czwartek, 3 maja 2012

Rozdział 1 Część I

                 Trzeci dzień wakacji, lepiej być nie może. Od rana słońce nawet na sekundę nie zaszło za chmury. 30oC, jak na Londyn to ostatnio pogoda jest niepodobna do tego miasta. Takiej okazji po prostu zmarnować nie można, więc postanowiłam, że wybiorę się na basen. To tylko kilka kilometrów stąd, więc pojadę busem. Przegrałam sobie jeszcze jakieś piosenki na iPoda, między innymi The Wanted. Lubiłam ten zespół, ale nie uwielbiałam. Nie myślałam o nich w każdej wolnej chwili, nie kochałam się skrycie w jednym z członków zespołu. Po prostu tworzyli świetne piosenki, które bardzo mi się podobały.
                 Spakowałam jakąś książkę, mleczko z filtrem, okulary, komórkę oraz parę „niezbędników”. Ubrałam się w żółty, dwuczęściowy kostium, na to narzuciłam białe szorty i fioletową bokserkę, a włosy splotłam w kłosa i ruszyłam na przystanek.
                 Basen, na który się wybierałam był według mnie dość nietypowy, ponieważ zbudowano go u podnóża niewielkiego zbocza. Być może dla mieszkańców Londynu nie było w tym nic niezwykłego, lecz dla mnie – nastolatki, która wprowadziła się tu tydzień temu - to miejsce było nietypowe. Baseny były ogromne. Był to kompleks trzech basenów ogrodzonych wysoką siatką, a od wejścia po lewej stronie znajdował się niemały budynek – restauracje, szatnie, bar i biura ratowników. Za nim znajdowały się dwa boiska do siatkówki wysypane piaskiem. Na zboczu wybudowano mały plac z leżakami. Baseny były połączone zjeżdżalniami. Największy położony był na poziomie, średni na wyżej dobudowanym „podeście” i trzeci – najmniejszy – na zboczu obok leżaków. Był jeszcze czwarty, ale oddzielony od pozostałych. Do najmniejszego prowadziły schody. Wchodząc do niego zjeżdżało się pięcioma zjeżdżalniami, które dwa razy zakręcały w lewo, zwężając się w jedną szeroką, by następnie ponownie podzielić się na poprzednie pięć. Spływało się nimi do średniego basenu, z którego wychodziły już tylko trzy zjeżdżalnie. Naprzeciw zbocza umieszczono przodem do niego leżaki; niżej, przy betonowym ogrodzeniu od strony ulicy był plac zabaw dla dzieci.
                 Podeszłam do jednego z leżaków i ściągnęłam ciuchy. Była godzina 9:00, więc nie dziwiły mnie pustki. Rozsiadłam się w najlepsze, założyłam słuchawki i zdrzemnęłam się. Gdy się obudziłam, była 10:00. Punktualna do bólu. Wzięłam książkę i zaczęłam czytać. Znudziło mi się leżenie, więc z książką w ręku ruszyłam między basenami zagłębiona w lekturę (zjeżdżalnie były wysoko, więc spokojnie można było pod nimi przejść). Błądząc między basenami, zapomniałam o bożym świecie i nie zauważyłam, jak jakiś chłopak popchnął mnie z całej siły. Oberwałam tak mocno, że zamroczyło mnie i nie zdążyłam złapać równowagi w skutek czego jak długa runęłam do wody. W ostatnich chwilach świadomości widziałam tylko jakieś rozmazane twarze i oddalające się światło.

_______________________________________________________
pierwszy na zachętę ;)) 
taka mała informacja; nie obiecuję, że posty będą dodawane codziennie ;/ bo nauka i wiecie o co chodzi ale postaram się, jeśli w ogóle ktoś to bd czytał. Jeśli się podoba to proszęęę o koma ;***

2 komentarze: