środa, 16 maja 2012

Rozdział 15

- A więc? – Marta uśmiechnęła się i próbowała wyciągnąć od chłopaków przyczynę mojej obecności.
- No… taki mały wypadek przy pracy – tłumaczył się Nath. Uśmiechnął się do mnie, na co ja odwdzięczyłam mu się tym samym.
- Zabraliśmy ją do nas, bo jej rodzina pojechała na wakacje, a nie chcieliśmy, żeby była sama.
- No dobrze – zaczęła Marta – Chłopcy idźcie się przebrać, a my pokażemy jej pokój.
-Okej odpowiedział Tom i cała czwórka ruszyła biegiem do swoich pokoi.
- Chodź – powiedziała Jane z uśmiechem.
Marta wzięła moją torbę i razem z Alą poszła za nami. Szłyśmy po ogromnych schodach. Chłopaki byli już u siebie. Po prawej Max i Siva (a raczej ich pokoje), a po lewej Nath, Jay i Tom. Mój pokój był na końcu korytarza.
- To tutaj – powiedziała Jane – naprzeciwko jest łazienka, a obok niej pokój Toma, zresztą pewnie już wiesz gdzie, który chłopak mieszka, bo widziałaś jak wchodzili do pokoi. Tutaj też jest łazienka – wskazała na pomieszczenie na rogu, na początku holu.
- Dobrze.
- A to twój pokój – otworzyła drzwi i na sam widok zaparło mi dech w piersiach. Pokój był piękny. Duże, dwuosobowe łóżko na podeście, okno z parapetem wyłożonym beżowym materacem, balkon, no po prostu raj.
- Łał, pięknie tu... – wydusiłam z siebie.
- Cieszę się, że ci się podoba. To my cię tu zostawimy. Jak się rozpakujesz, to zejdź do jadalni, będzie kolacja. Drzwi drugie po prawej.
- Dobrze, dziękuję – uśmiechnęłam się. Pokój był niesamowity. Gdy wyjrzałam przez okno, zobaczyłam jezioro i mostek dzielący je tak jakby na pół, dalej polanę i las. To było coś pięknego. Lecz dopadła mnie rzeczywistość. „Co ja tu robię? Mieszkam – na razie – z The Wanted, gwiazdami muzyki. Nie dopuszczam do siebie myśli, że któryś z nich mógłby mi się spodobać, ale to na nic. Nathan jest wspaniałym chłopakiem, ale co z tego? Im szybciej wrócę do domu, tym szybciej o nim zapomnę”. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę.
- Hej, przywiozłem ci rzeczy – powiedział Siva.
- Dziękuję, a zamknąłeś dom, tak?
- No pewnie, tu masz klucze. Idziesz na kolację?
- Idę, idę.
Wyszliśmy z pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Podoba ci się…
- Seev, już mówiłam, że Nath mi się nie podoba.
- Ale chciałem zapytać, czy podoba ci się u nas.
- Aaa… no tak, ładnie tu… bardzo – tłumaczyłam się.
- Coś za często o nim myślisz – uśmiechnął się chytrze.
- Zdaje ci się.
- Tak?
- No tak.
- Wiesz, mi możesz powiedzieć.
- Nie mogę, bo nic do niego nie czuję, a nawet gdybym jednak coś czuła, to co? I tak nic by z tego nie wyszło.
- Skąd wiesz?
- Tego nie trzeba wiedzieć, to jest wiadome. Wy jesteście sławni, ja nie. Starczy?
- Hahahaha.
- Bardzo śmieszne.
- Nie, tylko haha, taką masz minę jak coś usiłujesz wytłumaczyć haha.
- Hahaha, wyobrażam sobie – teraz śmiałam się razem z nim.
- Idziecie? – zapytał głos z kuchni.
- Haha idziemy, idziemy.
- Co wy tacy zadowoleni? – zapytał Tom.
- Bo haha, bo Ania tłumaczy… Ała! – kopnęłam go, żeby nie palnął czegoś głupiego.
- Tłumaczyłam mu coś.
- Tak, dokładnie – krzywił się Seev.
- Co dzisiaj upichciłyście?
- Bułeczki odpowiedziała Jane.
- Wreszcie coś normalnego – rzucił Max.
- Sugerujesz coś? – zapytała Ala.
- Nie, nie – śmiał się chłopak.
Zajadaliśmy się drożdżówkami. Po kolacji poszliśmy do swoich pokoi.
- Seev?
- Słucham ciebie?
- Wziąłeś taki szkicownik, który leżał na biurku? – zapytałam.
- Taki z rysunkami?
- A do czego służy szkicownik geniuszu? – wtrącił Jay.
- Jay, nie wiesz? – odgryzł się Seev.
- Chyba ty nie wiesz, bo ja…
- Dobra! Dość. Seev, wziąłeś mój szkicownik?
- Wziąłem, ale pozwoliłem sobie looknąć na zawartość i muszę powiedzieć, że masz talent.
- Hej, w cudzych rzeczach się nie grzebie – upomniałam go z uśmiechem.
- On tak ma od dziecka – tłumaczył Max.
- Pff, ty nie lepszy. Poza tym to nawet nie było grzebanie.
- Dobra, tyle chciałam wiedzieć. Teraz możecie się pozabijać – powiedziałam i miałam iść do siebie, gdy chłopaki popatrzyli po sobie dziwnym wzrokiem.
- Żartowałam! – dodałam i wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Gdy się uspokoiliśmy poszłam do „siebie”.

U chłopaków:

                 Poszliśmy do Max'a na pogaduchy.
- Co jutro kombinujemy?
- Jutro? Zróbmy dzisiaj to, co możemy zrobić jutro – powiedział Jay.
- Możesz mówić jaśniej?
- Chodźmy na pizze!
- Świetny pomysł – dodał Tom.
- Ogarnijmy się trochę i jedziemy.
- Okej. A ty, co taki cichy?
- Yyy, co? – obudził się Nath.
- Pytam, co tak cicho siedzisz – powtórzył Seev.
- A, tak jakoś.
- Zaraz ci przejdzie – uśmiechnął się Max.

U mnie:

                 Ktoś zapukał (znowu) do drzwi.
- Proszę.
- Hej - to była Marta.
- Hej.
- Robisz coś ważnego?
- Nie - uśmiechnęłam się.
- To chodź do nas na chwilkę. Chciałybyśmy lepiej cię poznać.

________________________________________________________
Proszę rozdział. Pozostawiam go Waszej ocenie moi kochani czytacze ;**
Dziękuję za te 1000 wejść ( jeszcze raz ) ;)
Uwaga, uwaga dedyki :
Anku ;D Twoje zacne komentarze zwalają mnie z nóg. Obiecuję, iż za parę dni dowiesz się wszystkiego, a Twe owoce będą pyszne bo co zakazane najlepiej smakuje ;** Kocham Cię Roślinko Ty moja ;****
zintol14 Twoje zacne komentarze dodają mi otuchy i czekam na nasz zaisty ślub Kocham Cię ;****
Ania203 nie bój nic, nie będę bić ^^ cieszę się, że podoba Ci się mój blog ^^ załatw mi takie same aćki
Kinia*** jako pierwsza przekonała się do mojego opowiadania ;*** Kocham Twój blog ;**
Mogę prosić o 5 komentarzy? ;) z góry dziękuję za chęci!! :***




Tak dla odmiany, zdjęcia z kręcenia klipu "Chasing the sun".


5 komentarzy:

  1. Ten rozdział przeszedł sam siebie ;)
    oświadczam iż jest -i tu biorę twoje słowo-anielski
    nie wiem czemu mam taki zaciesz kiedy patrze na zdjęcie z Nathanem achhhhhhh
    ja też czekam na nasz ślub
    nawet odliczam dni xdd
    Też cię kocham ;*****
    P.S dziękuję za przepiękną dedykację i Twoje komentarze też powodują u mnie powód do radości

    czekam na następny ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział przepyszny ;)
    Pochłonęłam go dosłownie w kilka sekund ;)
    Nawozik pierwsza klasa :D
    Cud, miód i malina ;)
    A moje owocki rosną ;D
    Tylko te moje owocki to marszczyć się zaczęły...
    No bo znowu nie wiem co dalej!
    No jak one mają dobrze rosnąć, jak ledwo mnie podlejesz a już koniec?!
    No ja nie wiem jak tak można?!
    Powinnaś dbać o swoją roślinkę!
    Chcesz żeby owocki były duże i soczyste?!
    To mi tu proszę częściej podlewać i nawozu dorzucać ;P
    PS. Dziękuję Ci za dedyk ;***
    Rozpieszczasz mnie nimi ;)
    Może i będą pyszne, ale muszą najpierw wyrosnąć ;P
    Tak więc czekam na kolejną porcję nawozu i podlewanie ;D
    Kocham Cię Robaczku Ty mój ;*****

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział ;]
    czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje opowiadanie ocieka zajebistością .:D
    Czekam na nastepny wspaniały rozdział <3
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Stwierdzam właśnie u siebie że lubię twój blog
    i uffff nawet nie wiesz jak mi ulżyło że nie chcesz mnie pobić
    P.S : wyśle ci pocztą takie same aćki
    dziękuję za dedyk

    OdpowiedzUsuń