piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 50

                  Wtuliłam się w niego i powoli uspokajałam oddech. Położyliśmy się na łóżku i po chwili zmorzył mnie sen.
                  Obudziłam się niezbyt wcześnie. Rozglądnęłam się, lecz Natha nie było w pokoju. Zamiast niego, obok mnie leżała kartka. Wzięłam i przeczytałam: „Nie chciałem cię budzić, uznałem, że powinnaś się wyspać. Pojechaliśmy z chłopakami po twoje lekarstwa. Buziaki, Nath ;**”. Wszystko jasne. Zebrałam się z łóżka i poszłam umyć oraz przebrać. Następnie zeszłam na dół, by zjeść śniadanie. W kuchni siedziały już Marta i Jane.
- Dzień dobry. Jak się dziś czujesz? – zapytała pierwsza.
- Lepiej, ale wciąż się nie wysypiam przez zatkany nos.
- Zażyjesz lekarstwa i ci przejdzie.
Rozmawiałyśmy tak, aż do momentu, gdy dziewczyny zapytały o wczorajszą sytuację z Jamesem. Opowiedziałam im o wszystkim. Słuchały mnie bardzo uważnie. Starały się wszystko zrozumieć na swój sposób.
- O, przyjechali – przerwała nasze rozmyślania Marta.
Wpatrywałyśmy się w zajeżdżający samochód. Coś było nie tak. Gdy chłopcy byli coraz bliżej, widziałam w oczach Max'a niepokój, strach…

Z perspektywy chłopaków:

                  Rano pojechaliśmy na zakupy i po lekarstwa Ani. Wsiedliśmy do samochodu Max'a. Było ciepło, więc chłopak zasunął dach. Udaliśmy się do jakiegoś spożywczego. Nie obyło się bez odpałów. Zauważyliśmy, że Nathan jest taki jakiś niemrawy. Jakby niewyspany, trochę przygaszony.
- Jak Ania? – zapytał Jay w drodze powrotnej.
Cisza.
- Nath!
- Yyy, co się dzieje? – zerwał się chłopak.
- Pytałem, co z Anią.
- Dobrze. Ymm…, trochę ją przybiło to wyznanie Jamesa. Zresztą mówiłem wam o tym rano, jak wyjeżdżaliśmy.
- Tego, jak się czuje, nie mówiłeś.
- No to teraz mówię.
- Spokojnie – powiedział Tom.
- Tego, to się nie spodziewałem – zaczął Seev – Przyjaciel od zawsze, znają się na wylot twierdząc po tym, co ci powiedziała, a tu przyjdzie ci i powie, że cię kocha. To jakiś żart.
- Ale na szczęście ona do niego nic nie czuje, nie młody?
Znowu cisza.
- Co się z tobą dzieje? – zapytał po chwili Max.
Chłopak nic nie odpowiedział. Spojrzeliśmy na niego, a ten najnormalniej spał. Zaśmialiśmy się pod nosem i jechaliśmy dalej. Gdy byliśmy bliżej domu, zaczęliśmy trącać Nath'a, żeby się obudził, bo my go z samochodu targać nie będziemy. Jay poszturchał go i nic.
- Młody, hello, wstawaj.
- Eee…, c… co jes…st – mamrotał Nath.
- Hej, hej, hej. Młody, co jest – denerwował się Tom.
- Ja… - nie dokończył bo głowa bezsilnie opadła na jego ramię.
Przestraszyliśmy się. Przyspieszyłem i z piskiem opon wjechałem na podjazd. Chłopaki ze strachem obserwowali każdy ruch Nath'a. Zatrzymałem się i Tom oraz Seev złapali go pod ręce i wynieśli z samochodu. Chłopak całkiem opadł z sił. Nie mieliśmy pojęcia, co się z nim dzieje. Jay pobiegł otworzyć drzwi i powoli zaprowadziliśmy go do środka.

Z mojej perspektywy:

                  Po chwili zrobiło się małe zamieszanie. Chłopcy szybko wyskoczyli z samochodu i gromadzili się przy tylnych siedzeniach. Chwilkę później Jay odbiegł i… zobaczyłam Nath'a prowadzonego przez Toma i Seeva!!! CO TO MA BYĆ?!? Nie mogłam się ruszyć. Modliłam się, by to co widzę było jakimś pieprzonym snem. Jak zwykle moje modlitwy na nic się zdały. Z zadumy wyrwał mnie krzyk Jay'a.
- Dzwońcie po lekarza!!
Jak najszybciej pobiegłam do holu, gdzie wprowadzono chłopaka. Stanęłam jak wryta i spojrzałam błagalny wzrokiem na przerażonego Max'a.
- Co…, j… jak t-to – zapytałam, a po policzku spłynęła mi łza.
Chłopaki zaczęli prowadzić Nath'a na górę po schodach. Ocknęłam się i ruszyłam ku nim. W połowie drogi zatrzymał mnie Max.
- No puść mnie!!!
- Ania, spokojnie. Nie możesz tam iść.
- Jak mam być spokojna do cholery!?!
- Nie wiemy co mu jest. Lekarz zaraz przyjedzie.
- Puść mnie!! – szarpnęłam się z całej siły i wyrwałam chłopakowi.
Biegłam najszybciej jak mogłam. Wyminęłam mulata i stanęłam naprzeciwko Nath'a.
- Nath…, co… wszys… - coraz bardziej chciało mi się płakać; w gardle tworzyła mi się gula przez co wypowiedzenie każdego słowa przychodziło mi z trudem.
- Ania… - szepnął i powoli podniósł lewą dłoń, by dotknąć mojego policzka.
Widziałam, że robi to resztkami sił. Złapałam ją i przytuliłam się do niego. On próbował mnie objąć, lecz ugięły się pod nim kolana i upadł. W ostatniej chwili go przytrzymałam. Dalej wszystko działo się szybko. Tom powoli podniósł Nath'a i razem z mulatem ostrożnie zaprowadzili go do jego pokoju. W tym czasie Max szarpnął i odsunął mnie spod nóg chłopaków. Bardzo mocno mnie trzymał, by tym razem nie popełnić błędu i ponownie mnie nie wypuścić. Patrzyłam na to wszystko przez gorzkie krople łez, które paliły moje policzki spływając po nich. Przeziębienie dawało mi sie we znaki, gdyż osunęłam się po nogach Maxa. Ten przytrzymał mnie i zaprowadził do mojego pokoju, mimo moich sprzeciwów.

_______________________________________________________
Podoba się...? Mam nadzieję, że tak :D. Jakoś tak wyszło, że 50 rozdział i taki jubileusz mały i tak się cieszę po swojemu, że dotrwaliście ze mną i to dzięki Wam i w ogóle... No dziękuję Wam!!! Po prostu happy, banan ^^ Chyba sama mam problem z wyrażaniem uczuć :) No, ale nic. Dedykuję WSZYSTKIM CZYTACZOM ;***

6 komentarzy:

  1. jezu, co mu jest? sie tego nie spodziewalam! siedze, czytam i z kazdym zdaniem galy mam wieksze. pisz nastepny! ;d

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże..!!
    Ja pierdole ..!
    Ale akcja..
    Kocham to..
    I proszę jeszcze 200 rozdziałów albo więcej. :)
    Pisz szybko kolejny <3
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Co sie stało???
    Co z nim???
    Teraz to aż mi się ryczeć znowu chce :(
    Pisz kochanie następny
    Weny !!!!!!
    Kocham cię ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. O.O
    WTF?!
    Co się stało Nathanowi?
    Ej, no mam nadzieję, że nic poważnego
    Czekam z niecierpliwością na następny
    50 rozdizał? Życzę Ci, Aniu, aby jeszcze co najmniej 10 razy tyle ich było!
    Weny, kochana

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale... Yyy... Że... Aaaa... Co... On... Ale... DLACZEGO?????!!!!!
    Co mu się stało????!!!!!!
    Pikawa mi zaraz wysiądzie!!!! Ty chyba naprawdę chcesz do tego doprowadzić!
    No do jasnej cholery!!! Ja tu żądam wyjaśnień!!! I to natychmiast!!! I bez dyskusji mi tu!!!
    A kończąc moje gorzkie żale...
    Rozdział wspaniale rewelacyjny :*******
    Kocham Cię Robaczku Ty mój ;****************
    I czekam na wyjaśnienia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Szok
    Co z Nathanem?
    Weź mi to wyjaśnij i to szybko!!
    Rozdział boski ;)
    Jestem w szoku,dlatego tak zwięźle i na temat ;D

    OdpowiedzUsuń