poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 47

- Co ty za bzdury pleciesz.
- Sama nie wiem.
- Wiesz, że nie będę się wtrącał między was, ale chcę z nim pogadać.
- Rób co chcesz. Ja jestem cierpliwa. Poczekam.
- Ale jeśli Młody cię zrani, to nie ręczę za siebie.
- Spokojnie. Jakoś to będzie.
W tym momencie do pokoju wszedł Seev, a za nim lekarz. Jay podniósł się.
- Dzień dobry – przywitał się.
- Witam, witam. Proszę zostawić nas samych.
Chłopcy posłusznie opuścili pokój.
- Znowu się widzimy. Jak brzuch?
- Dobrze. A nawet bardzo dobrze. Wcale już nie boli.
- Cieszę się. Co ci dolega tym razem, że się tak wyrażę?
- Hmm. Sama nie wiem. Zmokłam trochę przez tę ulewę i zaczęłam kichać. Chłopcy martwili się, więc pana wezwali.
- Sądząc po wyglądzie, czyli zaczerwieniony nos oraz oczy, może to być zwyczajne przeziębienie. Proszę otworzyć buzię.
Zrobiłam co kazał i sprawdził mi gardło.
- Tak jak myślałem. Przypiszę ci leki i za parę dni powinno wszystko wrócić do normy.
- Dziękuję, że pan przyjechał.
- Nie ma sprawy. Wiesz, że jesteś moją ulubioną pacjentką. Do widzenia – powiedział i uśmiechnął się wychodząc.
- Do widzenia – odpowiedziałam, a po chwili do pokoju wbiegli chłopcy.
- Co ci jest??
- Grypa??
- Ospa??
- To coś poważnego??
- Spokojnie! Chłopaki, nic mi nie jest to tylko przeziębienie.
- Uff – odetchnęli z ulgą.
- To my sobie pójdziemy. Odpoczywaj – powiedział Seev i cała piątka ulotniła się.
Poprawiłam sobie poduszkę, usiadłam i włączyłam laptopa. Po chwili jednak ktoś znów mnie nawiedził. To był Nathan.
- Przyszedłem po nagrodę.
- Przykro mi, ale termin ważności minął.
- Heej. Ale tak na serio, to co ci jest?
- Tak jak mówiłam, przeziębienie.
- Mogliśmy poczekać…  – skrzywił się.
- Daj spokój. Wiesz, że nie lubię gdybania – uśmiechnęłam się, by poprawić mu nastrój.
- Kocham twój uśmiech – powiedział i przybliżył się, aby obdarować mnie pocałunkiem.
Czułam smak jego ust. Nie mogłam się od niego oderwać. Brakowało mi tego uczucia. Uczucia bezpieczeństwa, bliskości kogoś, kto da mi szczęście. Od pewnego momentu w moim życiu przestałam ufać chłopakom. W Polsce miałam jednego, który niby odwzajemniał moje uczucie, ale wiedziałam, że coś jest nie tak, jak ma być. Unikał mnie, a z czasem w ogóle zaczął mnie zbywać. Kochałam go, jak jeszcze nikogo innego. Byłam w niego zapatrzona i świata poza nim nie widziałam. Robiłam co chciał. Zawsze. Pewnego dnia przestałam się do niego odzywać i po tygodniu przyszedł do mnie, by mnie przeprosić. Wręcz błagał o wybaczenie. Uległam mu. Następnego dnia odbył się festyn. On był zapowiadającym młodych artystów ze szkoły. Pod koniec występów zaprosił mnie ( ku mojemu zaskoczeniu ) oraz jakąś blondynkę na scenę. Nie miałam zielonego pojęcia, o co mu chodzi. Powiedział do mikrofonu „ Oto moja dziewczyna” i podszedł całując mnie w usta. Nie powiem. romantyczne, to to nie było. Następnie podszedł do blondynki powiedział „ A oto moja NOWA dziewczyna” i pocałował ją namiętnie. Serce pękło mi wtedy na miliony maleńkich kawałeczków. Mój świat legną w gruzach, upokorzył mnie na oczach tylu ludzi... Uciekłam stamtąd i od tamtej pory nie odzywałam się do nikogo przez miesiąc. Nawet do James'a. Po tym czasie powoli wyrzuciłam mu wszystko, co gnieździło się we mnie do tej pory. On wspierał mnie i pocieszał ile tylko mógł. Jestem mu za to wdzięczna. Po dwóch tygodniach wyjechałam do Warszawy na operację, a później do Londynu.
Nathan objął mnie w talii, a ja poczułam przyjemny dreszczyk. Nie chciałam tego kończyć. Nigdy. Czułam, gdzieś tam w środku, że w nim znajdę oparcie, że on zawsze będzie przy mnie. Oderwaliśmy się od siebie i chłopak uśmiechnął się zniewalająco. Odwzajemniłam mu się tym samym.
- Kocham cię i nigdy nie opuszczę – powiedział.
Po moim policzku spłynęła łza, którą chłopak otarł.
- Ja ciebie też kocham.
- Pójdę już. Odpocznij trochę.
Uśmiechnął się na odchodne i wszedł. Ja weszłam na pocztę, odpisałam przyjaciółkom, wyłączyłam laptopa i położyłam się. Nawet nie wiem w którym momencie zasnęłam.

Z perspektywy chłopaków:

                  Nath wyszedł z jej pokoju, a my porwaliśmy go na małe pogadanko. Wcześniej jeszcze odprowadziliśmy lekarza do drzwi i gdy Młody szedł do siebie napadliśmy na niego.
- Heej, spokojnie. Co wam odbija?
- Musimy pogadać – zakomunikował Max.
- Jak to mówicie, to zaczynam się bać…
- Chodzi o Anię… - zaczął Jay z nadzieją w głosie, że Nathan dokończy za niego wiedząc, o co mu chodzi.
- …i?
- Chodzi o…
- No gadaj!!
- Nie drzyj się.
- No to słucham.
- Do cholery, czemu nie zapytałeś Anię o bycie razem?! – denerwował się Loczek.
- Ymm…, no tak. Wiedziałem, że kiedyś się skapniecie i zaczniecie wypytywać.
- To?

_______________________________________________________
No, jakoś wybrnęłam :) 
Nie będę go lepiej komentować, bo oberwę... :D
Dziękuję za poprzednie fenomenalne komentarze ;*** Kocham was!!
Dedykuję:
karolina15 bo wiernie czekała aż dodam rozdział i co po chwilę odświeżała moje opowiadanie ;** Kocham Cię i nie bój nic trzymam kciuki za środę!! :*:*:*:*

12 komentarzy:

  1. Kochanie to jest świetnie! <3
    Pisz szybko next'a plissss :)
    Dziękuję Ci za tyle miłych komentarzy :)
    Kocham Cię <3
    Zapraszam do mnie
    http://gjhgjfjjj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest świetne!!!
    pisz szybko następny, już nie mogę się doczekać.
    :D

    i zapraszam do mnie
    http://watchmeifyouwanttofly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział Kochanie :*
    Sorry, że nie skomentowałam poprzedniego, ale nie było mnie na kompie :>
    Jestem zdezorientowana!
    Czemu on jej nie zapyta o chodzenie ?!
    Boi się ? ^^
    Już sama nie wiem xD
    Co tam bieg w deszczu xD
    Sama tak biegłam ^^
    Ale ja się na szczęście nie rozchorowałam ;p
    Niech Nath się nią dobrze opiekuje :>
    Pisz szybko następny, bo ja chcę wiedzieć co będzie dalej !
    Błagam xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem happy:)
    Nowy rozdział.
    Świetny.
    Czekam na następny.!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty moje kochanie !!!!!!
    Jak ja ci się odwdzięczę , czytałam ten rozdział w takim skupieniu ...
    A jak przeczytałam dedyk , to aż mi łezka poleciała
    Dziękuję że będziesz trzymać kciuki (boję się )
    Ale dzięki temu że dodałaś tak cudowny rozdział poprawiłaś mi mój humorek:)
    Weny!!!!!!!
    Pisz next szybciutko bo Karolcia czeka!!
    Kocham cię ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Ahh . Pisałam Ci już jak bardzo kocham Twoje opowiadanie ? Jeżeli nie , to napiszę teraz .
    KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE , A ROZDZIAŁ CUDOWNY . ;)
    Taki romantyczny i wgl . XD
    Baardzo mi się podoba .! ♥
    Czekam na następny ! ;**
    Weny kochana . <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak możesz kończyć w takim momencie?
    Jestem taka ciekawa co Nathan odpowie!
    Rozdział cudowny!
    Nie mogę się doczekać następnego!
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojejku jaki śliczny rozdział! ♥
    Tylko czemu ten idiota nie zapytał jej o chodzenie?! xd
    Boże, co za kretyn!!! :D
    Mam nadzieję, że szybko się zrehabilituje! :D
    Uwielbiam cię :***
    Czekam na więcej :*
    Kocham Cię! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest w chuj zajebiste :)
    Jak to powiada mój wujek ^^
    Czekałam na ten rozdział,i czekałam no ale jest :D
    I to jaki ..
    Pisz szybko <3
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. No nic dodać nic ująć
    pisz next!!

    OdpowiedzUsuń
  11. No ja jestem bardzo ciekawa jak Ty wybrniesz z tego, że zakończyłaś w takim momencie i doprowadziłaś moje owocki do wrzenia???!!!
    No jak mogłaś w takim momencie???!!!!
    Czy ja Ci cokolwiek złego zrobiłam???!!!
    Czekam zawsze cierpliwie na kolejne rozdziały a Ty mnie tak karzesz :((((
    Ale nie umiem się długo na ciebie gniewać ;**
    Rozdział cudowny ;D
    Te rozmyślenia Ani...
    No wspaniały :)
    Kocham Cię Robaczku Ty mój :******
    I czekam na więcej ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. No!
    Tu już zaległości nadrobiłąm
    Rozdział genialny ale kończyć w takim momencie?
    Dziewczyno masz grzech typu ciężki,idź do spowiedzi,może Bóg ci wybaczy,bo ja jeśli zaraz nie przeczytam nexta to oszaleje!

    OdpowiedzUsuń