piątek, 15 czerwca 2012

Rozdział 42

- Hmm… Skoro uważacie, że Ania wam nie będzie przeszkadzać, to oczywiście, że może – odpowiedział tata.
- Dziękuję! – krzyknęłam i rzuciłam się z uściskami na rodziców.
- Hej, przecież ja was znam – odezwała się moja sis – Wy jesteście tym zespołem The Wanted – wskazała palcem autobus.
- Zespół? – zapytała mama.
No nie. Po co ona się odzywała. W sumie to byłam zdziwiona, że rodzicie nie zwrócili uwagi na to, czym przyjechałam. Bałam się, że radykalnie zmienią zdanie, gdy dowiedzą się, że oni są sławni. Nagle w radiu samochodowym rodziców rozległ się głos.
- To było miejsce #2 na naszej gorrrącej liście. Na miejscu #1 najbardziej imprezowy… podnoszący na duchu… poprawiający humor w minutę… oraz najbardziej gorący hit… „Glad you came” zespołu The Wanted!!!
- To oni, to oni!! – krzyczała Olka.
- To wasza piosenka?
- Tak, nasza – odpowiedział Max, a mi zamarło serce.
- Jest świetna! – podsumowała mama.
Ulżyło mi.
- Dziękujemy.
- Wpadaj do nas czasem – powiedział tata.
Wyściskałam rodziców i poszłam po parę rzeczy. Gdy wróciłam chłopcy podziękowali rodzicom za pozwolenie i wsiedliśmy do autobusu. Usadziliśmy się w fotelach i wróciliśmy do domu. Po drodze oglądaliśmy jakieś reality show. Gdy byliśmy na miejscu była godzina 14:30. Chłopcy jak oparzeni wybiegli z autobusu. Ponoć mieli do załatwienia „ważną sprawę”. Wychodząc, w drzwiach przypomniałam sobie o telefonie, który zostawiłam na stoliku. Wróciłam po niego. Wzięłam go do ręki, odwróciłam się i zobaczyłam błądzącego Max'a.
- O, a ty czego szukasz? – zapytałam.
- Komórki. Widzę, że ty swoją znalazłaś – uśmiechnął się.
- Ma się tą pamięć – powiedziałam i ruszyłam do wyjścia. Chłopak tego nie zauważył i gdy się do mnie odwrócił, stanęliśmy bardzo blisko siebie. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, gdy w pewnej chwili Max jeszcze bardziej się do mnie zbliżył. Powoli, jedną ręką dotknął mojego policzka. Wiedziałam, co chce zrobić. Nie chciałam tego, poza tym nic do niego nie czułam. Kochałam Nath'a.
- Max… - powiedziałam cicho i zrobiłam krok w tył.
Chłopak ocknął się i odsunął ode mnie.
- Ja… przepraszam. Zagapiłem się. Za daleko się posunąłem.
- Za daleko?
- No…
- Chciałeś mnie pocałować! – przerwałam mu.
- Przepraszam. Wybaczysz mi?
- Wybaczę, ale to ma się nigdy więcej nie powtórzyć.
- Obiecuję. Dobrze, że Nath tego nie widział. Jeszcze by sobie coś pomyślał.
- Max. Czy ty… czy coś do mnie czujesz?
- Nie. Oczywiście, że nie. Tak jakoś wyszło...
- Tylko tyle chciałam wiedzieć – uśmiechnęłam się.
- O! Tu jest mój telefon.
- Chodźmy już – powiedziałam biorąc torbę z moimi rzeczami i razem z Max'em wyszliśmy z autobusu.
Mieliśmy iść prosto do domu, lecz zobaczyliśmy stojących z boku chłopców, którzy mieli dziwny wyraz warzy. Bałam się tego, co zaraz usłyszę.

Z perspektywy Nathana:

                 To wspaniale, że rodzice jej pozwolili z nami zamieszkać przez jakiś czas. Wróciliśmy do domu. Ja, Jay i Tom pobiegliśmy na „posiedzenie”. Następnie wróciliśmy do Seev'a. Gdy zobaczyliśmy, jak sztywno stoi i wpatruje się tępo w jeden punkt, podeszliśmy do niego. Spojrzeliśmy tam, gdzie on i zaniemówiłem. Zobaczyłem Max'a, który przymierza się, by pocałować Anię, a ona wcale się nie sprzeciwiała. Byłem zdezorientowany i wściekły. Jak mogłem tak dać się nabrać. Nie wierzę. Ze złości rzuciłem moim full capem o ziemię i wściekły poszedłem do swojego pokoju. Do oczu pchały mi się łzy. Trzasnąłem za sobą drzwiami i stanąłem na środku pokoju. Nie mogłem uwierzyć w to, co przed chwilą zobaczyłem. Jak mogli mi to zrobić. W tym momencie nie chciałem ich znać. Oboje. Mówiła, że kocha. Wydawała się taka prawdziwa, taka inna… a jeśli naprawdę taka jest? Jeśli to Max okazał się być świnią? Może to tylko chwila słabości? Kocham ją całym sobą. Nie wiedziałem, co o tym wszystkim myśleć. Tysiące obrazów nachodziło moją głowę.

Z perspektywy Max'a:

                 Gdy się odwróciłem, staliśmy z Anią blisko siebie. Za blisko. Traktowałem ją jak przyjaciółkę, nic więcej oprócz przyjaźni do niej nie czułem. Lecz wtedy nie mogłem się powstrzymać. Wiedziałem, że nie powinienem, ale… po prostu znów chciałem pocałować dziewczynę. Jakąkolwiek. Znów chciałem „to” poczuć. Ania odsunęła się ode mnie. I dobrze. Bardzo dobrze. Teraz widzę, jak go kocha. Opamiętałem się i odsunąłem od niej. Zacząłem ją przepraszać. Nie chciałem tego.
Wyszliśmy na zewnątrz i zobaczyłem, że chłopaki jakoś dziwnie się zachowują. Zauważyłem leżącą na ziemi czapkę Młodego. No nie. Błagałem, żeby ją upuścił, gdy wychodził… może chociaż zgubił? Niestety. Nath widział, co się stało. Ania zaczęła się denerwować i po policzkach zaczęły spływać jej łzy. Założę się, że głęboko modliła się o to, co ja. Pobiegła do chłopaka, a Jay zaczął się po mnie wydzierać. Broniłem się, że to nie było celowe. Dobrze o tym wiedział, że nie robimy sobie takich świństw. Gdy się uspokoił poszliśmy do Nath'a, by to wszystko wyjaśnić. Chłopaki widzieli całe zajście, więc będą po mojej,… naszej stronie. Wyszliśmy na górę i zobaczyliśmy, że Ania siedzi skulona pod drzwiami pokoju chłopaka.

_______________________________________________________
Już nigdy więcej nie powiem złego słowa o jakimkolwiek rozdziale, bo widzę, że was niepotrzebnie denerwuję.
Dedykuję wszystkim kochanym czytaczom, dzięki którym dodaję kolejne rozdziały. Gdyby nie wy, nie byłoby tego opowiadania ;**
DZIĘKUJĘ :*** KOCHAM WAS ;***

9 komentarzy:

  1. O Mój Bosh to jest zarąbiste!
    Kocham Ciebie i Twoje opowiadanie! :)
    Pisz szybko next'a! :)
    Weny kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże . Masz szczęście , że już nigdy nie powiesz złego słowa o tym opowiadaniu . XD
    Rozdział boski . ♥
    Już nie mogę się doczekać następnego . Ciekawa jestem , jak to z nimi będzie . :D
    Dodawaj szybko next'a !
    ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. O rzesz śliwko węgierko!!!!
    Moje korzonki puściły jak szalone ;D
    Ten rozdział jest... nie mam słów normalnie żeby go opisać! Jest... Jest... NIEWIARYGODNY, REWELACYJNY !!!!!
    No tylko brać kobiałki i zbierać owocki ;P
    Uwielbiam i pochłaniam wszystko, co wyjdzie spod Twoich genialnych rączek i ciągle mi mało ;)
    No jestem normalnie wniebowzięta ;D hehe
    JA CHCĘ JESZCZE!!!!
    Chcę się dowiedzieć co było dalej ;)
    Kocham Cię Robaczku Ty mój ;******

    OdpowiedzUsuń
  4. O w morde!
    Ciekawe zajście...
    Jeszcze ciekawsze jest co będzie dalej!
    Rozdział boski!
    Zzekam na następny!
    Weny, kochana

    OdpowiedzUsuń
  5. No to pięknie!
    Ledwo się zeszli, a już ich związek wisi na włosku!
    Boże, Ty jesteś nieobliczalna. ^^
    Ubóstwiam Cię! :*
    Ten rozdział był taki emocjonujący!
    Nie podejrzewałam Maxa o takie emocje! xd
    Chcę więcej szyyyybko! :***
    Kocham cię! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też cię kocham :*
    I twoje opowiadanie też <3
    Rozdział rewelacyjny :]
    Dziewczyno jaki ty masz TALENT :)
    Pisz szybko .!
    Weny :d

    OdpowiedzUsuń
  7. Oł noł !
    To nie może tak być!
    Oni mają być razem !
    Ja się na nic innego nie godzę!
    Ale dlaczego od razu zakładam, ze się rozstaną ?!
    Musze być większą optymistką!
    Rozdział boski jak zawsze :D <3
    Niech on ją wpuści!
    Musi ^^
    Czekam na następny rozdziała :]
    Kocham to opowiadanie <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  8. No i po co ten Max?? Hmmm może czuję mięte lub pociąg (dziwny jakiś )
    Dobra a teraz do rzeczy
    Podoba mi sie ten rozdział
    Mam nadzieję że poukładałaś sobie wszystko
    I twoje sprawy są zamknięte
    I mam nadzieję że się lepiej czujesz ;)
    Kurcze czemu to tak się skończyło
    A było między Anią i Nathanem pięknie
    Kocham cię ;**

    OdpowiedzUsuń