niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 19

Tymczasem w domu:
  
                 Nagle zadzwonił telefon policjanta. Gdy odebrał, spojrzał na mnie, jakby odkrył Amerykę. Podziękował i rozłączył się.
- Bardzo pani dziękuję za cenne informacje – powiedział i obydwoje wyszliśmy z pokoju.
- Pani Alu – zwrócił się do niej – z panią porozmawiamy sobie na komisariacie.
- Ale jak to? – zapytała zdziwiona.
- Ala, przestań. Widziałam, jak wsypywałaś coś do słoika. Oni już wiedzą.
Rzuciła mi mordercze spojrzenie. Policjanci zakuli ją w kajdanki i poprowadzili do wyjścia, gdy nagle wrócili chłopcy.

Z perspektywy chłopaków:

                 Wyszliśmy ze szpitala, ruszyliśmy do swoich samochodów i wróciliśmy do domu.
- Jesteśmy! – krzyknął Max. Weszliśmy i zobaczyliśmy trzech policjantów prowadzących Alę zakutą w kajdanki.
- Dzień dobry. My właśnie wychodzimy – powiedział komisarz.
- Gdzie? Yyy, jak to?
- Pani Ala jest oskarżona o umyślne usiłowanie zabójstwa – tłumaczył jeden z policjantów.
 - Umyślne? – zapytał Nathan – Ala, powiedz, że to nie prawda – spojrzał na nią, a ona tylko odwróciła wzrok.
- Za co? – krzyczał Jay.
- „Za co?” – odpowiedziała Ala – Kiedyś rozmawialiście z nami, interesowaliście się, co u nas. A odkąd ona tu jest o nic nie zapytaliście!
- Zwariowałaś? Nawet doby tu nie mieszkała, a ty już wyobrażasz sobie nie wiadomo co. Już nam dziewczyny do domu przyprowadzić nie można?
- Ty suko – rzucił Nath – mogłaś ją zabić! – chciał ją uderzyć, lecz w porę go złapaliśmy.
- Wynoś się! – krzyczał – Spieprzaj z mojego, z naszego życia!
- Nath! Do cholery uspokój się!
- Przepraszamy za niego. Jeśliby panowie czegoś potrzebowali, to – Tom podał kartkę komisarzowi – proszę dzwonić, tu jest mój numer.
- Dziękujemy. Do widzenia, miłego dnia - powiedział policjant i wyszli.
- Nawzajem, my również dziękujemy, do widzenia.
Nastała niezręczna cisza. Patrzyliśmy po sobie nie wiedząc, co powiedzieć. Pierwszy odezwał się Nathan.
- Możecie mnie puścić?
- Aaa, no tak. Sory.
- Wy też myślicie tak jak ona? – zwrócił się do Jane i Marty.
- Skądże. Gdybym wiedziała, że to, co wsypuje, jest trucizną…
- Leki usypiające i przeciwbólowe – poprawił Martę Seev.
- …to nie podałabym jej tego naleśnika. Ona lubiła eksperymentować z jedzeniem. Zawsze coś tam sypnęła.
- Nie obwiniaj się - pocieszał Nath.
- Myślę, że po tym wszystkim, należy wam się odpoczynek. Weźcie sobie wolne trzy dni, albo cały tydzień.
- A poradzicie sobie?
- Nie mamy po cztery latka, damy sobie radę - uśmiechnął się przyjaźnie Jay.
- Gdybyście potrzebowały więcej czasu, po prostu nas poinformujcie.
- Dziękujemy. To my pójdziemy się spakować.
- Spakujcie też rzeczy Ali... – poprosił Max – i jeśli możecie, odwieźcie je na komisariat.
- Dobrze.
- A nie trzeba zatrudnić kogoś na jej miejsce?
- Nie. Gdy było nas trzy, zawsze któraś się nudziła, bo nie było nic do roboty.
- No to git – uśmiechnął się Max i Jane z Martą poszły się pakować.
- Mieliśmy pogadać – przypomniał Jay – wy idźcie do mnie, a ja pojadę po „lemoniadę”
- No dobra.

Po chwili wrócił Loczek i każdy dostał po piwie.
- No to Młody, gadaj, co ci leży na wątrobie.
- Znając życie, chodzi o dziewczynę – powiedział Seev.
- Co ja poradzę, że się w niej zakochałem?!
- W Ani? – zapytał Max.
- Nie chcę jej ranić...
- To jej to powiedz.
- Łatwo ci mówić.
- W sumie, młody zawsze miał problemy z mówieniem o uczuciach – powiedział Tom.
- Spadaj.
- Jak ją kochasz to jej powiedz, bo ty nie jesteś jedynym chłopakiem na ziemi – dodał Siva.
- Wiem – Nath rzucił mu tępe spojrzenie.
- To działaj.
- Działaj, działaj, pff, sam działaj. My będziemy mieć koncerty, trasy, klipy, zero wolnego czasu.
- Spokojnie, nie będzie tak źle, a jak ty się za nią nie zabierzesz, to ja to zrobię – opowiedział mu Jay.
- Jak już to ja – śmiał się Max.
- Jak ona mogła – zaczął Nathan – Gdyby Ania nie przeżyła, to…
- Nie mów tak. Przeżyła i nie ma co gdybać, jasne?
- Mhmm.
Gadaliśmy tak do 16:00. Później Nath, Max i Tom pojechali do Ani na godzinę, a Seev i Jay poszli do klubu. Wieczorem pooglądaliśmy coś w TV i poszliśmy spać.

_______________________________________________________
Kolejna dawka opowiadania, której nie skomentuję, bo oberwę ;)
Mam nadzieję, że przypadnie do gustu czytaczom mego bloga ;))
Dedykuję go oczywiście:
Anku ;D - z chęcią zjem te owocki co pospadały, gdyż wiem na 100%, że są boskie w smaku ;)) ;*** Kocham Cb roślinko Ty moja bujna ;*** Dziękuję, że zostawiasz komentarze które same w sobie dają mi chęć i wenę do dalszego pisania ;***
zintol14 - za Twoje piękne dedyki dla mnie i równie piękne komentarze, dziękuję, Kocham Cb ;***
Kinia*** - będę to powtarzać przy każdym dedyku aż do znudzenia: dziękuję, że jako pierwsza dodałaś komentarz pod 3 rozdziałem i mogę to uznać za to, iż jesteś ze mną od początku DZIĘKUJĘ ;***
Ania203 - że czyta i podoba się jej moje opowiadanie, bo dla mnie to jest najważniejsze
oraz dla
Anonimowego czytacza, który pod ostatnim rozdziałem dodał komentarz, dziękuję ;***
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM CZYTACZOM, KTÓRZY ZOSTAWIAJĄ PO SOBIE ŚLAD W FORMIE KOMENTARZA, ORAZ TYM, KTÓRZY WGL CZYTAJĄ MOJE OPOWIADANIE ;****


PS.: pod ostatnim rozdziałem zmieniłam foto, bo coś mi się nie zgadzało XD jeśli chcecie to looknijcie ;)

6 komentarzy:

  1. Rozdział jest niebiański - nowe słówko
    Ale i tak nie opisuje dokładnie twojego talentu pisarskiego
    Uwielbiam ten twój blog i twoje piękne rozdzialiki
    Na które czekam z niecierpliwością
    Dziękuję za zacny dedyk o czcigodna panno;D
    Myślałam że ją uderzy Nath
    Ale jestem zadowolona bo on się w niej buja xdd
    czekam na next
    i jakże mocno
    Kocham Ciebie ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. Na miejsce tych padniętych owocków wyrosły już nowe kwiatki ;D
    No po prostu rozkwitam w pełni hehe
    Nawet moje korzonki się rozrosły po tej dawce nawozu ;)
    Tylko na jaki grzyb skończyłaś?!!!!!!!!
    No ja to pochłaniam wszystko, a tu nagle koniec!
    No jak to tak można?!
    No ja chcę jeszcze!!!
    Ta akcja z Nathem była olśniewająca ;D
    Pokłaniam swoje zacne gałązki przed Tobą w hołdzie Twojej wielkości ;)
    Kocham Cię Robaczku Ty mój ;*****
    I dziękuję za dedyk ;)
    Chcesz mnie chyba rozpuścić ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękuje za dedykacje:))
    przynajmniej wydaje mi się że to dla mnie bo pod tamtym rozdziałem jest tylko jeden anonimowy komentarz który należy do mnie, a zapomniałam się podpisać bo była strasznie zauroczona rozdziałem:)))
    ten też jest świetny;))))
    szybko pisz następny bo już nie moge się doczekać:)))
    Jane

    OdpowiedzUsuń
  4. Mega!
    Kochm Twoje opowiadania!
    Pisz szybko next'a kochana! :)
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem co powiedzieć,bo jest tak genialny,jesteś w posiadaniu olbrzymiego talentu,w dodatku umiesz to wykorzystać
    Dziękuje za dedyk,cała przyjemność z mojej strony

    OdpowiedzUsuń