poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rozdział 35

                 Zapukałem i nic. Powoli uchyliłem drzwi i wszedłem do środka. Mimo, iż lampka nocna była zapalona, w pokoju nie było nikogo, a nie słyszeliśmy, żeby gdzieś wychodziła. Wszedłem dalej i zobaczyłem otwarte drzwi na balkon. Ruszyłem tam i zauważyłem linę przywiązaną do barierki. Ona… uciekła? Nie, to niemożliwe. Zabrałaby ze sobą rzeczy, a jej ciuchy leżały na łóżku. Już miałem biec do chłopaków, że coś się stało z Anią, lecz kątem oka spostrzegłem, iż mostek jest oświetlony, a nie przypominałem sobie, żeby którykolwiek z nas go włączał. Przyjrzałem się i zobaczyłem Anię siedzącą na nim ze szkicownikiem na kolanach. Ulżyło mi. Przypomniało mi się po co tu przyszedłem i zacząłem schodzić po linie, no bo w końcu miałem z nią pogadać. Będąc już na dole powolnym krokiem ruszyłem do dziewczyny.

Z mojej perspektywy:

                  Po tym pływaniu jakoś odechciało mi się dalszego zwiedzania. Szkicowałam sobie spokojnie, gdy nagle zauważyłam, że ktoś się zbliża. Odgarnęłam włosy i zobaczyłam Nathana.
- Hej. Już myślałem, że nam uciekłaś – powiedział.
- Nigdy by mi to do głowy nie przyszło – uśmiechnęłam się – Nudziło mi się i… tak jakoś.
- Nie tłumacz się. Nam też nieraz wpadnie coś szalonego do głowy. Ty… jesteś mokra?
- To kolejny głupi pomysł.
- Rzeczywiście kochasz pływać – uśmiechnął się – To wcale nie jest głupi pomysł. Nam nie wpadło do głowy kapać się w jeziorku.
- Jeszcze aż tak szaleni nie jesteście.
- Jeszcze – śmialiśmy się.
Usiadł obok mnie.
- Co tworzysz?
- Rysuję to, co udało mi się zobaczyć pod wodą.
- Nie mogę się doczekać, aż skończysz – szczerzył się – A przeprowadziłaś się tu na stałe?
- Tak, a coś się stało?
- Nie, tak pytam, bo jeśliby to były wakacje, to trudno byłoby ci się rozstać ze znajomymi, a co gorsze, gdybyś tu kogoś pokochała…
- No tak…
- Ja na przykład, czuję ostatnio, że… zakochałem się – gdy to powiedział, serce podeszło mi do gardła. Chciało mi się płakać.
- Emm… to… świetnie, cieszę się – słowa z trudem przechodziły mi przez gardło.
On spojrzał na mnie maślanymi oczami, uśmiechnął się i wrócił do domu. W tym momencie czułam, że moje życie straciło sens. Nie miałam po co żyć. Pomyślałam o samobójstwie, lecz zganiłam się za to. Zawsze myślałam, że osoby, które targnęły się na swoje życie byli egoistami. Umrzesz i co? A rodzice? Przyjaciele? Całe życie będą się obwiniać, że to ich wina, że poświęcali za mało czasu, że nie zauważali problemów… Nie chciałabym ich tak ranić. Niczym sobie na taki ból nie zasłużyli. Wolałam żyć dla nich, być z nimi szczęśliwa. Otarłam łzy spływające po policzkach, związałam niedbale włosy i schowałam szkicownik do torby. Ubrałam bluzę, założyłam buty i ruszyłam do domu. Wspięłam się po linie, odwiązałam ją i odłożyłam na miejsce. Sama rzuciłam torbę na środek pokoju i w mokrych ciuchach ze złami w oczach położyłam się spać.

Z perspektywy Nath'a:

                 Próbowałem jej powiedzieć, że dobrze, iż się tu wprowadziła na stałe, bo zakochałem się w niej i nie wytrzymałbym, gdyby wyjechała. Wyszło na to, że powiedziałem tylko, że W KIMŚ  się zakochałem. Popatrzyłem na nią z miłością i wróciłem do domu. W połowie nie wiedziałem co zrobiłem. Co ta miłość robi z człowiekiem. Gdy tak szedłem dopadła mnie myśl, że brzmiało to tak, jakbym zwierzył się swojej przyjaciółce, a przecież to ją miałem na myśli. Tylko skąd ona miała niby wiedzieć o czym mój zakuty mózg myśli?! Z tą świadomością położyłem się do łóżka. Niestety, ta noc do spokojnie przespanych nie należała. Cały czas dręczyła mnie jedna myśl. Miałem okazję, by wyznać jej co czuję, wyprostować sytuację, a tymczasem bardziej ją poplątałem.
                  Następnego dnia mieliśmy ostatni dzień nagrań. Poprawki, dopracowywanie, takie tam bzdety. Pod koniec dnia mieliśmy obejrzeć cały klip – owoc naszej pracy. Nie mogłem się doczekać. Musiałem udawać, że wszystko jest git, bo inaczej chłopaki by się domyślili, że coś się stało. Wziąłem prysznic i ubrałem się w ciemne jeansy, biały T-shirt i granatową kurtkę ze skórzanymi rękawami. Ułożyłem włosy i zszedłem na dół na śniadanie.

Z mojej perspektywy:

                  Obudziłam się z opuchniętymi oczami. Czyżbym płakała nawet przez sen? Poduszka była wilgotna. Musiałam się jakoś ogarnąć. Nie mogłam pokazać, że coś jest nie tak. Poszłam wziąć prysznic i zrobić coś z twarzą, bo wyglądałam jak zombie. Dobrze, że wszyscy jeszcze spali. Na mój widok zawał murowany. Na szczęście znałam parę trików. Skoczyłam w samym ręczniku do kuchni po dwa plasterki ogórka. Wróciłam do pokoju i przez dziesięć minut leżałam z tymi oto plasterkami na oczach. Gdy je zdjęłam, moje oczy nie były już tak spuchnięte i wyglądały w miarę normalnie. Włożyłam granatowe rurki, białą tunikę i czerwony sweterek. Oczy lekko umalowałam tuszem, a włosy spięłam w koczek. Pozwoliłam, by pojedyncze kosmki włosów opadały mi na twarz. Efekt końcowy nawet mi się spodobał, w porównaniu z „zombie”. Sprzątnęłam trochę pokój i usiadłam do laptopa. Posprawdzałam pocztę i przeróżne portale. Usłyszałam, jak w kuchni krzątają się dziewczyny, więc wyłączyłam notebooka i zeszłam na dół, by im pomóc.

_______________________________________________________
Sama nie wiem, co o nim powiedzieć... lepiej będzie, jak go nie skomentuję :)
Pewnie zauważyłyście, że ostatnio pojawiają się głębsze przemyślenia bohaterów. Stosuję takie zabiegi, byście mogły bardziej poczuć, co oni sami przeżywają :) Nie wiem czy mi to wychodzi, ale mówi się trudno ;) 
1. W poprzednim rozdziale była mowa o 1D. Jeśli uraziłam zwrotem "lalusie" jakąś ich fankę, to najserdeczniej pragnę ją przeprosić z tego miejsca, jeśli poczuła się urażona, gdyż to nie leżało w moim zamiarze. Jest to na potrzebę opowiadania. :)
2. W tym rozdziale pojawia się "magiczna moc ogórka". Jeśli chciałybyście to wypróbować, to z góry mówię, że nie jestem pewna, czy tak to działa. pisało w którejś gazecie. Dla pewności radzę sprawdzić w internecie. ;)
3. W 34 rozdziale pisałam o tym, że bohaterka czuje się być "inna": "Trochę zamknięta w sobie i nieśmiała, ale zwariowana i szalona. Nie miałam zamiaru dostosowywać się do szarej rzeczywistości. Takich dziewczyn, jak my jest mało, ale wyjątki są potrzebne, by świat był bardziej kolorowy." Napisałam to, gdyż z własnego przykładu wiem, iż czasem same chcemy być takie jak inni, lub być idealną, bez wad. Tak się nie da. Według mnie wada to złe określenie. Staram się go nie używać, gdyż nie podoba mi się ono. Każda z nas jest inna, nie ma dwóch takich samych i każda jest wyjątkowa na swój sposób, nie ma co ubolewać, że jesteśmy do niczego (nie twierdzę że każda tak myśli, o nie!). Po prostu chciałam poprawić Wam humor, bo niekiedy mamy dzień, gdy po prostu nie chcemy nawet spojrzeć w lustro. KAŻDA Z WAS JEST PIĘKNA!!! Się spisałam ;/ Kto by tam chciał czytać moje przemyszlenia.
Anku ;D - przyjmuję do wiadomości ale i tak będę płakać po każdym Twoim komentarzu, gdyż tak dobierasz słowa, że zyskują nowe, piękne znaczenie, które mam zaszczyt odkrywać. Kocham Cię!! :***
Kinia*** - nie masz za co dziękować. Jestem szczęśliwa, że cieszysz się czytając moje opowiadanie. Kocham Cię ;***
Dedykuję:
LiNkA - dziękuję, za komentarze przepełnione fantazją, podczas czytania których śmieję się w głos. Są one zabawne, poprawiają mi humor kiedy je czytam. Jestem wdzięczna, że oczywiście znajdujesz czas na zagłębianie się w moim opowiadaniu. DZIĘKUJĘ Kocham Cię :***


6 komentarzy:

  1. bardzo mi się podobają te głębsze przemyślenia bohaterów,
    pięknie opisujesz
    naprawde masz talent:))
    szkoda tylko że Nath nie powiedział Ani co do niej czuje ale myśle że w najbliższych rozdziałach wkońcu wyzna jej miłość:)))
    pisz szybko nexta:)))
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podobają te myślenia
    no te emocje i te uczucia - rozpływam się
    Masz talent i będę ci to mówiła parnaście razy i zawsze
    Rozdział Wyjątkowy , piękny wspaniały....
    Next!!!
    Kocham cię ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak nie mam za co dziękować?
    A za to opowiadanie
    I za te cudne rozdziały,jakimi mnie raczysz,na które swoją drogą nie zasłużyłam
    To jest wspaniałę
    I dziękuje
    Tyle emocji,że aż sama to czuje
    Pisz już kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. No do jasnej Anielki!!!!
    Znowu mi to robisz!!!
    No dlaczego ich tak męczysz??? No powiedz mi dlaczego???
    Aż serce mi się krajało, gdy czytałam o tym co Ania pomyślała sobie po głupim wyznaniu Natha :((((
    Ty chcesz chyba żebym padła na zawał i nie doczekała końca ;P
    No ale jak zwykle Ci wybaczę, bo nie umiem się długo na Ciebie gniewać ;***
    Piszesz tak fantastycznie, że wynagradzasz mi tym wszystko ;)
    A ja muszę niestety się troszkę pobulwersować ;P
    Jesteś moim Kochanym Robaczkiem, na którym mi bardzo zależy ;***
    Jestem szczęśliwa, że mogę czytać Twoje fantastyczne opowiadanie ;D
    Kocham Cię i czekam na więcej ;****

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG!
    Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za dedykację! Dziękuję, kochana Aniu.
    Na serio moje komentarze takie są? Przepełnione fantazją? Tak śmieszne, że śmiejesz się w głos i poprawiają ci humor? Jejku, nigdy by mi to nawet do głowy nie przeszło. Dziękuję, to dla mnie wilelki komplement.
    Rozdział boski!
    Jak tylko doszłam do momentu, że Nathan idzie do Anii to cieszyłam sie jak nigdy przedtem, ale jak przeczytałm co kochany Sykes do niej powiedział... to walnełam sie otwartą pięścią w czoło i pomyślałam :"męska logika" (jak ja kocham to stwierdzenie :D)
    Weny kochana

    OdpowiedzUsuń
  6. Udało sie :D
    W ciagu 1,5 h przeczytałam to opowiadanie od pierwszej do ostatniej litery :>
    Zajebiście piszesz :]
    Nie wiem dlaczego wcześniej nie pzreczytałam tego opo o.O
    Ważne, że w końcu mi się udało.
    Warto było przeznaczyć czas poświęcony na pisanie rdz, na czytanie tego bloga
    Dawaj szybko następny!
    Niech on jej powie!
    Bo ja mu pomogę ^^
    A wtedy to nie będzie miał wyjścia ;p
    Sorry udziela mi sie mój "mózg", a raczej jego brak xd

    Tak więc szybko dawaj następny :>
    Bo się doczekać nie mogę ! <3 :*

    OdpowiedzUsuń