- Emm, no dobra – po jego minie widać było, że był w
szoku.
- Na mój znak zanurkujesz.
- Dobra.
Zanurzyłam się i wcisnęłam płytkę jedną ręką, a drugą
dałam mu znak, żeby wpłynął. Gdy przycisnął przycisk, ja puściłam i wpłynęłam
do tunelu.
- Mówiłaś prawdę – powiedział łapiąc oddech.
- No raczej – uśmiechnęłam się.
- Jak… skąd ty… yyy… - nie mógł dobrać słów.
- Opowiem ci, ale musisz mi pomóc.
- Okej.
- No to chodź.
Ruszyliśmy tunelem i skręciliśmy w lewo. „Nic się tu nie
zmieniło. Wilgoć. Światło padające takim samym promieniem przez szczeliny
pokrywy”. Wyszliśmy po drabinie i Nathan zapytał:
- To w czym mam ci pomóc?
- W podniesieniu pokrywy.
- Aaa, no to już – uśmiechnął się szeroko i pomógł mi.
Gdy uporaliśmy się z pokrywą, naszym oczom ukazała się
polana. Wyszliśmy z tunelu i Nath spytał:
- Byłaś tu?
- Tu nie.
- To opowiesz mi?
- Jasne.
Porozglądaliśmy się jeszcze trochę i okazało się, że
jesteśmy po drugiej stronie zbocza, pod którym zbudowany był basen. Usiedliśmy
i zaczęłam mu opowiadać o tym, jak 6 lat temu odkryłam ten tunel i, że nie było
mnie tutaj, gdyż nie potrafiłam podnieść pokrywy. Słuchał uważnie.
- Ciekawa historia – powiedział Nath.
- Czy ja wiem… zastanawiam się, po co go tu zbudowano,
czemu przy budowie basenu tego nie zauważono, czemu nikt tego…
- Hej. Powoli, spokojnie. Pewnie został jeszcze po
wojnie. A czemu nikt nie zauważył? Nie mam pojęcia. Może wiedzą, ale nie
chcieli nic zgłaszać, bo pewnie zakazano by budowy basenu – tłumaczył.
- No tak, zanim ja pomyślę to…
- Wiesz – zaczął Nathan, miałam wrażenie, że nie słyszał
tego, co powiedziałam – jesteś jakaś… inna.
- Hah, wiem, dziwna i w ogóle – czyli jednak się czegoś
domyśla.
- Nie! Nie mam na myśli, że jesteś dziwna, czy coś –
ulżyło mi – tylko… mimo tego, iż wiesz kim jesteśmy, nie wrzeszczysz na nasz
widok.
- No wiesz, nie odczuwam takiej potrzeby, chyba, że
chcesz, żebym piszczała, to…
- Nie! Nie musisz. – zaśmiał się Nath – Jesteś normalna,
ale nie taka jak inne dziewczyny.
- Uznam to za komplement – uśmiechnęłam się do niego.
On popatrzył na mnie i nasze spojrzenia się spotkały. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. W środku czułam, że zwykle takie „coś” kończy się pocałunkiem, więc musiałam to przerwać. Spojrzałam w bok:
On popatrzył na mnie i nasze spojrzenia się spotkały. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. W środku czułam, że zwykle takie „coś” kończy się pocałunkiem, więc musiałam to przerwać. Spojrzałam w bok:
- Coś chłodno się zrobiło, wracamy?
- No tak, pewnie – odpowiedział zmieszany.
Z perspektywy chłopaków:
- Dobra, dajmy se siana – śmiał się Tom.
- Ej, chyba kogoś zgubiliśmy – rozglądał się Seev.
- Ty, gdzie oni się podziali? – pytał Max.
- Może chcieli być sami – powiedział zadziornie Jay.
- Przecież zauważylibyśmy, że gdzieś idą.
- To jest dziwne – myślał Tom.
- On ma rację. Nie mogli gdzieś pójść we dwoje, bo ona
zachowuje się tak, jakby bała się w nim zakochać – tłumaczył Jay.
- Też tak myślę, nie patrzy mu w oczy, unika jego
spojrzenia – ciągnął Seev.
- Dajcie spokój, nie możemy się wtrącać.
- No masz rację, ale pogadać miedzy sobą możemy – zgodził
się Max.
Z mojej perspektywy:
Wyszliśmy na brzeg, jakby nigdy nic. Chłopaki spojrzeli
na nas, jakby zobaczyli ducha.
- Ymm, wy… co wy… skąd… Jak? – jąkał się Tom.
- No co – udawałam, że nie wiem, o co mu chodzi.
- A zresztą, nieważne – zaśmiał się zrezygnowany Siva.
Chłopaki wyszli z wody i ruszyliśmy ku leżakom.
- Ja się będę zbierać – oświadczyłam.
- Już? Ej no zostań jeszcze z godzinkę! – protestował
Max.
- Naprawdę, muszę lecieć.
- Ale jutro przyjdziesz – powiedział Nathan.
- Postaram się, a o której mam być?
- Koło 9:00?
- Ja o tej porze śpię!
- Haha, no tak my też.
- To 10:30?
- Może być – zgodzili się chłopcy.
- To ja się zbieram, pa!
- Pa! Do jutra! – pożegnaliśmy się i wróciłam do domu.
W drodze powrotnej cały czas myślałam o
dzisiejszym dniu, ten „wypadek”, chłopaki, Nathan… to się dzieje za szybko, za
wiele tych wydarzeń. Zadzwonię do nich i powiem, że źle się czuję.
Nie. Zorientują się, że udaję, zresztą nie mam ich numerów. No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak pójść jutro na ten basen.
Nie. Zorientują się, że udaję, zresztą nie mam ich numerów. No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak pójść jutro na ten basen.
________________________________________________________
no i jest rozdział ;) jego połowa powstała na chemii ;d klasycznie - foto
nie mam pojęcia, czy jutro dodam kolejny bo jakiegoś wirusa złapałam ;/ ale postaram się! dedyk dla wszystkich, którzy czytają ;)
Ten rozdział podoba mi się
OdpowiedzUsuńpisz next
Rozdział świetny ;)
OdpowiedzUsuńAle co z nią jest?
Czy ja czego niezjarzyłam?
Dlaczego niby ona jest dziwna?
Albo ja jestem dziwna bo czegoś nieskumałam...
Ale mniejsza z tym...
Rozdział bardzo mi się podoba ;)
Mam nadzieje, że szybko wyzdrowiejesz ;*
Wracaj do zdrowia ;)