- Chłopaki…, co jest? –
zapytałam niepewnie.
- Emm… - zaczął cicho Tom.
Dopiero teraz zauważyłam Jay'a
wpatrującego się w… czapkę Nath'a leżącą na ziemi!
- Chłopaki błagam, powiedzcie,
że…, że jego…, że on tego nie widział… - słowa coraz ciężej przechodziły mi
przez gardło.
- Niestety…
- Nie! Błagam. Nie! –
krzyknęłam i ze łzami w oczach pobiegłam do pokoju chłopaka.
Ja nie chciałam go pocałować. Mówiłam mu prawdę, że go kocham. W oczach miałam pełno łez, przez co obraz mi się zamazywał i prawie nic nie widziałam. Biegnąc po schodach przewróciłam się z hukiem uderzając głową o stopień. Na chwilę mnie zamroczyło, ale zebrałam się i pobiegłam do Nath'a. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, ale musiałam mu to wyjaśnić. Zapukałam. Nic. Cisza. Wiedziałam, że mi nie otworzy.
Ja nie chciałam go pocałować. Mówiłam mu prawdę, że go kocham. W oczach miałam pełno łez, przez co obraz mi się zamazywał i prawie nic nie widziałam. Biegnąc po schodach przewróciłam się z hukiem uderzając głową o stopień. Na chwilę mnie zamroczyło, ale zebrałam się i pobiegłam do Nath'a. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, ale musiałam mu to wyjaśnić. Zapukałam. Nic. Cisza. Wiedziałam, że mi nie otworzy.
- Nath, proszę wpuść mnie. To
nie tak. Ja go nie pocałowałam. Ani on mnie. Przecież kocham ciebie. Nie
kłamałam, proszę – osunęłam się w dół po drzwiach. Cały czas płakałam.
- Do niczego nie doszło. Kocham
ciebie… tylko ciebie…
Siedziałam tak pod jego
pokojem. W pewnym momencie przyszli chłopcy.
Z perspektywy chłopaków:
Gdy wróciliśmy, Seev stał nieruchomo i głupio wpatrywał się w jeden punkt. Podeszliśmy do niego i kiedy spojrzeliśmy tam gdzie on, szczena nam opadła. Zobaczyliśmy Anię i Max'a przymierzającego się, by ją pocałować. Nie wiedzieliśmy, co o tym myśleć. Przecież ona kocha Młodego. Gdy nam to mówiła, w jej oczach i głosie nie dało się wyłowić choćby cząstki kłamstwa. Była szczera. A to? To nie tak. To nie ona. Całkiem zapomnieliśmy o tym, że był z nami Nath, lecz przypomniał nam o swojej obecności, gdy rzucił z całej siły czapką o ziemię i poszedł szybkim krokiem do domu. W tej samej chwili Ania odsunęła się od Max'a i ten opamiętał się. Wyszli z autobusu i gdy dziewczyna zobaczyła nasze wyrazy twarzy oraz czapkę chłopaka, czym prędzej do niego pobiegła.
Gdy wróciliśmy, Seev stał nieruchomo i głupio wpatrywał się w jeden punkt. Podeszliśmy do niego i kiedy spojrzeliśmy tam gdzie on, szczena nam opadła. Zobaczyliśmy Anię i Max'a przymierzającego się, by ją pocałować. Nie wiedzieliśmy, co o tym myśleć. Przecież ona kocha Młodego. Gdy nam to mówiła, w jej oczach i głosie nie dało się wyłowić choćby cząstki kłamstwa. Była szczera. A to? To nie tak. To nie ona. Całkiem zapomnieliśmy o tym, że był z nami Nath, lecz przypomniał nam o swojej obecności, gdy rzucił z całej siły czapką o ziemię i poszedł szybkim krokiem do domu. W tej samej chwili Ania odsunęła się od Max'a i ten opamiętał się. Wyszli z autobusu i gdy dziewczyna zobaczyła nasze wyrazy twarzy oraz czapkę chłopaka, czym prędzej do niego pobiegła.
- Max! Odbiło ci?! – krzyknął Jay.
- Zapomniałem się... – powiedział
cicho chłopak.
- Czy ty w ogóle zdajesz sobie
sprawę z tego, co zrobiłeś? Wiesz, ile zajęło im wyznanie sobie swych uczuć? Wszystko
zepsułeś!
- Jay, uspokój się.
- Jak mam być spokojny?! Wiesz,
co ona przeżywała?! Wiesz, jak się czuła?! Nie! Teraz, gdy wszystko powoli
zaczynało się układać, ty to wszystko zjebałeś!! Ja nie wiem, jak ona to
zniesie.
- Spokój!! Max nie chciał.
- Ja do Ani nic nie czuję. Nic!
Myślicie, że specjalnie tak postąpiłem? Przecież nie zrobiłbym tego Nathan'owi. Jest
moim przyjacielem. Tak wyszło...
- Teraz masz to wszystko
wyjaśnić. Ania jest dla mnie jak młodsza siostra i nie pozwolę, żebyś zniszczył
jej szczęście.
Uspokoiliśmy ich trochę i
razem poszliśmy do Młodego. Gdy szliśmy po schodach zobaczyliśmy, że Ania siedzi
skulona pod drzwiami pokoju Nath'a. Płakała. Kiedy Loczek to zobaczył, rzucił Max'owi
mordercze spojrzenie i podbiegł do dziewczyny.
- Ania… nie płacz. Proszę. Będzie
dobrze, dopilnuję tego. Zobaczysz.
- Ja go nie zdradziłam –
krzyczała płacząc.
- Wiemy, widzieliśmy wszystko –
powiedział Tom.
- Nath do cholery! Rusz dupę i
wyjdź! To nie było tak, jak myślisz – darł się Seev.
- Młody, przecież wiesz, że
bym ci tego nie zrobił.
Po słowach Max'a nastała
niezręczna cisza. Ania płakała, Jay ją obejmował, a my staliśmy, tępo się w
nich wpatrując. Nagle drzwi się otworzyły i Ania upadła na plecy, prosto pod
nogi Nathana. Dziewczyna natychmiast się podniosła, stanęła naprzeciw niego i
cała zapłakana zaczęła się tłumaczyć.
- Nath… ja go nie pocałowałam.
Naprawdę. Proszę, uwierz mi… kocham cię… nie zrobiłabym ci tego… – teraz już
rozpłakała się na dobre.
Z mojej perspektywy:
Stojąc tak naprzeciw niego,
chciałam mu wszystko wyjaśnić, wytłumaczyć, ale z moich ust zdołało się wydobyć
jedynie kilka słów, nim się rozpłakałam. Cały czas patrzyłam mu w oczy,
chciałam żeby zobaczył, że mówię prawdę. Gdy wszystko jakoś zaczęło się
układać, znowu coś poszło nie tak. Nie chciałam obwiniać Max'a, ale i ja i on
wiedzieliśmy, że to jego wina. On do mnie nic nie czuje. Widziałam to po jego
oczach. Trudno. Jak to mówi moja mama, tak miało być. W pewnej chwili poczułam,
że chłopak mocno mnie przytulił. Zdziwiłam się, bo pierwszy raz widziałam, żeby
to chłopak rzucał się na szyję dziewczynie, a nie na odwrót, ale nie
przeszkadzało mi to. Poza tym lubię wyjątki.
- Przepraszam – wyszeptał –
Zachowałem się jak dureń. Powinienem wiedzieć, że mnie kochasz, że to na sto procent prawda. Ale gdy was zobaczyłem, emocje wzięły górę i… zamiast zostać, wyjaśnić,
to zachowałem się jak tchórz i uciekłem. Kocham cię – po tych ostatnich słowach
przytuliłam się do niego.
Po dłuższej chwili oderwaliśmy
się od siebie.
- Młody – zaczął Max – ja nie
chciałem. Nic do niej nie czuję. No tak wyszło, ale nie pocałowałem jej. Odsunęła
się ode mnie. Możesz być pewien, że jest w tobie zakochana na zabój. Wybacz mi.
Nathan podszedł do niego i
chłopcy rzucili się sobie w objęcia.
- Pewnie, że ci wybaczam stary.
_______________________________________________________
Proszę, kolejny rozdział. Jestem happy, że ktoś to czyta, i to mnie motywuje ;) za niedługo powinnam wrócić do normalności. Kocham Was ;*****
Zajebisty!!!!
OdpowiedzUsuńKocham twoje opo. pisz nexta!!
Kocham, kocham , kocham :*
OdpowiedzUsuńMogę ci tak pisać w kółko <3
Jezu jak ja bym chciała pisać tak jak ty :)
Pisz szybko ,!
Weny :]
jrlfdszjhirhfda .
OdpowiedzUsuńAWWWWWWWWWWWW . <333
Jak słodko i wgl . XD
ten rozdział jest zajekurwabistyy !
cudocudocudocudo .. *_________*
Nie no , kocham Cię . ♥
Pisaj szybko następny !
No masz szczęście, że się pogodzili ;P
OdpowiedzUsuńBo bym przyszła tam do Ciebie i wpierdziel tak spuściła, że byś się nie poznała ;PP
A tak na serio to rozdział mega wspaniały!!!!
Opisałaś to doskonale ;)
No muszę się powtórzyć! MASZ CUDOWNY TALENT!!!!
Kocham Cię Robaczku Ty mój ;****
I czekam cierpliwie na następne podlewanie ;D
PS. Przepraszam, że tak krótko i beznadziejnie, ale łeb mnie tak napierdziela, że nie wytrzymuję i ciężko mi się skupić ;(
Ach, jak pięknie!
OdpowiedzUsuńRozdział boski!
Nie mogę sie doczekać następnego!
Weny kochana
Cudne!
OdpowiedzUsuńSpuźnię się do szkoły, ale co tam xD
Musiałam przeczytać ten rozdział.
Tak się cieszę, że oni się pogodzili :>
Mordeczka mi się cieszy jak nigdy.
Jestem trochę zła na Max'a...
Ale za kilka minut mi przejdzie xD
Ważne, że się pogodzili.
Dawaj szybkoooo następny ^^
Kocham to opowiadanie <3
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3 :*
Genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko jest już dobrze. :D
Czekam na więcej! :*
Weny :**
Kocham cię! <3