- Witaj Aniu.
- James!! – krzyknęłam radośnie i rzuciłam się chłopakowi
na szyję.
Chłopak, którego w tym momencie przytulałam, to James
Maslow. Mój przyjaciel z Polski. Na śmierć zapomniałam, że pół roku przede mną
przeprowadził się do Londynu. Przez zamieszanie z TW wypadło mi z głowy, że
miałam go odwiedzić. Znaliśmy się od pieluchy. Gdy w dzieciństwie inne
dziewczyny się ode mnie odwróciły, on mnie pocieszał i wysłuchiwał. Był
kochanym starszym bratem.
- Zabieram cię na kawę – powiedział, gdy się od siebie
oderwaliśmy.
- Dobrze – uśmiechnęłam się – Dziewczyny! Ja wychodzę ze
znajomym. Dziękuję za czekoladę. Nie wiem kiedy wrócę, nie czekajcie na mnie,
ale nie martwcie się o mnie! – powiedziałam i razem z James'em poszliśmy na
spacer.
- Wypiękniałaś – wypalił ni z gruszki ni z pietruszki.
- James – dałam mu kuksańca w bok – jak ty coś palniesz,
to paść można – śmiałam się – No, ale nie powiem, przystojny się zrobiłeś.
- Z której strony?
- A z tej! – wskazałam na jego plecy i zaczęliśmy się
śmiać – Przepraszam, że cię nie odwiedziłam. Całkiem wypadło mi to z głowy.
- Nie przejmuj się – objął mnie ramieniem – Nic się nie
stało, ale dom to sobie niezły znalazłaś.
- To nie mój, to tego sławnego zespołu. The Wanted.
- Dziewczyno, co ty zrobiłaś, że z nimi mieszkasz? –
uśmiechnął się.
- To chodźmy na tę kawę. Wszystko ci opowiem.
Powoli zeszliśmy do centrum Londynu. Idąc tak,
opowiedziałam mu wszystko; jak poznałam TW, o wypadkach i moich wizytach w
szpitalu, o Angelice i o klipie. James słuchał uważnie, z każdym nowym wątkiem
miał inny wyraz twarzy. Pominęłam jeden, malutki szczegół. Nie wyjawiłam mu, co
czuję do Nath'a. Kiedyś mówiliśmy sobie wszystko, nawet rozmawialiśmy o
najbardziej krępujących sprawach, lecz dzisiaj coś mi mówiło, żeby zachować to
dla siebie. Tak też zrobiłam. Poszliśmy na kawę, a później do parku i do
sklepu… zeszliśmy całe miasto. Dowiedziałam się, ze James studiuje polonistykę
na jakimś tutejszym uniwersytecie. To wspaniała wiadomość. Podszkoli mnie
trochę. Nie mogliśmy się nagadać. Namówił mnie jeszcze na wesołe miasteczko. To
było czyste szaleństwo. Wypróbowaliśmy wszystko: młot, karuzele, dom strachów.
Kompletnie straciłam poczucie czasu. Świetnie się z nim bawiłam. Gdy odruchowo
spojrzałam na zegarek była 23:40. Ups. Trochę późno. Wiem, że miałam czekać na
Nath'a, ale z Jamesem nie widziałam się tyle czasu… mam nadzieję, że to
zrozumie. Niby powiedziałam dziewczynom, żeby na mnie nie czekały, ale chłopcy
gdy wrócą i tak będą się martwić. James odprowadził mnie pod same drzwi. Sam
mieszkał gdzieś niedaleko. Pożegnaliśmy się i chłopak wróciło domu, a ja
weszłam do środka. Dziwiło mnie jedno. Kiedy mu powiedziałam o sławnym zespole, on najpierw pomyślał o One Direction. Czyżby oni mieszkali gdzieś
w pobliżu? Szczerze, to nie lubiłam ich. Moim zdaniem skopiowali pomysł od The
Wanted i założyli akurat pięcioosobowy zespół. Swojej niechęci nie wyrażałam
publicznie. Po prostu: nie lubię – nie komentuję. Opinię zachowam dla siebie,
lecz gdyby ktoś w moim towarzystwie zaczął ich obrażać, stanęłabym za nimi.
Po cichu weszłam do domu. Światła
były zgaszone, lecz z pokoju chłopaków, a dokładnie Loczka, wydobywały się
przeróżne, niekiedy dziwne odgłosy. Na palcach, po cichutku weszłam po
schodach. Nie znałam jeszcze na pamięć wszystkich zakrętów. Zagapiłam się i z
hukiem wpadłam w ścianę, odbijając się od niej i upadając na cztery literki.
Chłopaki natychmiast zerwali się i wybiegli na korytarz, by zobaczyć, co się
stało. Zaświecili światło, które raziło mnie w oczy. Jedną ręką je zasłoniłam, a drugą masowałam czoło.
- Ania! Wszystko w porządku? – krzyknął Jay i cała piątka
do mnie podbiegła.
- Gdzie ty byłaś?!
- Martwiliśmy się o ciebie!
- Jesteś cała?
- Spokojnie. Chłopaki. Jak widać, nic mi nie jest.
Przepraszam, że wyszłam bez uprzedzenia, lecz nie planowałam tego. To był
James, mój przyjaciel z Polski. Mam nadzieję, że się poznacie. Ja… naprawdę,
przepraszam was… zagapiłam się…
- Nic się nie stało. Nath się trochę denerwował.
Naprawdę, nie jesteśmy źli. – powiedział mulat.
Zrobiło się cicho.
- Eee…, to my już sobie
pójdziemy – zakomunikował Jay. Tom, Siva oraz Max poszli za Loczkiem do jego
pokoju.
Tymczasem ja zostałam sama na korytarzu z Nathan'em.
- Martwiłem się o ciebie –
zrobił smutną minę i podszedł do mnie.
- Wybacz mi… Znamy się z
James'em od nocnika i nigdy się nie rozstawialiśmy. Przeprowadził się tu sześć miesięcy temu i całkiem zapomniałam, żeby go odwiedzić. Jest moim najlepszym
przyjacielem – zarumieniłam się.
On przysunął się bliżej i
przytuliliśmy się do siebie. Byłam taka szczęśliwa. Wtuliłam się w niego i
pozwoliłam, by moje ubranie pochłaniało jego zapach. Z tego wszystkiego
popłakałam się. Nath odsunął się i spojrzał na mnie.
- Płaczesz? Czemu?
- Bo jestem szczęśliwa –
powiedziałam i po policzkach spłynęły mi łzy wypełnione radością.
Chłopak powoli przybliżył się do mojej twarzy, złapał za mój podbródek i pocałował miejsca, po których spływały łzy. Moje ciało przeszedł przyjemny dreszczyk. Następnie spojrzał mi w oczy i delikatnie musnął moje usta, po czym złożył na nich czuły pocałunek.
Chłopak powoli przybliżył się do mojej twarzy, złapał za mój podbródek i pocałował miejsca, po których spływały łzy. Moje ciało przeszedł przyjemny dreszczyk. Następnie spojrzał mi w oczy i delikatnie musnął moje usta, po czym złożył na nich czuły pocałunek.
- Idź już spać. Porozmawiamy
jutro – powiedział Nath.
Nagle usłyszeliśmy huk.
Obróciliśmy się i zobaczyliśmy chłopaków leżących w drzwiach pokoju, jeden na
drugim. Na sam widok zaczęłam się śmiać.
- No, co – burzył się Tom.
- Nie widzieliście, jak się
całuje dziewczynę? – odpowiedział Nathan.
- Ymm… jak TY całujesz
dziewczynę, to jeszcze nie – śmiał się Seev.
- Wy w ogóle się nie
całowaliście.
- Nie prawda.
- Dobra chłopaki, uspokójcie
się. Wracać do siebie, a jeśli nie możecie się rozstać, to chociaż bądźcie
cicho, co w waszym przypadku może być mega wyzwaniem, ale warto spróbować –
powiedziałam, podeszłam do Nath'a i pocałowałam go w policzek, a następnie
udałam się do swojego pokoju.
Sama nie wierzyłam w to, co zrobiłam. Byłam wrażliwą i nieśmiałą osobą i pocałowanie kogoś – nawet w policzek – było dla mnie szokiem.
Sama nie wierzyłam w to, co zrobiłam. Byłam wrażliwą i nieśmiałą osobą i pocałowanie kogoś – nawet w policzek – było dla mnie szokiem.
_______________________________________________________
Dodaję na szybcika, bo widzę, że nie możecie się doczekać, co takiego stało się z Anią ;D Musiałam znaleźć dla Was chwilę ;**
Dziękuję za poprzednie 10 ( szok ) przemiłych komentarzy ;*****
Dedykuję dwóm nowym czytaczkom:
wampirek1996
Sierr ;P
Dziękuję WAM obydwu, że czytacie i się wam podoba ( nie wiem jak to możliwe ). Wasze komentarze dodają mi siły, gdyż nowe osoby to coś ciekawego ;** Życzę dalszego miłego ( mam nadzieję ) czytania ;***
James Maslow ( 22l.) - Najlepszy przyjaciel Ani. Skrycie się w niej podkochuje, lecz nigdy jej o tym nie powiedział, gdyż nie chciał zniszczyć ich jakże pięknej przyjaźni. Zbiera się w sobie, by wkrótce jej o tym powiedzieć.
Wow no proszę dopiero zaczynam a tu masz dedykacja dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze się do monitora , bo strasznie mi się cieplutko na serduszku zrobiło gdy ten rozzdiał czytałam
Gratulacje 10 komciu
next pisz szybko bo ja tutaj wykwituje z wrażeni!
P.S wpadnij do mnie jest już pierwszy rozdział
Zajebiszty rozdział Kochana <3
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeeeee!!!
Niech on jej nie mówi, ze ja kocha ;p
Albo niech jej powie xD
Będzie ciekawie xD
Jak już pewnie zdążyłaś zauważyć, jestem niezdecydowaną osobą xD
Więc nie sugeruj sie moim komem xD
Bo z tego nic nie wyniknie xd
Szybko pisz następny !!!
bo nie wyczymam xD
Życzę weny i jak najwięcej komów <3 :*
Wspaniały rozdział i miło się go czyta! :d
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że ten James sporo namiesza w ich jakże spokojnym życiu. :D
Wolałabym jednak gdyby to się nie stało, bo wtedy Ania zrani Nathan.
Ale z drugiej strony to byłby całkiem niezły pomysł, bo szykowałaby się ciekawa intryga. xd
Wszystko wyjdzie w praniu! xd
Twój blog Twoje decyzje.
Nie wiem co zrobisz, ale wiem, ze na pewno będzie ciekawie. :*
Już Ty się oto postarasz. :*
Piszesz tak wspaniale, że nie mogę się oderwać od tego opowiadanie. :*
Czekam na więcej kochanie! <3
Weny! :*
Rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać następnego!
Weny kochana
Przepraszam,że nie komentowałam ;(
OdpowiedzUsuńRozdziały świetne,ale to już taka Twoja tradycja
Czekam na kolejne ;D
Po pierwsze przepraszam, że tak późno komentuję ;(
OdpowiedzUsuńA po drugie:
No ja przez cały rozdział myślałam, że ten James jej coś powie (w sensie że ten teges) ;P i prawie rwałam sobie włosy... Bo bałam się tego i teraz jeszcze bardziej się boję, bo napisałaś, że on na prawdę zamierza jej powiedzieć, że ją kocha... NIEEEE!!! Tylko nie to!!! Ja tyle czekałam żeby Ania i Nath wyznali sobie miłość, a ten gagatek ma teraz wszystko popsuć...!!! Nie zezwalam na to!!
Rozdział fenomenalny ;)
Uwielbiam to jak piszesz ;*
Kocham Cię Robaczku Ty mój ;***
I czekam na to co się dalej wydarzy ;D
Ja po pierwsze prrzepraszam że dopiero teraz ;(
OdpowiedzUsuńAle już pisze ci komcia ;D
A więc wyszedł ci zacny milordzie rozdział
Ach Nathan się o nią martwił ;)
Uwielbiam to opowiadanie ;)
Mam ogromną nadzieję że James nie namiesza
Bo tu buzi , buzi i wyznanie uczuć , a Tu masz jakiś James się wpieprza z butami xdd
I no niech coś namiesza a go znajdę i gołymi ręcami haha mu nawalę xd
kocham cię milordzie ;***