- No… taki mały wypadek przy pracy – tłumaczył się Nath.
Uśmiechnął się do mnie, na co ja odwdzięczyłam mu się tym samym.
- Zabraliśmy ją do nas, bo jej rodzina pojechała na
wakacje, a nie chcieliśmy, żeby była sama.
- No dobrze – zaczęła Marta – Chłopcy idźcie się
przebrać, a my pokażemy jej pokój.
-Okej odpowiedział Tom i cała czwórka ruszyła biegiem do
swoich pokoi.
- Chodź – powiedziała Jane z uśmiechem.
Marta wzięła moją
torbę i razem z Alą poszła za nami. Szłyśmy po ogromnych schodach. Chłopaki
byli już u siebie. Po prawej Max i Siva (a raczej ich pokoje), a po lewej
Nath, Jay i Tom. Mój pokój był na końcu korytarza.
- To tutaj – powiedziała Jane – naprzeciwko jest
łazienka, a obok niej pokój Toma, zresztą pewnie już wiesz gdzie, który chłopak
mieszka, bo widziałaś jak wchodzili do pokoi. Tutaj też jest łazienka –
wskazała na pomieszczenie na rogu, na początku holu.
- Dobrze.
- A to twój pokój – otworzyła drzwi i na sam widok
zaparło mi dech w piersiach. Pokój był piękny. Duże, dwuosobowe łóżko na
podeście, okno z parapetem wyłożonym beżowym materacem, balkon, no po prostu
raj.
- Łał, pięknie tu... – wydusiłam z siebie.
- Cieszę się, że ci się podoba. To my cię tu zostawimy.
Jak się rozpakujesz, to zejdź do jadalni, będzie kolacja. Drzwi drugie po
prawej.
- Dobrze, dziękuję – uśmiechnęłam się. Pokój był
niesamowity. Gdy wyjrzałam przez okno, zobaczyłam jezioro i mostek dzielący je
tak jakby na pół, dalej polanę i las. To było coś pięknego. Lecz dopadła mnie
rzeczywistość. „Co ja tu robię? Mieszkam – na razie – z The Wanted, gwiazdami
muzyki. Nie dopuszczam do siebie myśli, że któryś z nich mógłby mi się
spodobać, ale to na nic. Nathan jest wspaniałym chłopakiem, ale co z tego? Im
szybciej wrócę do domu, tym szybciej o nim zapomnę”. Nagle ktoś zapukał do
drzwi.
- Proszę.
- Hej, przywiozłem ci rzeczy – powiedział Siva.
- Dziękuję, a zamknąłeś dom, tak?
- No pewnie, tu masz klucze. Idziesz na kolację?
- Idę, idę.
Wyszliśmy z pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Podoba ci się…
- Seev, już mówiłam, że Nath mi się nie podoba.
- Ale chciałem zapytać, czy podoba ci się u nas.
- Aaa… no tak, ładnie tu… bardzo – tłumaczyłam się.
- Coś za często o nim myślisz – uśmiechnął się chytrze.
- Zdaje ci się.
- Tak?
- No tak.
- Wiesz, mi możesz powiedzieć.
- Nie mogę, bo nic do niego nie czuję, a nawet gdybym
jednak coś czuła, to co? I tak nic by z tego nie wyszło.
- Skąd wiesz?
- Tego nie trzeba wiedzieć, to jest wiadome. Wy jesteście
sławni, ja nie. Starczy?
- Hahahaha.
- Bardzo śmieszne.
- Nie, tylko haha, taką masz minę jak coś usiłujesz
wytłumaczyć haha.
- Hahaha, wyobrażam sobie – teraz śmiałam się razem z
nim.
- Idziecie? – zapytał głos z kuchni.
- Haha idziemy, idziemy.
- Co wy tacy zadowoleni? – zapytał Tom.
- Bo haha, bo Ania tłumaczy… Ała! – kopnęłam go, żeby nie
palnął czegoś głupiego.
- Tłumaczyłam mu coś.
- Tak, dokładnie – krzywił się Seev.
- Co dzisiaj upichciłyście?
- Bułeczki odpowiedziała Jane.
- Wreszcie coś normalnego – rzucił Max.
- Sugerujesz coś? – zapytała Ala.
- Nie, nie – śmiał się chłopak.
Zajadaliśmy się drożdżówkami. Po kolacji poszliśmy do
swoich pokoi.
- Seev?
- Słucham ciebie?
- Wziąłeś taki szkicownik, który leżał na biurku? –
zapytałam.
- Taki z rysunkami?
- A do czego służy szkicownik geniuszu? – wtrącił Jay.
- Jay, nie wiesz? – odgryzł się Seev.
- Chyba ty nie wiesz, bo ja…
- Dobra! Dość. Seev, wziąłeś mój szkicownik?
- Wziąłem, ale pozwoliłem sobie looknąć na zawartość i
muszę powiedzieć, że masz talent.
- Hej, w cudzych rzeczach się nie grzebie – upomniałam go
z uśmiechem.
- On tak ma od dziecka – tłumaczył Max.
- Pff, ty nie lepszy. Poza tym
to nawet nie było grzebanie.
- Dobra, tyle chciałam
wiedzieć. Teraz możecie się pozabijać – powiedziałam i miałam iść do siebie,
gdy chłopaki popatrzyli po sobie dziwnym wzrokiem.
- Żartowałam! – dodałam i
wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Gdy się uspokoiliśmy poszłam do „siebie”.
U chłopaków:
Poszliśmy do Max'a na
pogaduchy.
- Co jutro kombinujemy?
- Jutro? Zróbmy dzisiaj to, co
możemy zrobić jutro – powiedział Jay.
- Możesz mówić jaśniej?
- Chodźmy na pizze!
- Świetny pomysł – dodał Tom.
- Ogarnijmy się trochę i
jedziemy.
- Okej. A ty, co taki cichy?
- Yyy, co? – obudził się Nath.
- Pytam, co tak cicho siedzisz
– powtórzył Seev.
- A, tak jakoś.
- Zaraz ci przejdzie –
uśmiechnął się Max.
U mnie:
Ktoś zapukał (znowu) do drzwi.
- Proszę.
- Hej - to była Marta.
- Hej.
- Robisz coś ważnego?
- Nie - uśmiechnęłam się.
- To chodź do nas na chwilkę. Chciałybyśmy lepiej cię poznać.
U mnie:
Ktoś zapukał (znowu) do drzwi.
- Proszę.
- Hej - to była Marta.
- Hej.
- Robisz coś ważnego?
- Nie - uśmiechnęłam się.
- To chodź do nas na chwilkę. Chciałybyśmy lepiej cię poznać.
________________________________________________________
Proszę rozdział. Pozostawiam go Waszej ocenie moi kochani czytacze ;**
Dziękuję za te 1000 wejść ( jeszcze raz ) ;)
Uwaga, uwaga dedyki :
Anku ;D Twoje zacne komentarze zwalają mnie z nóg. Obiecuję, iż za parę dni dowiesz się wszystkiego, a Twe owoce będą pyszne bo co zakazane najlepiej smakuje ;** Kocham Cię Roślinko Ty moja ;****
zintol14 Twoje zacne komentarze dodają mi otuchy i czekam na nasz zaisty ślub Kocham Cię ;****
Ania203 nie bój nic, nie będę bić ^^ cieszę się, że podoba Ci się mój blog ^^ załatw mi takie same aćki
Kinia*** jako pierwsza przekonała się do mojego opowiadania ;*** Kocham Twój blog ;**
Mogę prosić o 5 komentarzy? ;) z góry dziękuję za chęci!! :***
Tak dla odmiany, zdjęcia z kręcenia klipu "Chasing the sun".
Ten rozdział przeszedł sam siebie ;)
OdpowiedzUsuńoświadczam iż jest -i tu biorę twoje słowo-anielski
nie wiem czemu mam taki zaciesz kiedy patrze na zdjęcie z Nathanem achhhhhhh
ja też czekam na nasz ślub
nawet odliczam dni xdd
Też cię kocham ;*****
P.S dziękuję za przepiękną dedykację i Twoje komentarze też powodują u mnie powód do radości
czekam na następny ;p
Rozdział przepyszny ;)
OdpowiedzUsuńPochłonęłam go dosłownie w kilka sekund ;)
Nawozik pierwsza klasa :D
Cud, miód i malina ;)
A moje owocki rosną ;D
Tylko te moje owocki to marszczyć się zaczęły...
No bo znowu nie wiem co dalej!
No jak one mają dobrze rosnąć, jak ledwo mnie podlejesz a już koniec?!
No ja nie wiem jak tak można?!
Powinnaś dbać o swoją roślinkę!
Chcesz żeby owocki były duże i soczyste?!
To mi tu proszę częściej podlewać i nawozu dorzucać ;P
PS. Dziękuję Ci za dedyk ;***
Rozpieszczasz mnie nimi ;)
Może i będą pyszne, ale muszą najpierw wyrosnąć ;P
Tak więc czekam na kolejną porcję nawozu i podlewanie ;D
Kocham Cię Robaczku Ty mój ;*****
świetny rozdział ;]
OdpowiedzUsuńczekam na nexta ;D
Twoje opowiadanie ocieka zajebistością .:D
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny wspaniały rozdział <3
Weny :*
Stwierdzam właśnie u siebie że lubię twój blog
OdpowiedzUsuńi uffff nawet nie wiesz jak mi ulżyło że nie chcesz mnie pobić
P.S : wyśle ci pocztą takie same aćki
dziękuję za dedyk