Nagle zadzwonił
telefon policjanta. Gdy odebrał, spojrzał na mnie, jakby odkrył Amerykę.
Podziękował i rozłączył się.
- Bardzo pani dziękuję za cenne
informacje – powiedział i obydwoje wyszliśmy z pokoju.
- Pani Alu – zwrócił się do niej
– z panią porozmawiamy sobie na komisariacie.
- Ale jak to? – zapytała
zdziwiona.
- Ala, przestań. Widziałam,
jak wsypywałaś coś do słoika. Oni już wiedzą.
Rzuciła mi mordercze
spojrzenie. Policjanci zakuli ją w kajdanki i poprowadzili do wyjścia, gdy nagle
wrócili chłopcy.
Z perspektywy chłopaków:
Wyszliśmy ze szpitala, ruszyliśmy do swoich samochodów i wróciliśmy do domu.
- Jesteśmy! – krzyknął Max. Weszliśmy
i zobaczyliśmy trzech policjantów prowadzących Alę zakutą w kajdanki.
- Dzień dobry. My właśnie
wychodzimy – powiedział komisarz.
- Gdzie? Yyy, jak to?
- Pani Ala jest oskarżona o
umyślne usiłowanie zabójstwa – tłumaczył jeden z policjantów.
- Umyślne? – zapytał Nathan –
Ala, powiedz, że to nie prawda – spojrzał na nią, a ona tylko odwróciła wzrok.
- Za co? – krzyczał Jay.
- „Za co?” – odpowiedziała Ala
– Kiedyś rozmawialiście z nami, interesowaliście się, co u nas. A odkąd ona tu
jest o nic nie zapytaliście!
- Zwariowałaś? Nawet doby tu
nie mieszkała, a ty już wyobrażasz sobie nie wiadomo co. Już nam dziewczyny do
domu przyprowadzić nie można?
- Ty suko – rzucił Nath –
mogłaś ją zabić! – chciał ją uderzyć, lecz w porę go złapaliśmy.
- Wynoś się! – krzyczał –
Spieprzaj z mojego, z naszego życia!
- Nath! Do cholery uspokój się!
- Przepraszamy za niego.
Jeśliby panowie czegoś potrzebowali, to – Tom podał kartkę komisarzowi – proszę
dzwonić, tu jest mój numer.
- Dziękujemy. Do widzenia,
miłego dnia - powiedział policjant i wyszli.
- Nawzajem, my również
dziękujemy, do widzenia.
Nastała niezręczna cisza.
Patrzyliśmy po sobie nie wiedząc, co powiedzieć. Pierwszy odezwał się Nathan.
- Możecie mnie puścić?
- Aaa, no tak. Sory.
- Wy też myślicie tak jak ona?
– zwrócił się do Jane i Marty.
- Skądże. Gdybym wiedziała, że
to, co wsypuje, jest trucizną…
- Leki usypiające i
przeciwbólowe – poprawił Martę Seev.
- …to nie podałabym jej tego
naleśnika. Ona lubiła eksperymentować z jedzeniem. Zawsze coś tam sypnęła.
- Nie obwiniaj się - pocieszał Nath.
- Myślę, że po tym wszystkim,
należy wam się odpoczynek. Weźcie sobie wolne trzy dni, albo cały tydzień.
- A poradzicie sobie?
- Nie mamy po cztery latka, damy
sobie radę - uśmiechnął się przyjaźnie Jay.
- Gdybyście potrzebowały więcej
czasu, po prostu nas poinformujcie.
- Dziękujemy. To my pójdziemy
się spakować.
- Spakujcie też rzeczy Ali... –
poprosił Max – i jeśli możecie, odwieźcie je na komisariat.
- Dobrze.
- A nie trzeba zatrudnić kogoś
na jej miejsce?
- Nie. Gdy było nas trzy, zawsze
któraś się nudziła, bo nie było nic do roboty.
- No to git – uśmiechnął się Max
i Jane z Martą poszły się pakować.
- Mieliśmy pogadać –
przypomniał Jay – wy idźcie do mnie, a ja pojadę po „lemoniadę”
- No dobra.
Po chwili wrócił Loczek i każdy dostał po piwie.
- No to Młody, gadaj, co ci
leży na wątrobie.
- Znając życie, chodzi o
dziewczynę – powiedział Seev.
- Co ja poradzę, że się w niej
zakochałem?!
- W Ani? – zapytał Max.
- Nie chcę jej ranić...
- To jej to powiedz.
- Łatwo ci mówić.
- W sumie, młody zawsze miał
problemy z mówieniem o uczuciach – powiedział Tom.
- Spadaj.
- Jak ją kochasz to jej
powiedz, bo ty nie jesteś jedynym chłopakiem na ziemi – dodał Siva.
- Wiem – Nath rzucił mu tępe
spojrzenie.
- To działaj.
- Działaj, działaj, pff, sam
działaj. My będziemy mieć koncerty, trasy, klipy, zero wolnego czasu.
- Spokojnie, nie będzie tak
źle, a jak ty się za nią nie zabierzesz, to ja to zrobię – opowiedział mu Jay.
- Jak już to ja – śmiał się
Max.
- Jak ona mogła – zaczął Nathan
– Gdyby Ania nie przeżyła, to…
- Nie mów tak. Przeżyła i nie
ma co gdybać, jasne?
- Mhmm.
Gadaliśmy tak do 16:00. Później
Nath, Max i Tom pojechali do Ani na godzinę, a Seev i Jay poszli do klubu.
Wieczorem pooglądaliśmy coś w TV i poszliśmy spać.
_______________________________________________________
Kolejna dawka opowiadania, której nie skomentuję, bo oberwę ;)
Mam nadzieję, że przypadnie do gustu czytaczom mego bloga ;))
Dedykuję go oczywiście:
Anku ;D - z chęcią zjem te owocki co pospadały, gdyż wiem na 100%, że są boskie w smaku ;)) ;*** Kocham Cb roślinko Ty moja bujna ;*** Dziękuję, że zostawiasz komentarze które same w sobie dają mi chęć i wenę do dalszego pisania ;***
zintol14 - za Twoje piękne dedyki dla mnie i równie piękne komentarze, dziękuję, Kocham Cb ;***
Kinia*** - będę to powtarzać przy każdym dedyku aż do znudzenia: dziękuję, że jako pierwsza dodałaś komentarz pod 3 rozdziałem i mogę to uznać za to, iż jesteś ze mną od początku DZIĘKUJĘ ;***
Ania203 - że czyta i podoba się jej moje opowiadanie, bo dla mnie to jest najważniejsze
oraz dla
Anonimowego czytacza, który pod ostatnim rozdziałem dodał komentarz, dziękuję ;***
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM CZYTACZOM, KTÓRZY ZOSTAWIAJĄ PO SOBIE ŚLAD W FORMIE KOMENTARZA, ORAZ TYM, KTÓRZY WGL CZYTAJĄ MOJE OPOWIADANIE ;****
PS.: pod ostatnim rozdziałem zmieniłam foto, bo coś mi się nie zgadzało XD jeśli chcecie to looknijcie ;)
Rozdział jest niebiański - nowe słówko
OdpowiedzUsuńAle i tak nie opisuje dokładnie twojego talentu pisarskiego
Uwielbiam ten twój blog i twoje piękne rozdzialiki
Na które czekam z niecierpliwością
Dziękuję za zacny dedyk o czcigodna panno;D
Myślałam że ją uderzy Nath
Ale jestem zadowolona bo on się w niej buja xdd
czekam na next
i jakże mocno
Kocham Ciebie ;****
Na miejsce tych padniętych owocków wyrosły już nowe kwiatki ;D
OdpowiedzUsuńNo po prostu rozkwitam w pełni hehe
Nawet moje korzonki się rozrosły po tej dawce nawozu ;)
Tylko na jaki grzyb skończyłaś?!!!!!!!!
No ja to pochłaniam wszystko, a tu nagle koniec!
No jak to tak można?!
No ja chcę jeszcze!!!
Ta akcja z Nathem była olśniewająca ;D
Pokłaniam swoje zacne gałązki przed Tobą w hołdzie Twojej wielkości ;)
Kocham Cię Robaczku Ty mój ;*****
I dziękuję za dedyk ;)
Chcesz mnie chyba rozpuścić ;P
dziękuje za dedykacje:))
OdpowiedzUsuńprzynajmniej wydaje mi się że to dla mnie bo pod tamtym rozdziałem jest tylko jeden anonimowy komentarz który należy do mnie, a zapomniałam się podpisać bo była strasznie zauroczona rozdziałem:)))
ten też jest świetny;))))
szybko pisz następny bo już nie moge się doczekać:)))
Jane
oczywiście, że dedyk jest dla Cb ;))
UsuńMega!
OdpowiedzUsuńKochm Twoje opowiadania!
Pisz szybko next'a kochana! :)
Weny :)
Nie wiem co powiedzieć,bo jest tak genialny,jesteś w posiadaniu olbrzymiego talentu,w dodatku umiesz to wykorzystać
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedyk,cała przyjemność z mojej strony