiedział wręczając mi róże.
- Em, dziękuję. Są piękne, ale nie przypominam sobie, żebyś kiedykolwiek kupował mi kwiaty.
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz – powiedział i zabrał bukiet by wstawić go do wazonu, który zapewne wręczyła mu Marta.
- Jak się czujesz?
- Dobrze. Bywało lepiej, gdyż nienawidzę mojej alergii, ale jakoś to przeżyję – uśmiechnęłam się.
- To dobrze, że to tylko przeziębienie.
- Dziękuję, że przyszedłeś.
- Nie ma sprawy. Będę cię codziennie odwiedzał. Wykupić ci lekarstwa?
- Nie, chłopcy to zrobią.
- To ja się zmywam. Wpadłem na chwilkę, bo w domu czeka mnie masa pracy.
- Odprowadzę cię.
- Ty masz leżeć.
- Chociaż do schodów. No proszę – wyszczerzyłam się.
- No… dobrze.
Wstałam i udaliśmy się na korytarz. Tak jak było ugadane, przy schodach żegnaliśmy się. Kątem oka zauważyłam chłopaków wychodzących razem z Nath'em z jego pokoju.
- Chciałem ci coś powiedzieć – zaczął niepewnie James.
- Słucham?
- Bo.. ja… - wziął głęboki wdech – Eh, raz kozie śmierć. Wiesz, że znamy się od pieluchy i jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Lecz od pewnego czasu coś się zmieniło. Gdy nie ma cię obok mnie, czuję pustkę. Muszę zamienić z tobą choćby jedno słowo. Potrzebuję tego. Najpierw tłumaczyłem to przyjaźnią, lecz to nie to. Gdy nie było cię przez te pół roku, myślałem, że zwariuję. Nie mówiłem ci tego wcześniej, bo nie chciałem zniszczyć naszej przyjaźni. Byłem pewien, że to minie. Myliłem się. Doszło do mnie po pewnym czasie…, że…, że zakochałem się w tobie.

_______________________________________________________
Proszę bardzo ;)
No, to już poprawiam. Gdy zobaczyłam 12 komentarzy, to uwierzyć nie mogłam!! No oszaleję zaraz przez Was moi kochani!!! Co ja tu przechodzę. Zaciesz na maxa!! Jestem Wam bardzo wdzięczna ;*** Kocham Was moi czytacze niepowtarzalni!!!
Dedykuję ten rozdział następującym osobom:
Anku ;D - Kochana, co ja bym bez Ciebie zrobiła?? NIC!! Dzięki Tobie i niżej wymienionej nie pisałabym tego bloga. Uwielbiam, gdy komentujesz rozdziały i lubię, gdy marudzisz. Nie mogę się nadziwić, że taka osoba jak Ty ma tyle talentu. Cuda się zdarzają, a TY według mnie jesteś jednym z nich. Dziękuję, że mnie wspierasz swoimi komentarzami. Kocham Cię!! :****
Kinia*** - Tak jak wspomniałam wyżej, bez Ciebie także nie pisałabym. Jesteś ze mną od początku i dziękuję Ci za to ogromnie. Cieszę się, że wróciłaś do pisania, bo nie wiem czy wytrzymałabym bez Twojej twórczości. Dziękuję, że komentujesz mimo, iż czasem nie masz czasu. Kocham Cię!! :***
i nathan - Witam nową czytaczkę. Cieszę się, że spodobało Ci się moje opowiadanie. Postaram się także czytać Twoje w wolnych chwilach. Dziękuję za komentarz! ;**
Kasia Puczyńska - Ciebie także witam na moim blogu. Zaczęłam czytać Twoje opowiadanie w szkole i spodobało mi się. Będę śledziła dalsze losy bohaterów. Dziękuję za komentarz! :**

10 komentarzy:

  1. OMG!
    Teraz to Nathan musi się pośpieszyć! Bo przeciwnym razie odbije mu ktoś pannę Annę ^^, a tego nie chcę...
    Rozdział cudowny. tylko mam jedną znaczącą uwagę, DLACZEGO ZAKOŃCZYŁAŚ W TAKIM MOMENCIE?!
    Normalnie nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Tej reakcji Ani, na to wyznanie.
    Tego czy na Nathan ją spyta.
    I po prostu następnego rozdziału.
    Weny, kochana

    OdpowiedzUsuń
  2. ;o nieźle :D czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  3. Następny ją kocha <3
    Jakie to romantyczne :)
    Ale jakie ma problemy xdd
    Pisz szybko kolejny !
    Weny :*
    Rozdział super :]

    OdpowiedzUsuń
  4. I co ona na to????
    Szybko pisz nexta kochana!!!
    Ale ja wolę żeby to Nath z nią chodził.
    Chopie pośpiesz się!!
    Weny kochana:*

    OdpowiedzUsuń
  5. nie nie nie nie . to nie miało tak być . XD
    wygląda na to , że Nath będzie musiał o nią powalczyć .
    I bardzo dobrze . :D
    Rozdział świetny . ;*
    Pisz następny , bo nie wytrzymam . Chcę wiedzieć co ona na to . <3
    Weny ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ten James tu robi ????
    No pytam się -nie nie nie!!!!
    Ale Nathan na pewno to usłyszał i wpierdoli mu :)
    Czekam na next kochana
    Weny!!!
    Kocham cię ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. NIEEEEEE!!!!!!
    Ale... On... Ten... Nathan... Ania... Ale... James... Oni... NIEEEEEE!!!!!
    No i moje serducho nie wytrzymało...
    No przecież ona nie może... Prawda???!!! Powiedz mi że ona nic do niego nie czuje!!!! Że wybierze Nathana!!!! No proszę powiedz!
    No rozdział zniewalający!!!!
    A ja jestem tego przykładem ;P
    Jesteś niesamowita ;D Masz ogromny talent i nie zaprzeczaj temu!
    Kocham Cię Robaczku Ty mój ;****
    I dziękuję za te miłe słowa i dedyk :D Ale Skarbie ja nie mam talentu... Ty go masz ;)
    Czekam na następną porcję ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej,ej moja droga coś ty tu tak namieszała? ;D
    Jezu,umrę z emocji,przynajmniej będzie to godna śmierć ;)
    Chociaż jak umre to nie przeczytam nexta!!
    O nie!!
    Musze żyć
    Ale ona wybierze Nathana prawda?
    Powiedz że tak ;)
    I tak pewnie to jeszcze zakręcisz,jak to ty,że czytając serce zgwałci mi płuco xD
    No nie wyrobie
    Dawaj kolejny!!
    Dziękuje za śliczny dedyk ;) Kocham Cię <3
    W ramach tej odwzajemnianej wielkiej miłości napisz rdz ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra...
    Tego nie chciałam .
    Ona musi być z Nathanem !
    Niech on epnie ten swój sexi tyłek i ją zapyta ! xD
    Bo jak nie to ja mu pomogę xD
    A James niech sobie za dużo nie wyobraża!
    Ona jest przeznaczona Nathowi !
    I koniec kropka :D
    Sorry, ze ostatnio nie komentowałam, ale brak czasuu...
    Niech ona powie Jamesowi, że jest zakochana w Nathanie i nic z tego nie będzie, że ona widzi w nim tylko przyjaciela, no niw wiem niech coś wymyśli ;p
    Pisz szybko następny rozdział, bo padnę z ciekawośi :*
    Kochanie piszesz cudnie *.*
    Kocham cię i życzę weny <3 :*

    OdpowiedzUsuń